Generalna zasada w ustabilizowanych demokracjach brzmi: partia rządząca przegrywa wybory, zastępuje ją inna-dotychczas opozycyjna. Teraz to ona jest na świeczniku, znajduje się na celowniku opinii publicznej, zaś ugrupowanie przegrane odchodzi w medialny cień, chociaż oczywiście nadal pozostaje obecne w środkach masowego przekazu. Rzecz jasna: Ameryki tutaj nie odkrywam. Pozornie....
Ale spokojnie, prawidłowość ta jest bardzo selektywna, dodatkowo obowiązuje w niej mini-zasada: równych i równiejszych, jakżeby w końcu inaczej. Z taką sytuacją będziemy mieli do czynienia obecnie w Polsce.
Pomyślałby ktoś, że zwycięska Platforma Obywatelska, szczególnie przy tak wyraźnej wygranej i wygodnej większosci (razem z PSL dla przykładu) parlamentarnej, teraz znajdzie się pod ostrzałem medialnym. W końcu to aktualnie rządzącym dziennikarze powinni przede wszystkim patrzeć na ręce. Czyżby?
Wolne żarty! Takie bajeczki to na dobranoc dla naiwnych, grzecznych dzieci.
,,Sól w nasze rany, całe morze soli, by nie powiedział kto że go nie boli! Piach w nasze oczy, cały Synaj piasku, by nie powiedział kto że widzi jasno !"
- ten fragment z poezji Rafała Wojaczka najlepiej podsumowuje odczucia jakie będą towarzyszyły obserwatorom i komentatorom sceny politycznej nie będącej za pan brat z Salonem. Nie to, żeby z takim zjawiskiem nie byliby zaznajomieni wcześniej, teraz dojdzie li tylko jeden bardzo interesujący smaczek: PiS będzie odsunięte od władzy (fakt faktem, nieprawdaż?), lecz z przekazu medialnego odniesiemy wrażenie jakby rządził jeszcze bardziej intensywnie niż przez ostatnie 2 lata!
Tryumfalne linczowanie PiSu i dziennikarzy niewystarczająco maniakalnie wobec niego krytycznych, czyli ,,reżimowych", dopiero się zacznie! Idealnie zgodnie z prawem: nie oszczędzamy przegranych! Dopiero ujrzymy kulminację anty-pisowskiej histerii, najlepsze dopiero przed nami! Jak słusznie zauważył wczoraj w rozmowie ze mną Rybitkzy: bo po co ją kończyć? Życzliwe pomijanie podejrzanych zjawisk wokół działalnosci Platformy i (na kredyt) PSL-u, w zamian zaserwowany festiwal gnojenia Kaczorów- oto znana dotychczasowo, niepisana zasada z zachowania środków przekazu doprowadzona zostanie do perfekcji. Szczególnie jesli Klubowi PO uda się wyłuskać z LiDu tak miłych szeregom Autoryteów (m)Oralnych posłów Partii Demokratycznej. Powrót szczytu potęgi michnikowszczyzny blisko.
Zaiste: siły postępu, humanizmu i cywilizacji zostaną w kraju Lechitów przywrócone.
"- Jakim prawem?! - Prawem, a nie lewem , towarzyszu." fragment dialogu z "Ceny" Waldemara Łysiaka
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka