Oskar Wilde mylił się szpetnie twierdząc, że życie naśladuje sztukę. Bo może i bywało tak w wiktoriańskiej Anglii, ale w III PR sztuka nie dorasta życiu do pięt... Ostatecznie nawet najbardziej szalony scenarzysta nie wymyśliłby „sprawy Olewnika”, a najzdolniejszy pisarz nie byłby w stanie ułożyć dialogów Oleksy-Gudzowaty. Dziś życie dowiodło przewagi nad sztuką po raz kolejny, a to za sprawą stającego przed komisją śledczą Ryszarda Sobiesiaka. Jakie wrażenie zrobił na mnie ów przedstawiciel wspierającej Platformę Obywatelską „klasy średniej”? Ujmę to tak: gdybym szukał aktora do roli "szemranego biznesmena" - waliłbym do pana Ryszarda jak w dym... I zaryzykuję twierdzenie, że nie jestem ze swoimi odczuciami samotny...
Oczywiście – zdarza się, że pozory mylą. Pan Sobiesik, na przykład, kojarzy mi się ze wszystkim, tylko nie z golfem, a przecież - ponoć - grywa. Tylko cóż z tego, skoro żyjemy w świecie, w którym liczą się przede wszystkim wrażenia? Jak cię widzą, tak cię piszą w związku z czym Platforma długo nie pozbędzie się twarzy pana „Rycha”... Za duży jest dysonans pomiędzy całym tym gadaniem o partii „młodych, wykształconych z dużych miast”, a egzemplarzem, któregośmy sobie pooglądali. Swoją drogą – pan Ryszard, ze swoją aparycją i ekspresją osobliwie do Platformy pasuje. Wystarczy posłuchać, co mówią o sobie jej niegdysiejsi i aktualni liderzy. Były przewodniczący klubu parlamentarnego o nowym wiceprzewodniczącym: „ktoś, kto nie potrafi się rozliczyć ze swojej kampanii wyborczej, z gigantycznego majątku, i nie potrafi wyjaśnić swoich powiązań finansowych”, nowy wiceprzewodniczący o byłym przewodniczącym: „dupa wołowa”... Tak właśnie mówią o sobie prominentni ludzie Platformy, a ja im wierzę, bo w końcu - jeśli się na czymś znają, to na sobie wzajem... Zresztą nie tylko o słowa tu idzie. Oto okazuje się, że główny „budowniczy struktur” Platformy podejrzany jest o posługiwanie się „sfałszowaną umową sprzedaży dzieł sztuki”, a znów za jednym z zakładających PO „trzech tenorów” ciągnie się jakaś brzydka sprawa „nielegalnej wycinki lasu” pod budowę domu... Co prawda i „budowniczy” i „tenor” dziś są poza Platformą (a nawet weszli z nią w konflikt), rzecz jednak w tym, że sprawy o których mowa działy się na początku wieku, a więc – jak raz – właśnie wtedy, gdy budowali i tenorzyli... Wszystko więc zdaje się tu do siebie pasować: i pan Ryszard i Platforma i jej ludzie. „Świat jest sceną, tylko sztuka jest źle obsadzona” – powiadał Oskar Wilde (skorośmy od niego zaczęli...) – i znowu trafił kulą w płot. Przynajmniej gdy idzie o tę sztukę...
Inne tematy w dziale Polityka