Tak to widzę: Z jednej strony Tusk i szajka, hieny żrące żywą jeszcze, ale dogorywającą Polskę. Wokół krążą związkowe sępy. Też już nieźle obżarte. Udają jednak gołąbki. Fałsz z diabolicznych ptasich mord bije na odległość. Jednak hieny i sępy zawarły układ: będziemy robić teatr. Musimy udawać przed tym, już prawie truchłem, że toczy się walka o ratunek, o reanimację
Część przyzwoitych komórek zdechlaka uwierzyła sępom. Pojechała wspomóc. Zdziwią się kiedy sępy urosną w siłę i będzie się im żyło jeszcze dostatniej. Hieny, dla odmiany, dla spokojnej dalszej konsumpcji, gotowe byłyby się podzielić z sępami, ale przecież tu nie chodzi o podział. Ten jest dla sępów satysfakcjonujący. Tu chodzi o show. Show is going on.
Dość przenośni. Widziałem przemawiających związkowych działaczy. Z oczu bijąca obłuda. Jak może być przekonujący gostek mówiący o biedzie a pobierający 15000 złotych miesięcznie? Pobierający tą pensje z krzywdy tych o których, niby, walczy.
Inne tematy w dziale Polityka