Ledwo wierzę w to co robię! Mianowicie: idę tropem Gazety Wyborczej, której to artykuł jest przytoczony na onecie. Trop wyjątkowo ciekawy i wielowymiarowy:
http://wiadomosci.onet.pl/1544907,11,item.html
Gazeta Michnika ma niejakie doświadczenie w podsłuchach i związkach ze służbami specjalnymi (rozmoa Michnik-Rywin i dogrywka w innym, składzie: Michnik-Gudzowaty,w tej drugiej Nadredaktor pośrednio przyznaje, że cykl niepochlebnych art o Bartimpexie mógł być inspirowany przez specsłużby).
Teza zawarta w temacie mojego wpisu może brzmie równie niejasno co kuriozalnie. Ale skojarzyłem ze sobą kilka pozornie mało istotnych faktów,detali. W kwestii blogerowego śledztwa (mój autorski neologizm, zapisać!:)do Kataryny co prawda cholernie mi daleko(gdzie Rzym, gdzie Krym), lecz wątek niekoniecznie musi być trafieniem kulą w płot.
Wybory samorządowe 11.11. AD 2006. Pierwsza i druga tura wyborów prezydenckich w Krakowie:
Krakowscy samorządowcy z LPR, przy niewielkim zainteresowaniu medialnym, oficjalnie deklarują poparcie dla Majchrowskiego. (a przecież są w koalicji rządowej z PiSem, którego kandydatem był prof. Terlecki)
W wyborczy wieczór, po ujawnieniu sondaży gwarantujących Majchrowskiemu reelekcję, sam zapytany w telewizorni przez dziennikarzy kto pierwszy pogratulował mu telefonicznie wygranej odpowiada z kiepsko skrywanym ironicznym uśmieszkiem : wicepremier Giertych.
Dzisiejsze doniesienia Wyborczej: policja podsłuchała rozmowę Giertycha z krakowskim biznesmenem, który jest na celowniku prokuratury. Naturalnym wnioskiem jest, iż jeśli biznesmen ów jest z kimś w dobrych kontaktach, to jasne że z prezydentem Krakowa. Sam wicepremier ograniczył się jedynie do jakichś odburknięć, że co to kogo obchodzi z kim gada, poza tym samej rozmowy nie pamięta. Brzmi znajomo? Skojarzenia z mową-trawą wijącego się jak piskorz Oleksego mocno wskazane.
Czy kojarzy ktoś mocne, naprawde krytyczne słowa(i to w znanym sobie tonie, spiskogennym że tak określę) Giertycha pod adresem prof.Majchrowskiego i krakowskiego układziku?Bo ja nie. Kiedy tuż przed wyborami samorządowymi SLD oburzało jak to rzekomo ludzie Ziobry podsłuchiwali profesora i groziło komisją śledczą PISowi , minister edukacji siedział potulnie cicho.
To wszystko powinno dać do myślenia. Niby zbiór pierdółek, ale określenie ,,,jest coś na rzeczy" jest więcej niż uprawnione. Ciekawe czy sprawa potoczy się w mediach dalej, przewiduję że nic podobnego...
"- Jakim prawem?! - Prawem, a nie lewem , towarzyszu." fragment dialogu z "Ceny" Waldemara Łysiaka
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka