Szanowni Państwo,
Kilka dni temu umieściłem tutaj pełną oburzenia notkę dotyczącą tzw. "rozwodu kościelnego" pewnej znajomej mi osoby. Oczywiście było to zrobione za jej wiedzą, ale jak to bywa, oboje wyszliśmy przed szereg i się pospieszyliśmy.
Wycofuję w zasadzie wszystko, co napisałem i powiedziałem w tej sprawie, przepraszam, jeśli ktoś poczuł się urażony. Wycofuję również swoją uwagę dotyczącą 150 złotych, jakie należało zapłacić za odpis wyroku.
Wszystkim, którzy publikują różne rzeczy, czyli powodują, że te rzeczy stają się publiczne, przypominam, że BARDZO CZĘSTO świat jest zupełnie inny niż nam się wydaje. Że często to, co nam się wydaje, że widzimy jest czymś zupełnie innym, choć jesteśmy przecież pewni, że widzimy.
Gdy studiowałem dziennikarstwo jeden z moich nauczycieli powtórzył stare powiedzonko, które wówczas odkryłem:
"Prawdziwy dziennikarz, chociaż przecież WIE, że Pana Tadeusza napisał Słowacki, zanim opublikuje taką informację, sprawdza ją bardzo dokładnie".
Wszystkich przepraszam za ten błąd.
Inne tematy w dziale Rozmaitości