Należący do obcego kapitału portal „Onet” dotarł do treści skargi złożonej do Sądu Najwyższego przez komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Komitet domaga się powtórzenia wyborów prezydenckich, albowiem – z różnych powodów – miały być one nie takie, jak trzeba. Andrzej Stankiewicz z „Onetu” streszcza owe zarzuty, a najlepsze jest na początku. Pisze Stankiewicz: „Zaczynają od zakwestionowania terminu wyborów. Chodzi o "naruszenie art. 128 ust. 2 Konstytucji RP, poprzez wyznaczenie terminów wyborów prezydenckich na dzień 28 czerwca 2020 r. bez podstawy prawnej". Tu Stankiewicz zauważa przytomnie: „Koalicja Obywatelska intensywnie protestowała przeciwko wyborom w maju, domagając się ich przełożenia. A zatem dziś składa protest przeciwko późniejszym wyborom, o które sama walczyła.”. I teraz mamy różne możliwości: albo w Platformie nie wiedzieli co robią, a olśniło ich dopiero po wyborach, albo też „obrońcy konstytucji” z PO mają do św. konstytucji stosunek, nazwijmy to skrajnie pragmatyczny i gdy łamanie konstytucji im sprzyja to siedzą cicho, a gdy takie łamanie im nie sprzyja, to drą gęby. W pierwszą ewentualność nie uwierzy nawet dziecko, za to druga wydaje się bardzo prawdopodobna. Takie rozważania byłyby jednak dość banalne i szkoda byłoby na nie strzępić język, prawdziwy dowcip polega bowiem na czym innym. Otóż, Platforma nie tylko czynnie przyczyniła się do (jak dziś twierdzi) łamania konstytucji działając na rzecz przesunięcia wyborów, ale też intensywnie namawiała ludność, by ta wzięła w tych szemranych wyborach udział. Ot, na przykład Wirtualna Polska donosiła 15 maja: „"Mamy nowy mecz. Nowe wybory, nową procedurę i nowego kandydata" - mówi poseł PO Cezary Tomczyk po zaprezentowaniu Rafała Trzaskowskiego jako nowego kandydata KO w wyborach prezydenckich. I wzywa do udziału w głosowaniu, choć jeszcze do niedawna PO namawiała do bojkotu wyborów 10 maja 2020.” Do udziału w wyborach namawiali zresztą nie tylko politycy z PO, ale też wspierające ich media, dość przypomnieć okładkę „Polityki” z hasłem „Trza iść!”.
Jak wiadomo skoczyło się to tym, że na Rafała Trzaskowskiego zagłosowało 10018263 osób, biorąc tym samym (niechby i symbolicznie) udział w „ naruszeniu art. 128 ust. 2 Konstytucji RP” (zdaniem komitetu wyborczego Trzaskowskiego). Jeśli więc został „w tym kraju” choć jeden niepokalany „obrońca konstytucji”, to wzywam go, by się ujawnił – chętnie obejrzę tak rzadkiego ptaka. Ktoś powie, że sprawa wyjaśni się ostatecznie z chwilą ogłoszenia interpretacji przez Sąd Najwyższy. Jeśli Sąd orzeknie, że naruszenia konstytucji nie było, to „obrońcy konstytucji” będą mogli zachować czyste sumienie i ręce. Nie jest to takie proste: liczy się też stan świadomości „na teraz” a stan ten jest jaki jest: jak wiele wskazuje namawiano ludzi do głosowania będąc przy tym przeświadczonym, że głosowanie nie jest OK. I ludzie zagłosowali. Ciekawe co by było, gdyby jakiś wyborca Trzaskowskiego zaskarżył go teraz do sądu za podżeganie do udziału w anykonstytucyjnej orgii.
Inne tematy w dziale Polityka