Facebook stał się miejscem w którym można oprotestowywać różne rzeczy. Ostatnio oprotestowuje się (między innymi) odsłonięcie pomnika na grobach żołnierzy sowieckich którzy zginęli pod Warszawą w 1920.
A wszystko zaczęło się od komentarza jednego z czytelników, który brzmiał:
"Drogie radio Erewań! Czy jest prawdą, że w Warszawie przed pałacem prezydenckim ma stanąć pomnik upamiętniający ofiary tragedii smoleńskiej? Odpowiedź radia Erewań Tak, tylko nie w Warszawie a w Ossowie, nie przed pałacem prezydenckim a na Polakówej Górce, nie ofiary tragedii smoleńskiej a żołnierzy bolszewickich"
W czasie dyskusji dotyczącej tego wydarzenia padają różne opinie. Dość oczywistymi, bo takimi "na czasie" są opinie o tym, że to byli "chłopcy jak inni", że "poległym należy się szacunek" i tym podobne. Mój dobry znajomy, z którym zgadzam się właściwie we wszystkim, gdy chodzi o różne zjawiska w naszym życiu publicznym, tym razem zbeształ mnie, gdy stwierdziłem, że nie powinniśmy w żaden sposób czcić tych żołnierzy. Po mojej wypowiedzi:
"Jakieś szaleństwo z tym wzywaniem do szanowania... Na szacunek należy zasłużyć. Ci ludzi szli tutaj grabić i zabijać."
napisał:
"Szacunek dla ciał czy szczątków zabitego wroga to nie żadne szaleństwo, Adamie. To cecha naszej cywilizacji. Przynajmniej mojej ;-) Tym się różnimy od sowieckiej dziczy."
Chciałbym się zatrzymać nad tą wypowiedzią. Myślę, że warto przywrócić pojęciom ich słuszny kontekst i miejsce, bo mamy tu do czynienia z sytuacją zmiany znaczenia słów podobną do tej, jakiej dokonują walczący homoseksualiści mówiąc o tolerancji.
Homoseksualiści wciąż trąbią o tolerancji identyfikując to pojęcie z akceptacją. Dla nich, gdy mówię że zachowania homoseksualne mnie brzydzą, wykazuję się brakiem tolerancji, choćbym żadnego działania przeciwko nim nie podejmował.
Używanie pojęcia "szacunek" w tej historii pomnika żołnierzy sowieckich jest podobnym zjawiskiem.
Ja też uważam, że nie należy bezcześcić ciał. Jeśli są gdzieś oznaczone groby żołnierzy sowieckich to uważam, że nie należy w tym miejscu budować wysypiska śmieci, i byłbym gotów otwarcie przeciwko temu protestować. Z szacunku dla poległych.
Nie ma jednak żadnego powodu, by powoływać się na szacunek dla poległych budując im pomnik. Jakikolwiek. Ci ludzie naprawdę szli tutaj by zabijać naszych przodków, a Polska była dla nich wrzodem na ich sowieckiej жопе. Tym ludziom, dopóki żyli, nie należał się żaden szacunek, tylko kula w łeb. Gdy już zginęli, z naszej, polskiej strony należał się im pochówek. Koniec, kropka. Od sowieckiej dziczy odróżnia nas to, że ciała poległych nie zostały pozostawione krukom i wronom.
Mam szacunek dla poległych sowietów, pochowanych pod Warszawą. Uważam, że gdyby Rosjanie chcieli im zafundować pomnik nagrobny, to lokalne władze powinny wydać im na to zezwolenie, pod warunkiem, że będą miały nadzór nad tym, co na pomniku będzie napisane, w taki sposób, by nie obrażać naszej pamięci tamtych czasów. W ten sposób wyraża się mój szacunek i uważam, że rozciąganie pojęcia "szacunek" na stawianie pomników nagrobnych na grobach naszych odwiecznych wrogów, którzy NIGDY w historii nie byli naszymi przyjaciółmi jest zwyczajnym przegięciem.
Być może faktycznie najlepszym rozwiązaniem takich kwestii byłoby budowanie, wzorując się na Austro-Węgrach, jednego cmentarza na polu bitwy. Niestety, nikomu to najwyraźniej do głowy nie przyszło. Dziś liczy się tylko przypodobanie Rosjanom.
Inne tematy w dziale Polityka