Nie mam magicznej kuli i to co napiszę to będzie czarny scenariusz, który, oby się nie sprawdził.
Przez pół roku, do około roku, Kaczyńskiemu uda się utrzymywać wygłodniałe wilki w charakterze jedzących trawę baranków. Niestety, w tym czasie struktura zatrudnienia w sektorze publicznym nie ulegnie zmianie a w szczególności koniecznej drastycznej redukcji biurokracji. Będzie nawet pewien wzrost zatrudnienia oraz obiecany wzrost płac. Nie nastąpią też konieczne inne zmiany systemowe uwalniające energię Polaków a co za tym idzie szybki rozwój. Ogromne już dzisiaj koszty funkcjonowania państwa jeszcze wzrosną. Iluzją okażą się możliwości zastopowania "wypływu pieniędzy" z Polski. Nowe podatki, obrotowy od sieci handlowych i bankowy dadzą wpływy, ale nie na tyle duże, aby zniknął deficyt budżetowy. Dług Polski będzie rósł. Nadzieje na wielką zmianę będą stopniowo zamieniać się w zniechęcenie. W takiej atmosferze będzie narastał bunt polityków PiS-u przeciwko "psom ogrodnika" Kaczyńskiemu i Macierewiczowi (oraz paru innym podobnym) pilnującym przyzwoitości podwładnych, którą ci już dawno chcieliby wycharchnąć. Jednak pomni nieudanym małym rozłamom w przeszłości nie powtórzą błędu. Nastąpi powolne odsuwanie "starych, upierdliwych zgredów" od wpływu na bieg wydarzeń. I tak to po roku PiS wskoczy w dzisiejsze buty PO-PSL. Być może powstanie nowa koalicja PO-PiS, bo skoro śluza z żarciem zostanie otwarta szeroko i żarcie Niagarą wpłynie do koryta, to nieco już zgłodniałe wieprze i maciory z PO chętnie przyłączą się do uczty. A wcześniej drogę przetrze PSL. A jak będzie dalej? A dokładnie tak jak dzisiaj. Trzymanie się przy korycie za każdą cenę. Włącznie ze zdradą narodu, co widzimy dzisiaj. Byle jeszcze troszkę possać. Kłodą rzuconą pod nogi może się na chwilę okazać pałac prezydencki. Nastąpi zmiana konstytucji i prezydent zostanie całkowicie zmarginalizowany. Wg wzorca niemmieckiego.
To się nie musi zdarzyć. Czy konieczne zmiany nastąpią przekonamy się w ciągu dwóch pierwszych miesięcy po objęciu władzy przez PiS. B. Szydło mówi w spocie wyborczym: "Mamy gotowe projekty ustaw". To dobrze. Nic nie słyszymy, jednak, o koniecznej wielkiej zmianie, wręcz rewolucji, gospodarczej. A "poezji, to nikt nie zji" jak powiedział Rurka (pierwowzór Donalda Tuska) z "Towarzysza Szmaciaka".
Mam nadzieję, że to krakanie "wkurzy" niektórych i odpowiednio skomentują. Mam, jednak, podstawy do obaw o taki scenariusz. Jedną z nich jest brak (lub przynajmniej nie słychać) programu dla rozwoju od podstaw, czyli od firm jedoosobowych. Programu nie "dawania". Chodzi o program "nie zabierania" i stworzenia sprzyjającego do rozwoju środowiska.
Inne tematy w dziale Polityka