Nie pamiętam. To najczęstsze słowa wypowiadane przed komisją d.s. Amber Gold. Również Michał Tusk vel Józef Bąk mało co pamięta. Obok niego siedzi pomocnik, znarowiony koń, który niewiele jest w stanie pomóc w krętactwie Tuska. Nieodrodny synalek swego ojca kręci, łże, aż dym leci, ale jest mało przekonujący. Koń Giertych nietęgą ma minę. Próbuje czasami dać czas swojemu podopiecznemu, ale regulamin jest jaki jest i zbyt często okazji do tego nie ma.
Rodzi się pytanie. Dlaczego ŚWIADEK Tusk zjawił się przed komisją z pomocnikiem - koniem mecenasem. Świadek ma mówić prawdę. Prawda nie wymaga pomocy. Jeśli mówimy prawdę, żaden najbardziej nawet wytrawny prawnik nie jest w stanie udowodnić nam kłamstwa. Prawda jest spójna. Logiczna. Wszystko wychodzi jedno z drugiego. Gorzej jest z kłamstwem. Tu się możemy sami potknąć o własne nogi. Zamierzając kłamać potrzebujemy pomocy.
Z pierwszych ciekawostek, które przekazał komisji i nam wszystkim Michał Tusk jest lojalność względem firmy i podstawowa uczciwość względem klientów firmy. Wynika, że dla Michała Tuska to pojęcia całkowicie obce. Pracując w porcie lotniczym miał obowiązek dbać o dobro wszystkich klientów portu - wszystkich linii lotniczych. Pracował jednak wtedy też w " OLT Expres" i proponował rozprawienie się z liniami lotniczymi " Lot" poprzez przekazanie jakichś szkodzących materiałów o liniach "Lot" dziennikarzom Gazety Wyborczej gdzie był wcześniej też dziennikarzem . Tusk mógłby być zarówno prokuratorem jak i obrońcą w tym samym procesie. Jest to człowiek całkowicie zdemoralizowany.
Inne tematy w dziale Polityka