Atmosfera szarpania sukna Rzeczypospolitej graniczy z orgazmem u ciężko chorego na serce. Wiadomo, że po "akcie" potrzebny będzie grabarz ale co się użyje to użyje.
Inicjatorem tego stanu rzeczy są niewątpliwie rządzący. Pisząc rządzący, mam na myśli nie tylko wyjątkowo złodziejską sitwę PO-PSL ale wszystkich polityków i siły za nimi stojące. Rozbuchane przywileje władzy (polityków) doprowadzają do pytania, które nasuwa się każdemu z nas: "Oni kradną, kupują za potężne łapówy Pendolino, najdroższe na świecie autostrady, stadiony, obdzielają swoich nieudaczników pensjami 200 tys. złotych na miesiąc A JA TO CO?"
Kolejne silne grupy idą po kasę. Grupy te były już uprzywilejowane przez rządzących wg nowoczesnej formuły rządzenia: "Kradnij rządząc! Jeśli zabraknie w budżecie to pożycz i kradnij! Daj jednak maluczkim odrobinę luksusu aby się nie buntowali". Zostają jednak miliony tych "niezorganizowanych" zarabiających nieco powyżej tysiąca złotych miesięcznie. Ci zostaną ze swoimi zarobkami pomniejszonymi poprzez wzrost kosztów utrzymania, którym pokryje się podwyżki dla polityków (muszą takowe dostać po tak ciężkich negocjacjach), jak i grup strajkujących. Jest ciągle też grupa, która niczego nie zarabia bo pracy nie ma. Pracy nie ma bo układów brak. Istnieje również coś co w sposób niemal cudowny przetrwało niszczycielską siłę państwa polskiego - drobna przedsiębiorczość. Te trzy grupy najbardziej poszkodowanych to potencjalni emigranci. Dodam - najbardzie wartościowi ludzie. Tacy co to potrafią pracować i radzić sobie samemu. Nie zostali przyzwyczajeni do szarpania sukna Rzeczypospolitej.
Na stolcu siedzi zadowolony z siebie bałwan. Ma uśmiech na bezwąsej już twarzy. Tu pogratuluje, ówdzie się przywita, gdzie indziej pomacha. Musi mieć przygotowane gdzieś gniazdko awaryjne bo nie myślę aby był aż tak głupi, jak świadczą o tym różne symptomy. Pewnie w kraju, który nigdy nie wydaje innym swoich obywateli.
Inne tematy w dziale Polityka
