Pewnego dnia moja świętej pamięci Babcia bez podróżowania znalazła się nagle za granicą. 17 września 1939 nagle okazało się, że mieszka w Związku Radzieckim, choć w ogóle tam nie wyjeżdżała. Zgodnie z wielokrotnie powtarzaną później zasadą
"ODWIEDZAJCIE ZWIĄZEK RADZIECKI ZANIM ON WAS ODWIEDZI!"
Babcia została odwiedzona. Nadeszły trudne czasy. Dziadek bił się jeszcze z Niemcami (to były czasy kiedy nie było jeszcze "nazistów" i mój Dziadek strzelał do Niemców, a do niego strzelali Niemcy) i Babcia została sama z całym domem na głowie, czyli dwiema nieletnimi córkami, jeszcze bardziej nieletnim synem, oraz ze służącą, która w Związku Radzieckim nie mogła być służącą wiec wszyscy udawali, że jest Babci siostrzenicą.
Do mieszkania Babci wmeldowali się czerwonoarmiści i Babcia nagle musiała się szybciutko zapoznawać z inną kulturą. Zapoznawać z bliska, na żywo. Nie było to łatwe. Nie zrobili Babci krzywdy, ale najwyraźniej nie dzielili z Babcią tych samych wartości.
Pod koniec roku 1939 okazało się, że są jeszcze możliwości przedostania się do tej części Polski, którą okupowali Niemcy i Babcia zdecydowała, że jednak tam się przedostanie. Nie potrafiła się jakoś przyzwyczaić do kultury ZSRR. Cały czas zachowywała godność osoby kulturalnej, ale to nie było wówczas w tamtym miejscu za bardzo w cenie.
Przechodzenie z jednej strony granicy radziecko-niemieckiej na drugą było możliwe przez jakiś czas i Babcia z tego skorzystała podobno właściwie w ostatnim momencie - potem granicę zamknięto. Opowiadała mi, że gdy zapadł za Nią szlaban po stronie sowieckiej, to nastąpiła ulga. A potem podeszła do takiego małego budynku, zapukała do drzwi i weszła do biura. Przy stoliku siedział młody oficer, w całkiem czarnym mundurze, z trupią czaszką na czapce. Gdy Babcia weszła do biura, on natychmiast wstał.
Babcia poczuła, że znów znalazła się w Europie. SSman zachował się kulturalnie. Wstał, gdy do pomieszczenia weszła dama.
Czy oznacza to, że w takim razie ten SSman był człowiekiem godnym uznania, człowiekiem, który powinien nam przywrócić wiarę w ludzi?
Poseł Godson dobrze zagłosował w Sejmie w sprawie ważnej, choć wcale nie najważniejszej.
Okropnie nie lubię hipokryzji. A to właśnie hipokryzją jest, ten nagły zachwyt (prawie) wszystkich moich znajomych posłem Godsonem.
Przypomnę więc - poseł Godson jest członkiem Platformy Obywatelskiej, partii, która rządzi Polską od 2007 roku, która staje na głowie, by przypodobać się Rosji i Niemcom, partii, która jak mur stoi za swoim premierem, który oddał śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej w ręce Rosjan. Partii, która rozpieprza w drobny mak polską gospodarkę i infrastrukturę. Partii, która likwiduje sądy, szkoły, koleje, która umożliwia gigantyczne przekręty, która zamiata pod dywan wszystko, co tylko może.
Warto o tym pamiętać, bo to TO jest ważne. Ważne jest to, że poseł Godson wspiera te wszystkie nieprawości samym swoim członkostwem w PO i dziesiątkami głosowań "tak, jak partia każe". I zapewniam, ze to jedno głosowanie posła Godsona ZUPEŁNIE NIC NIE ZMIENIA.
Więc przestańcie się nim tak zachwycać, bo NAPRAWDĘ NIE MA CZYM. Przestańcie brać udział w tym cholernym balu hipokrytów!
Inne tematy w dziale Polityka