perbrand perbrand
51
BLOG

Do antylustratorów : Spalenie/zamknięcie/zniszczenie IPN-u nic n

perbrand perbrand Polityka Obserwuj notkę 10

Casus ,,piekła" jakie właśnie zgromadziło nad głową biednego prof. Miodka, wykładowcy na mojej uczelni którego znam,a święcie oburzonego oskarżeniami wrocławskiego publicysty o kontakt z SB przypomniało mi o jedenej palącej sprawie z tematyki lustracyjnej.

Wielu chronicznym antylustracyjnym publicystom(także na Salonie24)zupełnie na serio zdarzało się w dyskusji (raczej rykowisku) odnośnie lustracji używać naprawdę prostackiego argumentu : Zapomnijmy o przeszłości, oddzielmy ją gruba kreską(skad my to znamy?), spalmy teczki w IPN-ie, będzie spokój ! Jeszcze inni wpadli na pomysł zamknięcia IPN-u na ...ile? 50 lat powiedzmy.To akurat osobiście sam Adam Michnik, który uchwalenie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej skwitował tekstem: Sejm okrył się hańbą! Co bardziej zapalczywi przeciwnicy lustracji stwierdzali nawet : A jak bym cholera najchtęniej ten cały IPN spalił!(czyli chyba budynek i jego oddziały). Niedawno w GW niezrównany Paweł Wroński przytoczył komentarz samego Krzysztofa Kozłowskiego, byłego red. naczelnego Tygodnika Powszechnego i ministra spraw wew. o tym, że teczki należałoby po prostu w pewnym momencie puścić z dymem, podsumowując oczywiście, że to z perspektywy historycznej całkiem rozsądne.

Stąd bierze się mój z pewnością naiwny apel do antylustratorów, tych najmniej zacietrzewionych, myślących i w naturalny sposób ideowych,a nie przepełnionych strachem o własną skórę w którą mogłyby być oprawionych ich własne teczki. Spalenie/ zamknięcie/pozbycie się w jakikolwiek inny sposób IPN-u i jego zawartości nic nie da, nie zatrzyma lustracji!

Dlaczego? Zaskakuje mnie, że w oficjalnej dyskusji chyba nikt specjalnie nie zwrócił na to uwagi. Bierze się to z prostego faktu, iż teczki, przeróżna dokumentacja, donosy itp. ciężkie papierzyska odsłaniające mroczną częśc prawdy o mechanizmach działania PRL-u nie znajdują się tylko i wyłącznie w Instytucie Pamięci Narodowej!To nie jest kwestia opinii, to jest fakt.

Ubecka/Esbecka dokumentacja była w latach 1989-1991 przez Jaruzelskiego i Kiszczaka oraz ich drużynę pospiesznie palona, to wiedzą wszyscy-także częśc przepadła. Ale oprócz niszczenia, część teczek została po prostu wyniesiona! Częśc w podanym przeze mnie okresie, a część była wynoszona także za głębokiej komuny. Czy nikogo w tej kwestii nie zmusił na do refleksji fragment przygotowywanej szumnie ustawy deubekizacyjnej (mniejsza z tych czy ona zostanie zrealizowana i w jakim kształcie...), nakazującej byłym członkom prl-owskich tajnych służb zwrot państwu wszelkiej dokumentacji przetrzymywanej prywatnie, na własny użytek? Nie grożą im za to dziś sankcje ze względu na przedawnienie. To koronny dowód na to, że takie sytuacje miały miejsce, wiemy to zresztą z prac wielu historyków (nie tylko) IPNowskich jak i znawców tematyki policji politycznej. Kolejnym niezbitym dowodem jest słynny proces w Sądzie Lustracyjnym prof. Zyty Gilowskiej (wybitnie paradny nota bene), w której rzekomy rejestrator TW Beaty (czyli niby Gilowskiej) kapitan SB Witold Wieczorek przyznał, że miał jej teczkę w posiadaniu u siebie na działce rekreacyjnej!Czyli kapitan akta celu swoich mocodawców już za PRL-u bezczelnie i bezkarnie przetrzymywał gdzieś w skrytce pomiędzy grabiami, sekatorem a łopatą! Takie sytuacje były częste, podobnie jak za fałszowanie teczek w regulaminie SB za wynoszenie teczek groziły spore kary nie wykluczając wyrzucenia z roboty, jednak jak widać nie powstrzymało to niektórych esbeków. SBecja (niestety) działała nad wyraz sprawnie i skutecznie, w dodatku trzymała ją surowa dyscyplina jak w każdych służbach bezpieczeństwach, mimo to jak w każdej instytucji państwowej zdarzały się uchybienia plus patologie...Pomijając kwestię, iż cały PRL z jego instytucjami był piramidalną patologią.

Bonusowo. Czy zainteresowani lustracją mają jakąś gwarancją, iż w ramach tzw. komisji Michnika buszującej bezprawnie i bez kontroli w 1990 r przez 2,5 miesiąca w archiwach MSW jak w zbożu, jej członkowie niczego nie zniszczyli albo wynieśli? Oczywiście, nie.

Wniosek z wyżej przytyczonych przypadków i argumentacji płynie jeden: Czy nam się jako opinia publiczna to podoba czy nie, nawet po spaleniu teczek/zamknięciu IPN-u lustracja dalej będzie trwała, niczego to nie zablokuje. Z kolei nikt nigdy (wg mojej wiedzy, może ktoś tą tezę obali, zachęcam...) nie znalazł poza Instytutem dokumentacji która by się już w samym IPN-ie nie znajdowała, stąd można przypuszczać, iż w prywatnych zbiorach znajdują się raczej same kserokopie, odbitki i ipn-owskie materiały pochodne, które jednak nie tracą części swojej wartości dowodowej. W takim przypadku jedynym skutecznym remedium na lustracyjną bolączkę jest totalne otwarcie i pełna jawność IPN-owskich zasobów dla każdego, bez żadnych ustawowych łamańców, które w pełni nigdy nie zaspokoją żadnej ze stron konfliktu. Zgoda- będzie szok, będzie szum, histeria autorytetów, niepochlebne artukyły zagranicznej prasy (które i tak osiągnięły chyba swoje apogeum),będzie bolało. Ale tylko chwilę. W dłuższej perspektywie będziemy mieli spokój i lustrację odbębnioną raz  na zawsze, zaś w przypadku zablokowania mozliwości badań nad IPN-owskimi archiwami lustrowanie i tak się nie skończy.Tak więc w wypadku spalenia teczek w Instytucie, lub ewentulanego jego zamknięcia sytuację antylustratorów doskonale będzie określać parafraza słów Winstona Churchilla: Woleli okryć się wstydem ale mieć zapewiony lustracyjny spokój, a w efekcie okryli się wstydem a spokoju i tak nie będą mieli !   Historia III RP udowodniła, iż zawsze znajdzie się sposób na dotarcie do pewnych porozrzucanych albo wędrujących akt. Zawsze jacyś dziennikarze/osoby prywatne z sobie jedynie znanych powodów mogą sięgnąć po teczki znajdujące się poza IPNem, nawet kiedy wgląd do niego samego będzie uniemożliwiony. Teczki cały czas mogą być przedmiot gry,szantażu,targów albo około-politycznych łupów. Inna spraw to ocena, czy wówczas dalsze ujawnianie TW to złe wyjście- moim  jak i zapewne całej prawicowej blogosfery zdaniem nie, ponieważ należy to robić, z kolei lewicowa częśc barykady uzna to za skandal, to już jednak nie będzie istotne....

perbrand
O mnie perbrand

"- Jakim prawem?! - Prawem, a nie lewem , towarzyszu." fragment dialogu z "Ceny" Waldemara Łysiaka

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka