W Warszawie bywam od wielkiego dzwonu. Nie, żebym był jakoś uprzedzony, po prostu – nie mam tam żadnych interesów. Ale, jak raz, niedawno jednak do stolicy wpadłem i szwędając się po mieście natknąłem się w Alejach Jerozolimskich na sztuczną palmę. Skandal! Chciałem, rzecz jasna protestować, ale akurat nie miałem pod ręką tektury na transparent. Trudno. A potem mi przeszło... No ale skoro kwestia neutralności przestrzeni publicznej zaistniała naraz z taką mocą, to wracam do sprawy i oświadczam, że sztuczna palma w Alejach Jerozolimskich obraża moje uczucia estetyczne. Byłby to mój problem, rzecz jednak w tym, że palmę postawiono w miejscu należącym do miasta, a więc niejako do wszystkich. To zaś zmienia postać rzeczy. Uważam bowiem, że przestrzeń publiczna winna być aseptyczna – także - artystycznie. Kto bowiem ma prawo do narzucania innym swoich gustów? Oczywiście jestem – jak każdy - człowiekiem tolerancyjnym. Mogę więc znieść różne szkaradziejstwa, które – będąc dla wszystkich widoczne – stoją na terenie prywatnym. Szanuję też autonomię przeróżnych instytucji i ciał. Jeśli więc, powiedzmy, lekarze zechcą sobie wykuć, na siedzibie cechu, węża z laską – niech im będzie, choć to symbol o konotacjach religijnych. Ale przestrzeń publiczna musi być neutralna! Władze mogą w niej ewentualnie umieszczać swoje własne symbole, a więc symbole państwowe czy municypalne. W Warszawie byłaby to, oczywiście, syrenka (tylko nie syrenka z palmą, albo syrenka pod palmą, bo na taki numer nie dam się nabrać!). A palmę pani Rajkowska może sobie stawiać w ogródku, albo pokazywać po galeriach - wolna wola. Jak wobec tego ozdabiać miejsca publiczne? – ktoś zapyta. Jako się rzekło – publicznymi symbolami. A co ponad to – od złego pochodzi. Jeśli jednak robimy wyjątek dla sztucznej palmy, to cóż stoi na drodze innych wyjątków? Pomyślcie o tym...
PS
Palma przeszkadza mi z powodu naruszenia neutralności estetycznej (pojęcie równie arbitralne co „neutralność światopoglądowa”) dodam jednak, że palma to także symbol religijny. Jest mianowicie symbolem pokolenia Judy. Czy pani Rajkowska o tym wiedziała? Bo ja wiem? Palma, Aleje Jerozolimskie – sporo tych poszlak...
PS 2
Gdyby ktoś chciał zorganizować na fejsbuku „Operację Palma” – nie mam nic przeciwko...
Inne tematy w dziale Kultura