Wydawałoby się, że gdzie jak gdzie, ale w Kościele nie powinno się podważać decyzji poprzedników. Może nie wszystkich decyzji, ale z pewnością tych dotyczących kar dla podwładnych. Tak dzieje się w polityce i budzi wśród obywateli niesmak i utwierdza opinię, że politycy to wyselekcjonowane negatywnie pośród nas karykatury ludzkie.
Ksiądz Lemański, jak mało który z księży, pokazał, że ma w nosie polecenia przełożonego. Wówczas abp Hosera. Sprawa toczyła się na oczach publiki i była nadymana przez "życzliwe" Kościołowi media. Ludzie nie mający niczego wspólnego z Kościołem pochylali się ze szczególną troską nad krzywdą doznawaną przez ks. Lemańskiego od abp Hosera. Abp Hoser pokazywany był wtedy, jako mściwy i tępy zwierzchnik. Przyczyn odwołania Lemańskiego z probostwa nie poruszam. Mogą one być jakiekolwiek. Księża przysięgają posłuszeństwo zwierzchnikowi. Oczywiście w sprawach formalnych. Ksiądz ma prawo i obowiązek odmówić posłuszeństwa, kiedy zwierzchnik rozkazuje dokonać czegoś grzesznego. Ale nie słyszałem aby o to poszło. Lemański ( znów, twu, ksiądz ) brał udział w pokazówce i to kilka tygodni, jak można mieć w zadzie polecenia swojego biskupa. Szło mu to tak dobrze, że został celebrytą. Stał się sławny i "błogosławiony" przez Gaz. Wyb. i wiele innych.
Opisałem powyżej kontekst zdjęcia suspensy z Lemańskiego. Wygląda na to, że abp Hoser ( skierowany przez papieża Franciszka gdzieś daleko ) był tępym, mściwym awanturnikiem, który krzywdził Bogu ducha winnego wspaniałego kapłana. Abp Hoser ukarał, bp Kamiński karę cofnął. A powinno być tak - abp Hoser ukarał, abp Hoser karę cofnął ( o ile tak by zdecydował). Ewentualnie bp Kamiński karę cofną na prośbę abp Hosera. Ale nic nie słychać aby taka prośba była.
Ks. ( niestety ) Lemański idzie pod opiekę abp Rysia. Ciekawe ilu wiernych zostanie w archidiecezji łódzkiej za lat kilka. Kiepsko to wygląda. Obym się mylił.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo