Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz
138
BLOG

Czy istnieją już zarodki sztucznego życia?

Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz Technologie Obserwuj notkę 1

Jestem zwolennikiem tezy, że stworzenie sztucznej inteligencji jest obecnie wyłącznie problemem natury INŻYNIERSKIEJ, czyli takim, który można rozwiązać za pomocą odpowiednich nakładów pracy, pieniędzy i środków technicznych. Oznacza to, że uważam za możliwe stworzenie maszyny (w bardzo ogólnym tego słowa znaczeniu), która w sposób doskonały będzie imitować zachowanie człowieka. Dla mnie jest to wystarczające, by uznać taką maszynę za inteligentną, co łatwo uzasadnić za pomocą eksperymentu myślowego.

Otóż wyobraźmy sobie sytuację, w której technika zaszła tak daleko, że istnieją maszyny bezbłędnie naśladujące inteligencję, ale dodatkowo maszyny te wyglądają jak ludzie. Stajemy wówczas przed problemem odróżnienia maszyny od człowieka. Wychodzi na to, że możemy tego dokonać wyłącznie za pomocą śrubokręta i młotka. Trzeba przyznać, że jest to nieco niepokojące, szczególnie, że pojawia się w tym momencie problem protez. Człowiek już w tej chwili potrafi zastępować różne swoje organy maszynami. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której da się zastąpić maszynami większość organów, włącznie z elementami kory mózgowej. Czy będzie w takim momencie możliwe określenie granicy oddzielającej maszynę od człowieka? I czy będzie wówczas możliwe odróżnienie sztucznej inteligencji od prawdziwej?

Pamiętajmy, że już dziś nasza wiedza o "inteligencji" osoby, z którą rozmawiamy opiera się jedynie na przekonaniu, że jest ona taka jak my. W sytuacji, w której stałaby przed nami maszyna doskonale udająca wygląd człowieka i jego zachowanie nie miałoby znaczenia to, czy jest NAPRAWDĘ inteligentna, czy nie. Słowo NAPRAWDĘ straciłoby wówczas sens.

Ale miałem mówić o zarodkach sztucznej inteligencji.

Wcale niekoniecznie sztuczna inteligencja musi polegać na stworzeniu myślącego laptopa. Sądzę, że jesli kiedyś powstanie sztuczna inteligencja, będzie ona miała zupełnie inny wymiar. Wymiar globalny. Oparty o globalne, sztuczne życie.

Zakładam, że najbardziej żyznym gruntem, na którym mogłoby się to narodzić jest globalna sieć informacyjna, która rozwija się w niezwykłym tempie, a jej struktura w jakimś stopniu jest podobna do struktury mózgu. Nie bardzo wyobrażam sobie w tej chwili, w jaki sposób WWW mógłby stać się istotą myślącą bądź choćby tylko "żyjącą", ale przyszło mi do głowy, że być może istnieją już zarodki, wokół których coś mogłoby się zacząć dziać. Mam na myśli botnety. 

Co jakiś czas w mediach jest mowa o odkryciu kolejnej sieci komputerów-zombie, które choć teoretycznie mają służyć swoim właścicielom, służą tak naprawdę autorom zaszytego w nich, tajnego, specjalnego oprogramowania. Autorzy tego oprogramowania wykorzystują te komputery, których liczba może iść w MILIONY, do wykonywania różnych zadań, od wysyłania spamów do blokowania serwisów internetowych - zależnie od tego, co im zostanie zlecone. Te programy, trojany, robaki, wirusy - różnie się je nazywa - mają już dziś szereg funkcji niezwykle ważnych w kontekście rozwoju, dostosowania się do zmian. Potrafią na przykład samodzielnie pobierać swoje własne aktualizacje. Potrafią też dostosowywać się do środowiska, w którym funkcjonują. Oczywiście obecnie są całkowicie uzależnione od ludzi, którzy nimi sterują i nie ma jeszcze mowy o samodzielnym udoskonalaniu się, ale warto zwrócić uwagę, że wirusy komputerowe posiadają jedną z najważniejszych cech organizmów żywych, a mianowicie umiejętność rozmnażania się.

Istnieją również inne, niekoniecznie nielegalne i szkodliwe, podobne systemy zdalnie zarządzanych kolekcji komputerów, jak na przykład te, które analizują sygnały z kosmosu w celu wykrycia ewentualnych znaków życia pozaziemskiego. To też są komputery działające w łączności ze sobą i z jakimiś centrami sterowania, i też wykonują działania pozostające właściwie całkowicie poza kontrolą poszczególnych ludzi, ich właścicieli.

Takie zestawy połączonych ze sobą komputerów, działających w podobny, ale niekoniecznie jednakowy sposób, zarządzanych z jednego bądź z wielu miejsc, niekoniecznie centralnie mogłyby być zarodkami. Są w każdym razie jakby odwzorowaniem niektórych rodzajów działań, jakie wykonuje mózg, czy w ogóle organizm. Bo zasadą organizmu jest właśnie, w pewnym wymiarze, brak jednego centrum zarządzania. Wiadomo, że w przypadku uszkodzenia niektórych części mózgu inne jego obszary przejmują wyłączone funkcje, tak jak w przypadku utraty rąk można sobie radzić za pomocą nóg. Podobnie jest z tymi komputerami - wyłączenie jakiejś jednej grupy z całości wcale nie powoduje uszkodzenia działania innych. Dodatkowo warto pamiętać, że to wszystko odbywa się w kontekście Internetu, czyli sieci komputerowej, której podstawą jest to, że nie ma jednoznacznie określonych dróg przepływu informacji i odcięcie nawet kluczowych kabli, którymi płyną nie powoduje całkowitego zaniku połączeń. 

Nie zakładam, że te zarodki prowadzą do powstania sztucznej inteligencji. Myślę, że do tego jeszcze bardzo daleko. Ale zanim powstanie maszynowa inteligencja musi powstać jej podstawa. Jakieś ŻYJĄTKO.

Sam Internet i sieci komputerowe nie zamienią się w żyjącą maszynę. Potrzebne jest coś więcej. I tym czymś mogłyby być właśnie komputery, które w oparciu o sieć globalną są dostosowane do skoordynowanego wykonywania konkretnych zadań. Spamerskie sieci komputerowe dokładnie to potrafią robić. Jest ich mnóstwo i opierają się o miliony komputerów. Te sieci botnetów posłuszne jednemu rodzajowi oprogramowania to idealne środowisko do SAMOCZYNNEGO powstania sztucznego życia. Tylko czy wówczas to życie byłoby SZTUCZNE?
 

Powroty - co by było, gdyby Polska nie powiedziała NIE Hitlerowi?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Technologie