Sprawa marginalna, ale ważna. Przynajmniej dla mnie i dla paruset tysięcy ludzi w Polsce.
Mam taką prośbę do wszystkich. Jak chcecie niepełnosprawnemu pomóc, to zapytajcie najpierw czy ten ktoś tej pomocy potrzebuje. Mnie już ręce opadają jak liście w listopadzie, i nie wiem, co mogę jeszcze zrobić. Wkurzać się na ludzi nie wypada, bo z dobrego serca przecież to płynie, a prowadzić może do zupełnie katastrofalnych sytuacji.
Poruszam się na wózku inwalidzkim.
Dziś jakaś pani, z dobrego serca, załapała za mój wózek i zaczęła mnie wyciągać na siłę z autobusu komunikacji miejskiej w momencie, gdy bez żadnego problemu samodzielnie z niego wysiadałem. Zupełnie niespodziewana dla mnie interwencja tej pani, której nie zauważyłem nawet za sobą, spowodowała że się prawie wywaliłem i to w sposób taki, że mogłem się znaleźć wprost POD autobusem. Bo zwyczajnie ta pani za słaba była, żeby się ze mną siłować i siłować się z moim ciężarem na wózku.
Mam więc prośbę:
LUDZIE!!!!
Jak chcecie pomóc, to zapytajcie najpierw. Nie łapcie mnie za wózek, jak sam o to was nie poproszę!
ZAPYTAJCIE!!!
"Czy mogę panu pomóc?" w zupełności wystarczy. Ja nie mam ŻADNYCH oporów by o pomoc poprosić, tak jak i większość innych niepełnosprawnych na wózkach czy niewidomych. Jak będę potrzebował pomocy, to POWIEM WAM TO. Powiem też, JAK można mi pomóc, bo wy tego NIE WIECIE, bo i skąd mielibyście wiedzieć.
Ja wiem, że to z dobrego serca płynie, ta chęć pomocy, ale zrozumcie, że czasami efekt waszych nieprzemyślanych i co najważniejsze NIEPOŻĄDANYCH działań może być KATASTROFALNY.
Chcesz pomóc? Zapytaj!
Wiem, że to taki temat marginalny, ale czasami właśnie takie marginalne sprawy są cholernie ważne dla niektórych.
Inne tematy w dziale Rozmaitości