Bardzo niezwykłe doświadczenie - rozmawiałem ze znajomym Francuzem, który mieszka na stałe w Kijowie. Frank jest słowianofilem, mówi wszystkimi językami słowiańskimi. Nie gadaliśmy już od bardzo dawna, od wielu lat. Teraz, ponieważ chce wrócić do Francji, by pozałatwiać jakieś swoje prywatne sprawy, musi się szczepić uznaną w UE szczepionką i prosił mnie o pomoc w zorganizowaniu tego w Polsce, bo w Kijowie nie ma jak się szczepić.
Ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsze są jego obserwacje na temat stosunków polsko-ukraińskich.
W skrócie on (ani nie Polak, ani nie Ukrainiec) widzi to tak: Tak, są zaszłości historyczne i one nie wyglądają za dobrze dla Ukraińców. Wszyscy mają tam tego świadomość. Mają też świadomość tego, że te wszystkie morderstwa na Wołyniu nie przyniosły im samym niczego dobrego. Że koniec końców była to tragedia dla Polaków, a oni, Ukraińcy, nic z tego nie mieli, żadnej korzyści. Jest to jeszcze jedno potwierdzenie, że zbrodnia nie popłaca.
Bandera nie jest tam powszechnie poważaną postacią, choć władze mu stawiają pomniki i nazywają ulice. Starsi Ukraińcy pukają się w czoło, bo Bandera niczego dobrego dla Ukrainy nie zrobił, a młodsi nie mają nawet pojęcia kto to był, tak jak i nie mają pojęcia o Leninie.
Natomiast Polska jest wspaniała. Polak w Kijowie będzie przyjęty jak król. Z Polakami robi się najlepsze interesy, bo Polacy nie oszukują, tylko są w interesach uczciwi. Polacy jako jedyni prawdziwie pomagają Ukrainie i stoją przy Ukraińcach gdy ci tego potrzebują. Jak były manifestacje w Charkowie (nie wiem nawet o jakich manifestacjach Frank mówił) to konsulat Polski tak ludziom pomagał, że potem przynosili kwiaty i pod płotem konsulatu układali.
Przyjemnie było tego słuchać.
Sądzę, że obraz Polski i Polaków może się różnić w Kijowie i we Lwowie, ale zawsze jest miło.
Przy okazji - ktoś wie, czy obywatel francuski może się szczepić w Polsce tak zwyczajnie, przychodząc do punktu szczepień jak Polak?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo