Znajoma, która pracuje w pewnej instytucji niosącej kaganek kultury pod strzechy i eternity poprosiła mnie o pomoc przy rozpropagowaniu pewnej inicjatywy. Chodzi o przygotowanie spektaklu, w którym aktorami mają być inwalidzi, czyli jak to się teraz mówi "osoby niepełnosprawne", a ja, jak może niektórzy wiedzą, jestem inwalidą, czyli niepełnosprawną kaleką. Znaczy się "osobą".
Inwalidzi zostali "osobami niepełnosprawnymi" jakieś 20 lat temu. Przedtem byli inwalidami, czasami kalekami, i jakoś udawało im się funkcjonować, ale okazało się, że się źle nazywają. Nazwa uległa zmianie i inwalidzi już jako niepełnosprawni doznali szczęścia w nowym, wspaniałym świecie. Nowy, wspaniały świat okazał się jednak nietrwały. Od czasu, gdy inwalidzi zostali niepełnosprawnymi określenie "kaleka" stało się obraźliwe. Zostało wykreślone ze słownictwa, pojawia się jeszcze czasami w starodrukach, ale w dobie powszechnego dostępu do informacji z całą pewnością uda się to słowo wymazać również z egipskich papirusów.
Jak wiadomo świat idzie do przodu. Nawet jeśli z przodu jest ściana, najważniejsze, żeby przeć. Bo wiadomo, że przód jest dobry, a tył zły.
W dziedzinie językowej zostawiliśmy więc w tyle "kaleki", teraz pora, by całkowicie zapomnieć o "inwalidach". To takie obraźliwe i krzywdzące określenie przecież...
Jednak po to, by zapomnieć o tym określeniu trzeba spowodować przesunięcie znaczeń różnych innych słów, żeby sprawić wrażenie, że wszystko odbywa się naturalnie. Określenie "osoba niepełnosprawna" wypchnęło w zapomnienie określenie "kaleka", a ze słowa "inwalida" uczyniło banitę. Teraz, by móc zbanować "niepełnosprawnego" a "inwalidę" całkowicie wysłać w niebyt trzeba wymyślić coś nowego. I wymyślono.
Inicjatywa, którą propaguje znajoma niosąca kaganek kultury, wymyśliła nowe określenie. Całkiem na poważnie, nie na zasadzie robienia sobie żartów.
Uwaga - oto jego premiera:
OSOBA O ALTERNATYWNEJ MOTORYCE
Odmówiłem wsparcia znajomej w niesieniu kaganka. Odmówiłem, gdyż nie chcę brać udziału w manipulacji językiem. Jest to moim zdaniem jedna z najokropniejszych metod manipulacji umysłami.
Znajoma obraziła się na mnie. Całkiem na poważnie.
PS.
... mówi jednak, że się wcale nie obraziła. Chwała Bogu.
Inne tematy w dziale Kultura