estamos estamos
379
BLOG

Celebryta Paprykarz - jak żyć panie premierze.

estamos estamos Polityka Obserwuj notkę 6

 Sławny już celebryta, do którego swego czasu poszły pielgrzymki z PiS-u z J. Kaczyńskim na czele, znalazł psa.   Pies jak to pies. Ma łeb jak pies, ogon jak pies, uszy jak pies, łapy jak pies (a nie pies, co to jest, prawidłowa odpowiedź - suka) i takich psów można znaleźć setki. Szczególnie we wakacje, kiedy to wielu żyjących tu przedstawicieli narodu alternatywnego (do Narodu Polskiego), wyrzuca na pobocze uciążliwą wakacyjnie zabawkę dla dzieci. Nic nowego. Jednak w tym przypadku nie ważny pies, ale ten kto go znalazł. Przyjechała telewizja państwowa i pokazała, głównie Paprykarza. Pokazała go, bo on ich duszeńką został, kiedy to nabluzgał na J. Kaczyńskiego. Nabluzgał, bo choć do stołu zaprosił, nakarmił i napoił, to miejsca na PiS-owskiej liście do sejmu (a jeszcze lepiej, do senatu) nie obiecano. A "jest rzeczą straszną, będąc w takim stanie, trafić na rozczarowanie" jak mówi poeta.

Wynika z tego zdarzenia jednak inny wniosek: J. Kaczyński to człowiek naiwny i łatwowierny. Szczególny niesmak budził ten bukiet kwiatów niesiony dla Paprykarzowej. Sytuacja była wtedy dość jasna. Przyszedł tam kataklizm za który nie odpowiadał Tusk i szajka (podobnie jak za oblodzone trakcje kolejowe) a "poważna" opozycja ustawiła się w roli krytyka braku cech boskich u rządzącej sitwy. Skoro krytykuje się brak takich cech u ferajny z podwórka,   to równocześnie się sugeruje posiadanie tych cech u siebie.

 
 

estamos
O mnie estamos

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka