Historię filmu Krzysztofa Stanowskiego, na który nabrało się wiele osób (a której nie streszczam, bo jest świeża) omówiono na wiele sposobów, ale chyba nikt nie zwrócił uwagi na jeden przypadek (albo ja na coś takiego nie trafiłem). Oto Wojciech Czuchnowski na portalu X napisał tekst, który dałoby się streścić zdaniem "dałem się Stanowskiemu nabrać ponieważ...". Taki tekst można "odwrócić " pisząc tekst w stylu "nie dałbym się nabrać gdyby..." , Zacznijmy od "tekstu-pozytywu", który potem przerobimy na "tekst-negatyw". Otóż, Czuchnowski dał się nabrać Stanowskiemu, ponieważ (jak sam Czuchnowski pisze):
1. w filmie biorą udział prawdziwi dziennikarze Kanału Zero na czele ze Stanowskim. Akcja dzieje się w ich redakcji
2. uczestnicy mówią o prawdziwych tematach, wszystko przebiega jak normalne kolegium redakcyjne
3. słowa Stanowskiego brzmią bardzo prawdopodobnie, nie tylko dlatego, że sam je naprawdę mówi. Kanał Zero faktycznie unika tematu rozliczeń z PiS, PiSowskiej grabieży państwa i 8 lat niszczenia. Na dodatek sam Stanowski umoczony jest w branie kasy z FS
4. Słowem, cała ta „wkrętka ”polega na tym, że prawdziwy Stanowski w swojej prawdziwej redakcji mówi swoim dziennikarzom jaka jest „linia redakcyjna”. Problem w tym, że ona naprawdę taka jest
"Odwracając" tekst Czuchnowskiego otrzymujemy coś takiego: Czuchnowski nie nabrałby się na film Stanowskiego, gdyby udziału w nim nie brali prawdziwi dziennikarze Kanału Zero oraz sam Stanowski, a akcja nie działa się w ich macierzystej redakcji, uczestnicy mówili o wydarzeniach zmyślonych, przebieg dyskusji nie wyglądałby jak posiedzenie kolegium redakcyjnego, a przy tym prowadzący zebranie (przypomnijmy, że raczej nie powinien to być sam Stanowski) nie brzmiałby prawdopodobnie. Mówiąc inaczej, Czuchnowski poniekąd sam przyznaje, że nie nabrałby się na taki film, na który mógłby się nabrać jedynie kompletny kretyn. A ponieważ film Stanowskiego był nieco bardziej wymagający... "Gazecie Wyborczej" gratulujemy dziennikarzy śledczych...
Inne tematy w dziale Kultura