Jest wiele historycznych przykładów podbijania terenu po wcześniejszym, wywołanym na tym terenie, chaosie. Końcówka dziejów Pierwszej Rzeczypospolitej może dać wiele do myślenia.
Caryca Katarzyna usadowiła na tronie polskim swojego kochanka i pachołka S.A. Poniatowskiego. Wydawałoby się, że takia możliwość wpływania na sytuację w sąsiednim dużym kraju powinna zadowolić każdego monarchę. Jednak przy myśleniu perspektywicznym, zadowolić nie może. Ten kraj nie będzie ciągle słaby. A kiedy się sytuacja zmieni, to nie tylko wpływ na obsadę tronu zniknie, ale i role mogą się odwrócić. Dlatego mądra caryca finansowała anarchię w kraju swojego kochanka i sługi. Wiemy jak to się skończyło.
Przysłowie mówi: "historia magistra vitae est". Nie dotyczy to jednak naszych nieszczęsnych "mężów stanu". Inna rzecz, że kraj tak słaby jak Polska i być może w przyszłości mający wyznaczoną ścieżkę ukraińską, niewiele może. Jednak coś, być może, może. W Polskim interesie jest zachowanie jedności Ukrainy pod jekimkolwiek "berłem". Byle była to jedność i wynikająca z niej perspektywa politycznej emancypacji. Majdan jest, w perspektywie, mieczem wiszącym nad Polską. Dlatego działania polskich polityków powinny iść w kierunku pacyfikacji tej rozróby. Sikorski powinien się zachować tam jak negocjator a nie łotr drący się na jedną ze stron, że będą martwi i to na pobojowisku pełnym trupów. Powinien łagodzić a nie zaostrzać. Nie wiem czy nie dostał zlecenia płatnego od Niemiec, aby Ukraińcy w powstałym po rozpadzie wrogim Polsce państwie Zachodniej Ukrainy, pamiętali, że Niemiec na nich nie krzyczał, tylko "polski pan" jak zwykle zdradził.
Inne tematy w dziale Polityka