Pewien cyniczny historyk mawiał, że najlepszym sposobem na to, by znaleźć się na czele jest zająć miejsce w ostatnim rzędzie i - czekać... Ja swoje odczekałem i proszę - uchodząc dotąd raczej za reakcjonistę znalazłem się niespodziewanie w szpicy nowoczesności. A stało się to za sprawą teoretyków ideologii państwowej III RP, którzy ogłosili mnie nihilistą i anarchistą. To znaczy nie ogłosili mnie osobiście, tylko, że tak powiem - hurtem, razem z resztą tych, których III RP nie zachwyca, choć powinna... Nihilizm i anarchizm - czy aby nie to nosi się teraz w postępowych salonach? Zdarza mi się oglądać różne programy dla młodzieży, stąd wiem, że sławi się tam kontestację, bunt i w ogóle - antysytemowość, więc wychodzi na to, że faktycznie tkwię teraz w samym jądrze popkultury. Co tam zresztą "popkultury"! Wyniosło mnie na szczyt wysokiej "kultury krytycznej".
Czytam oto - w "Gazecie Wyborczej" - esej jej entuzjasty, Andrzeja Romanowskiego, i wszystko się zgadza... Nie podoba się Romanowskiemu "mistyka krwi, męczeństwa i ofiary, symbolika wiecznego powrotu do polskiej Golgoty"? Proszę bardzo - obiecuję podważać męczeństwo TW dręczonych przez lustratorów i wyszydzać ofiary ponoszone przez "komandosów" w 1968... Apeluje Romanowski by nie odrzucać luzu i śmiechu i by żywić się kpiną i parodią? Wybornie! Ślubuję wyśmiewać autorytety III RP i parodiować nadęte wypociny jej intelektualnych gwiazd! "Historia Polski jest jedną z najbardziej zakłamanych historii jakie znam" - cytuje Giedroycia Romanowski? Zgadzam się z Giedroyciem! Trzeba tą zakłamaną historię poodkręcać. Dodam tylko, że bodaj najmocniej zakłamanym fragmentem historii Polski jest historia III RP, a zakłamywali ją przeważnie kumple Romanowskiego... I tak dalej, i tym podobne... Roboty będę miał po pachy. Ale po co? - ktoś zapyta. Otóż, dla dobra bliźnich i ich uświadomienia. Tak się bowiem składa, że my anarchiści, nihiliści, odbrązawiacze i pasjonaci "krytycznego patriotyzmu" (tudzież "historii krytycznej") szarpiemy rany po to, by nie zarosły się one błonami podłości. Oraz po to, by każdy wiedział lepiej na czym stoi. Jest to misja trudna, bo ludzie lubią swoje złudzenia, ale - zbawienna...
Weźmy - na przykład - dzisiejsze wydarzenia pod pałacem prezydenckim. Źródło zajść wyjaśnię krytycznie i beznamiętnie: establishment III RP, którego aktualną tarczą i mieczem jest Platforma Obywatelska, dąży do możliwie szybkiego i możliwie gruntownego "odkręcenia" tego, co zaszło w świadomości społecznej w związku z katastrofą 10 kwietnia. Elementem tego "odkręcania" ma być usunięcie krzyża sprzed pałacu. Chciano to zrobić przed 6 sierpnia, by Jego Wąsatość Komorowski i Jej Szerokość Komorowska nie mieli drażniącego widoku za oknem. Sprawę zawalił - głównie - ów konserwator, który wyrwał się ze swoimi zastrzeżeniami nim krzyż usunięto (a czy wyrwał się z głupoty, czy celowo - tego nie wiem...). To są główne powody dzisiejszej awantury. Ale jaki zysk ma z niej publiczność? Anarchiści i nihiliści - żaden. Ci są już uświadomieni. Są jednak jeszcze tacy, którzy żywią wobec III RP jakieś złudzenia. I popatrzmy co się dzieje... Oto, wśród komentarzy podsumowujących zajścia pod pałacem często pojawia się konkluzja: "państwo okazało się słabe...".
Dobre sobie! Od lat powtarza się im, jak komu mądremu, że III RP to twór żałosny i słaby, oni nie chcą wierzyć, aż tu masz: wreszcie dostrzegli ten fakt... Co prawda pałowanie i gazowanie tłumu (a chyba tego życzyli sobie autorzy komentarzy o słabości państwa) nie wydaje mi się przekonującym dowodem siły, ale - przyjmijmy to kryterium i pociągnijmy sprawę dalej. A więc: jeśli tu III RP okazała się słaba, to właściwie gdzie jest silna? I czy aby na tym świecie nie ma sił większych od tłumu pod pałacem, a jeśli są, to jak wobec nich zachowuje się słaba RP? I dlaczego, skoro jest źle, to rządzący stanowczo twierdzą, że jest dobrze. Oraz - dlaczego właściwie III RP jest słaba? Toć od dwudziestu lat rządzą tym krajem albo "ludzie rozumni" z Unii Wolności (i okolic), albo lewica cudownie przemieniona z sowieckich komunistów w europejskich socjaldemokratów... Można oczywiście przedstawić hipotezę, że cała słabość wzięła się z - mniej więcej - dwuletnich rządów Olszewskiego i Kaczyńskiego, ale byłaby to hipoteza ryzykowna... Jeśli pod wpływem dzisiejszych wydarzeń parę osób zacznie się nad tym wszystkim zastanawiać - to już będzie dobrze. Bądźmy więc wdzięczni anarchistom i nihilistom podnoszącym takie kwestie, bo robią dobrą robotę...
Inne tematy w dziale Polityka