Redaktor Łukasz Warzecha nabija się z listu dotyczącego liberalizacji narkotyków. Złośliwie i celnie, jak na dobrego publicystę przystało. Problem w tym, że chyba nie ma racji...
Problem legalizacji posiadania niewielkich ilości narkotyków jest POWAŻNĄ kwestią dotyczącą bardzo wielu osób. Penalizacja posiadania skręta prowadzi do sytuacji zupełnie absurdalnych, ale o tym można poczytać w wielu miejscach i opisywali to ludzie o wiele ode mnie lepiej znający się na tej sprawie. Ja chciałem o czymś innym.
Ja chciałbym by każdy wyobraził sobie świat, w którym nie tylko trawka, ale kokaina, heroina, extasy i inne LSD zaczynają sobie rosnąć w sposób powszechny, na drzewach i krzakach, w parkach i przy drodze. Świat, w których nie tylko "miękkie", ale i "twarde" narkotyki są powszechnie dostępne za darmo i dla każdego. Jak by taki świat wyglądał?
Inaczej!
Wyglądałby zupełnie inaczej od świata, w którym żyjemy. Tylko że chyba w innych aspektach, niż mogłoby się to powszechnie wydawać.
Nie ma DOKŁADNIE ŻADNYCHpodstaw by zakładać, że nagle skokowo, znacząco zwiększyłaby się liczba ludzi uzależnionych od narkotyków. Świat nie wygląda tak, że otaczają nas ludzie, którzy tylko marzą o tym, by zażywać narkotyki, ale nie robią tego dlatego, że jest to zakazane...
Tak uczciwe, ale tak naprawdę uczciwie - czy znacie kogoś, kto powstrzymał się od zażywania narkotyków tylko dlatego, że jest to zakazane? Jakoś trudno byłoby mi w to uwierzyć. W przypadku młodych ludzi zakaz może co najwyżej zwiększać ochotę na spróbowanie. Ja tak miałem, jak byłem młody. I faktycznie, popróbowałem. Na szczęście nie zostałem zatrzymany, gdy niosłem w kieszeni skręta, bo pewnie gdybym został zatrzymany, moje życie potoczyłoby się inaczej. A tak mogłem wyrosnąć na przyzwoitego człowieka, wolnego od zgubnych nałogów.
Dziś żyjemy w świecie, w którym być może narkotyki nie rosną na drzewach i krzakach w parku, ale są powszechnie dostępne. Tak zwyczajnie - POWSZECHNIE i BEZ PROBLEMU. Myślę, że gdybym chciał w tej chwili kupić w Warszawie trawki albo działkę kokainy to znalezienie dealera nie zajęłoby mi wiecej niż godzinę. Zapytałbym jakiegoś młodego człowieka, albo poszedłbym do jakiegoś klubu I JUŻ!
Tak, narkotyki JUŻ SĄ POWSZECHNIE DOSTĘPNE.
Nagłe pojawienie się narkotyków na drzewach i krzewach spowodowałoby jedynie upadek mafii narkotykowej - całkowity i nieodwołalny. A co jeszcze? Naprawdę wszyscy musieliby się rzucić na drzewa i krzewy narkotykowe? Poważnie ktoś w to wierzy?
Inne tematy w dziale Rozmaitości