Jakaś pani z Polski została uhonorowana Nagrodą Nobla, a razem z nią kilkoma milionami złotych. Honor uczyniony dla niej, nie interesuje mnie zbytnio, bo nie znam żadnej twórczości osoby. Czytam co nieco, ale jako, że czytanie literatury traktuję jako sposób do miłego spędzenia czasu, nie sięgam po wypociny kogoś, kto deklaruje się jako feministka. Obawiam się, że czytając jej książki czasu miło bym nie spędził. Jestem człowiekiem grzesznym, jak każdy, ale nie zamierzam robić sobie chłosty tak ciężkim kijem.
Jestem zwolennikiem nie wtrącania się państwa w sprawy obywateli, ponad bardzo ograniczoną konieczność. Pani Tokarczuk ( był przyzwoity biskup o tym nazwisku, ale to chyba nie rodzina, chociaż..... ), jak i każdy z nas, nie powinna płacić podatku - kary za pracę. Jest to podatek wyjątkowo niegodziwy, bo promujący leni i nierobów kosztem pracowitych. To nie ulega wątpliwości i wszyscy nieco myślący się z tym zgodzą. I nie jest istotne jaki charakter pracy wykonuje osoba. Tego podatku nie powinno być. Nawet dla mistrza za darcie pasów i nawet dla kogoś, kto opluwa Polskę i na tym zarabia.
Mamy jednak w Polsce sytuację, w której ktoś zarabiający mało musi płacić. Ten biedny ktoś, musi zapłacić na pensje posłów i senatorów, mających dziesięciokrotnie wyższą kwotę wolną. Musi zapłacić na świadczenia tych, co mają dwie lewe a i tych co wykonują pracę szkodliwą, czyli pilnują biedaka, żeby zapłacił, choćby bardzo cieniutko prządł. Taki system podatkowy stworzyła nam w kolejności: lewica plugawa, bezbożna i pobożna. I od niego nie ma zmiłuj się. Masz niewolniku płacić! Koniec! Kropka!
Feministki to skrajne lewaczki. W każdej dziedzinie. Czy ktoś słyszał o feministkach przylepionych do wolnorynkowców? Ja nie słyszałem. W tym kontekście widzimy niegodziwość t.zw. "dobrej zmiany". Uszczelnia nas podatkowo. Goli biedusów do żywej skóry, ale swojej ideologicznej, w sferze "wrażliwości społecznej", siostrze - feministce, robi malutki prezencik - tak coś około miliona złotych. Siostra feministka pracowała. Nie powiem sporo, bo tytułów książek sporo. Dostała za wysiłek forsę i "dobra zmiana" zachowuje się względem niej jak Konfederacja - nie daje jej kary za pracę.
Mógłbym przyklasnąć. Jeden problem. Od takiego przyklaśnięcia chyba by mi ręka odpadła.
Inne tematy w dziale Gospodarka