Nie wiem, kim jest Natanaela, ale dyskusja o sumieniu pod linkiem salon24czy-kazdy-z-nas-ma-sumienie ukazuje nam, że tak proste sprawy mogą być przedmiotem dyskusji i oceny inteligencji dyskutantów.
Komentarz Natanaela : ,,Sumienie jest to wyobrażenie postępowania, wynikające z wyznawanej religii.Ta definicja obejmuje wszystkich wyznawców. Sumienie, w zależności od wyznawanej religii, ma inną treść, ale jego zasada działania jest taka sama.
Ludzie niewierzący, którzy żyją jak zwierzątka, nie mają sumienia, bo jest im ono niepotrzebne, ponieważ tacy nie mają określonego celu życia". -spotkał się z niemiłym odbiorem.
O słownictwie użytym w dyskusji nie będę pisała, bo jest to sprawa marginalna, ale powiem delikatnie, że autorka notki i prowadząca dyskusję nie dysponuje umiejętnościami i wiedzą umożliwiającą poruszanie tak prostych tematów. Osobiście w dyskusji udziału nie brałam, bo jestem zablokowana, ale może to i dobrze, bo mogłabym być oskarżona o rozbijanie dyskusji i złośliwe utrudnianie jej przebiegu.
Wracam więc do podsumowania najlepszego komentarza w wykonaniu Natanaela. Krótko, prosto i w punk, bo takie są inteligentne komentarze.
Teraz dosyć długa treść, ale oparta na pracach najlepszych badaczy zajmujących się sumieniem i z mojej strony korekty fragmentów, które noszą znamiona błędu. Po prostu też używam logiki i inteligencji, by nie wpaść w łapy autorytetów.
Sumienie nie jest czymś, co pojawia się automatycznie wraz z naszym przyjściem na świat. Jest to raczej twór, który kształtuje się stopniowo, na przestrzeni lat, pod wpływem naszego otoczenia, doświadczeń, a także wzorców moralnych, z którymi się stykamy.
Sumienie to nic innego jak wewnętrzny mechanizm, który pomaga nam odróżniać dobro od zła, oceniać nasze własne postępowanie, a także rozumieć konsekwencje naszych działań wobec innych. Aby jednak mogło funkcjonować prawidłowo, musi być "wychowane" – musi przejść proces rozwoju, tak jak nasz rozum czy umiejętności społeczne.
Bez przykładów moralnych, jakie daje nam społeczeństwo, bez doświadczeń, które uczą nas empatii i zrozumienia drugiego człowieka, a także bez odpowiedniego rozwoju intelektualnego, sumienie mogłoby w ogóle nie powstać lub być źle ukształtowane. To, co nazywamy sumieniem, jest wynikiem interakcji z naszym otoczeniem, procesem nauki i wewnętrznego przyswajania wartości, które są nam przekazywane.
Wyobraźmy sobie, że dziecko rodzi się na pustkowiu, bez żadnych kontaktów z innymi ludźmi, bez wiedzy o świecie, o tym, co jest dobre, a co złe. Jego sumienie, a raczej brak jakiegokolwiek zrozumienia moralnych zasad, byłoby w takim wypadku puste. Dopiero poprzez relacje społeczne, naukę i obserwację innych rozwijamy w sobie sumienie – uczymy się, jakie zachowania są akceptowalne, a jakie nie. Dlatego tak istotne jest, aby otaczać młodych ludzi pozytywnymi wzorcami i dbać o ich rozwój intelektualny, moralny i emocjonalny.
Sumienie zatem nie jest darem od stwórcy, który otrzymujemy automatycznie – jest to coś, co musimy rozwijać i pielęgnować przez całe życie, pod wpływem wzorców, z którymi się spotykamy, i mądrości, którą przyswajamy.
Sumienie, będące swego rodzaju wewnętrznym kompasem moralnym, jest na tyle elastyczne, że może być kształtowane i modelowane przez zewnętrzne czynniki.
Oskarżanie człowieka o brak sumienia, na przykład przez instytucje religijne czy polityczne, może mieć na celu wywołanie poczucia winy, odpowiedzialności czy nawet lęku, który staje się narzędziem w procesie formowania określonych wzorców moralnych. Te wzorce nie zawsze są obiektywne czy uniwersalne, ale służą celom danej grupy, która pragnie, aby jednostka działała zgodnie z jej interesami.
Religie często odwołują się do sumienia, argumentując, że istnieje „prawdziwe sumienie” zgodne z boskim planem, które trzeba rozpoznać i pielęgnować. W rzeczywistości jednak to „sumienie” jest wynikiem systematycznego narzucania pewnych zasad moralnych, które służą konkretnemu systemowi religijnemu. Z kolei w polityce, manipulowanie sumieniem może przybierać formę propagandy, tworzenia podziałów społecznych i wywoływania poczucia lojalności wobec konkretnej ideologii.
W każdym z tych przypadków jednostka jest stawiana przed wyborem, w którym jej własne poczucie moralności i naturalne odruchy zostają podporządkowane zewnętrznej doktrynie. To, co mogłoby być indywidualnym kompasem moralnym, zostaje kształtowane w taki sposób, aby służyło interesom grupy, a nie samej jednostki.
Sumienie zatem może być zarówno indywidualnym wyrazem naszej moralności, jak i narzędziem manipulacji w rękach tych, którzy pragną kontrolować innych. Właśnie dlatego tak ważne jest, abyśmy jako jednostki byli świadomi tego, skąd pochodzi nasze sumienie i jak jest kształtowane – abyśmy potrafili krytycznie spojrzeć na to, co nam narzuca społeczeństwo, religia czy polityka. Świadomość tych mechanizmów pozwala na bardziej świadome kształtowanie własnych wartości i autonomicznej moralności, która nie jest łatwo poddawana manipulacjom.
Nie prowokujcie, bo zgrzeszę i ...
Jestem normalną kobietą. Może nawet zbyt normalną więc jak zostałam siostrą Praksedą to długo nie trwało jak zostałam siostrą Praktezą. Znajomi mówią, że tak brzmi logiczniej, bo praktyczna teza jest lepsza niż hipoteza a Prakteza od Praksedy daleko nie leży, bo Prakseda od praksis się wywodzi. Kilka razy komentowałam już z obcego konta, więc jak teraz założyłam własne to macie przerąbane. Będą głębokie przemyślenia religijne, krótkie modlitwy i historyjki katolickie. Będzie to, co uwielbiacie. Szczęść Boże.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka