Pojęcie "narodowcy" powolutku zaczyna być tak samo naznaczone negatywnie jak kiedyś "pseudokibice", którzy zamienili się potem w "kiboli". Może niedługo będzie się mówiło o "narodolach". Zobaczymy. Ale nie o tym chciałem.
Nie mam poczucia, by mi było po drodze z ONR czy Młodzieżą Wszechpolska, choć przyglądając się wczoraj młodzieży, która przybyła na Marsz Niepodległości z proporczykami, w opaskach, z ogolonymi głowami, jakoś nie mogłem oprzeć się wizji Cmentarza Wojskowego na Powązkach i rzędów krzyży pod którymi leżą chłopcy tacy jak oni. Bo warto o tym pamiętać, że gdy przychodzi godzina prawdy, to właśnie takie chłopaki idą na pierwszą linię i zostają mięsem armatnim, gdyż z jednej strony czują się niezwyciężeni, a z drugiej uważają, że to wspaniałe móc walczyć z Polskę. Tak właśnie, spośród takich właśnie typów jak ci, którzy wczoraj obok mnie szli niosąc proporczyki ONR, rodzą się bohaterowie jak już ich szeregi zostaną solidnie odstrzelone i przerzedzone przez wroga. Bo ich "głupota" objawia się tym, że nie filozofują, tylko idą bronić Ojczyzny.
Ale ja również nie o tym chciałem...
Chciałem o Marszu Niepodległości. O tym, dlaczego wczoraj i rok temu, i dwa lata temu tam poszedłem. I dlaczego zapewne pójdę i w przyszłym roku. Czytałem różne rozważania na ten temat, w różnych gazetach i forach. Czytam różne opinie - od wzniosłych wypowiedzi nawiedzonych do najbardziej oburzonych syków lemingów i cyników, poprzez cały wachlarz umiarkowanych i wyważonych. Nie znajduję tam odpowiedzi na podstawowe pytanie - DLACZEGO? Dlaczego dziesiątki tysięcy ludzi, którzy nie są w ONR ani w MW, ani w NOP przychodzą na Marsz Niepodległości. I chyba mam odpowiedź. Prostą. Tak mi się wydaje, że proste odpowiedzi bardzo często są tymi dobrymi.
Otóż nie ma w tej chwili w Polsce NIKOGO, kto jest gotów zorganizować marsz jednoznacznie przeciwny systemowi, w którym żyjemy. Marsz, na który by przyszli ludzie nienawidzący komuny ("raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę", "a na drzewach, zamiast liści, będą wisieć komuniści"), ludzie nienawidzący przebierańców i cyników ("tylko idiota głosuje na Palikota"), ludzie przeciwni władzy Tuska i jego kompanii ("byłeś w ZOMO, byłeś w ORMO, teraz jesteś za Platformą", "kto nie skacze, ten za Tuskiem, hop, hop, hop"), ale ludzie którzy widzą i rozumieją, że to SYSTEM jest zły, a nie tylko ten, czy tamten pajac u władzy. To dlatego Jarosław Kaczyński odżegnuje się od Marszu - wie, że może są tam przeciwnicy Tuska, ale on za wszelką cenę chce ten system utrzymać!
Nie ma NIKOGO, kto jest w stanie zorganizować manifestację antysystemową poza narodowcami, a zapewne niedługo "narodolami". A ja uważam, że to system w Polsce jest zły. Nie chodzi o to, jaka etykietka jest u władzy, bo system przemieli każdą. Ja tak uważam i jak widać tysiące innych ludzi w Polsce. Myślę, że o wiele więcej niż uczestników Marszu. I dopóki tylko oni będą gromadzić na Marszu Niepodległości ludzi przeciwnych obecnemu systemowi, to ja będę na Marsze chodził. I wcale nie będę się angażował w żadne partie ani ruchy.
Inne tematy w dziale Polityka