Tusk podniósł problem "ustalania listy lecących do Smoleńska". Zasugerował winę ś.p. Lecha Kaczyńskiego za śmierć wszystkich wyróżnionych przez ś.p. prezydenta. Byłoby to tylko wtedy logiczne, gdyby był to ostatni lot prezydenta - samobójcy, który wzorem starożytnych barbarzyńskich wodzów, dobrał sobię świtę w zaświaty.
Pozostaje zadać pytanie.....czy Tuskowi się nie pomyliło. Może w pewnych kręgach było wiadomo, że to ostatni lot.
Inne tematy w dziale Polityka