estamos estamos
1621
BLOG

Moralność sędziów Sądu Najwyższego: Jak dają to brać, jak biorą to nie dać......

estamos estamos Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

Jako człowiek kompletnie zawiedziony PiS-em, chociaż trzy lata temu przezornie niegłosujący na tę partię, aby nie stracić głosu (mam znajomych, drobnych przedsiębiorców i byłych zwolenników PiS , którzy kompletnie stracili głos i nawet przy toastach ledwo ich słychać) z ubawieniem obserwuję zapasy rodzimych Tytanów.

Rząd PiS może być odnotowany przez potomnych, o ile tacy będą w co możemy wątpić, jako rządy Jarosława Szczodrego. Niestety, obecny monarcha nie ma innej cechy określającej Bolesława Szczodrego - śmiałości. Nie jest to Jarosław Śmiały. Raczej Jarosław Kunktator.  Czy na wzór Kwintusa Fabiusza Maximusa również Verrucosus tego nie wiemy i wiedzieć nie chcemy.  Tytani od Kunktatora zwarli się w śmiertelnym uścisku z Tytanami Dysonomii.

Ale dość już tych mitologicznych mądrości. U nas ludzie proste. Wiemy jedno. Cham i łotr weźmie forsę i jeszcze cię wychędoży. Według rymu Waligórskiego o Chomiku i Niedźwiedziu. Mentalność chama już taka jest. Cwaniactwo i tępota w jednym stoi ciele.

Pan (tutaj naród reprezentowany przez rząd, jakikolwiek by nie był) obarczony został koniecznością wypłacania odprawy ludziom, którzy przypadkowo skończyli prawo, jak to się mówiło - za kury i kaczki i zostali sędziami. Przeważnie wg koneksji PZPR lub rodzinnych, albo jednych i drugich. Krótko mówiąc zrobili kariery i to się tylko dla nich liczyło. Kariery dające pełne zwolnienie od przestrzegania prawa pod dziwnym określeniem - immunitet. Wyrośli w akty strzeliste. Nawet zbliżenie się do bóstw mogło porazić jak dotknięcie Arki Przymierza. Tak nobilituje władza. I wydawało by się, że tacy bogowie mogli podtrzymać w postrzeganiu przez lud, swą boskość. Mogli. Jednak w duszach, we wnętrzu, ciągle drzemał cham i cwaniak.

Nieudaczni Tytani od Jarosława Kunktatora uderzyli  słabosilną prawicą w łeb tytanów od Dysonomii a ci powalczyli mało wiele, choć doping szedł nawet z dna Hadesu ( czyt, Brukseli i Berlina ) i wzięli w łapę ( ach te przyzwyczajenia ) po 150 tysięcy złotych odprawy. Wzięli, czyli uznali się za pokonanych. I tak by to zostało gdyby nie wyrok idący od boga podziemi. Wszechmoc owa uznała, że pokonani wcale nie są pokonanymi a jedynie pachołami, którzy nie mieli prawa zawierać ( nieformalnie ) układu i biorąc w łapę, zaprzestać walki. Pachoł, pachołem a pan, panem. Tak ma być i tak będzie. Przynajmniej tak długo, jak długo będziemy rządzeni przez nieudaczników od Jarosława Kunktatora jak i jego samego.

Ale teraz podsumowanie. Wziąłem forsę ( obojętnie jaką ). Umowa mówiła, że forsę mogę wziąć, ale tylko wtedy, kiedy zakończę działalność w spółce i nie będę szkodził spółce. To jest praktykowane bardzo szeroko i w przypadku, kiedy pracownik, lub wspólnik, złamie taką umowę jest stawiany przed sądem. Jeśli wspólnicy próbują mnie wywalić a ja nie chcę, to nawet jeśli chwilowo muszę im ulec, nie biorę forsy na odchodne. Mam później sytuację czystą przed sądem.

Czy takie moralne miernoty mają dalej być naszymi bogami?    

estamos
O mnie estamos

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (34)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo