Daniel Olbrychski powiedział rozczulająco i mimochodem o aktorze-tajniaku Macieju Damięckim (TW Bliźniak) : ,,Za to co robił wtedy Maciej należy mu się co najwyżej solidne wytarganie za ucho." Nic to, że Damięcki donosił na niego samego esbecji i na inne świetliste postaci z aktorskiego światka w zamian za rozwiązanie problemów związanych z jazdą po pijaku. I tak poznaliśmy naturę( nie tylko) tego środowiska, jego rozumienie poczucia krzywdy, zdrady,sprawiedliwości jak i kary. Odsonił się przed nami świat ludzi będących za PRL-u w ciągłym kręgu zainteresowania UB/SB, czyli kapusiów (w tej życiowej roli niezwykle ciepło przyjęty przez krytyków kojarzonych z Gazetą Wyborczą Maciej Damęcki) i ofiar na które donosili (w tej roli akurat równie profesjonalny co wybaczający Daniel OLbrychski) ! Już wiadomo, że Gustaw Holoubek o którym TW Bliźniak w donosach nie zapomniał również wybaczył, wypowiadając się w podobnym duchu do niezastąpionego Kmicica.
Staje mi od razu przed oczami światek elit III RP bohatersko i wiecznie męczący się z lustracją/dekomunizacją. Światek ktory okazuje się nie jakimś potężnym łysiakowym salonem, inną michnikowszczyzną , Polską Michnika i Kiszczaka czy też warszawsko-krakowskim sanhedrynem (to z Michalkiewicza:) tudzież ubekistanem ale li tylko zwykłym przedszkolem, ewentualnie piaskownicą! Wzięły w łeb śmiertelnie poważne i na pozór tylko celne analizy polityków i publicystów od lat demaskujących i zwalczających Układ, czerwono-różową mafię co to ,, Polskę miała w d....!". Przynajmniej jeśli idzie o tematykę lustracyjną dotykającą własnego otoczenia elity okazują się zwykłymi dziećmi rządzonymi przez inne dzieci, zachowujące się w typowo smarkowy sposób i z piskliwym jazgotem ustalające hierarchię między sobą. Już widzę sposób rozumienia owej hierarchii, ustalony po cichu między sobą system nagród i kar tak klarownie naświetlony przez Olbrychskiego. Nareszcie wszystko rozumiem, Eureka! Kmicic delikatnie targający czerwonego ze wstydu Damięckiego za ucho. Naczelny przedszkola Adam Michnik trzymający przewiniętego przez kolano i ze spuszczonym spodniami Maleszkę, odmierzajacy mu klapsy zwiniętym rulonem GW i krzyczący ,,Aj niedobry ty, niedobry rozrabiaka!Będziesz adjustował!". Co do Ernesta Skalskiego- to z kolei duże i wrażliwe dziecko, w wyniku nieścisłości związanych z jego teczką zostawioną w plecaku w IPNi-e opiekunowie dali mu spokój i ograniczyli się do przedszkolnej degradacji, czyli strąceniem z jednej szkolnej gazetki dla intelektualistów do innej. W przedszkolnym oślim kącie chlipie inny rozrabiaka, Daniel Passent, któremu coś tam zarzuciła ,,Misja specjalna" w TVP, za co w przerwach pomiędzy łkaniem wrzeszczy parafrazując ulubionego bohatera Gargamela : Jak ja nie znoszę Kaczorów! Prymas Glemp energicznie biczuje linijką po rękach księdza Czajkowskiego, pewien przynajmniej tego, że nie ucieknie mu arcybiskup Stanisław Wielgus, który kibluje za karę cichutko w swoim pokoiku w ramach ,,szlabanu". W innej części przedszkola opiekun Donald Tusk właśnie głowi się czy nie przyjąć z powrotem do zabawy wykopanego wcześniej za grzeszki znanego politycznego urwiska z ambicjami- Andrzeja Olechowskiego. Rektor Uniwersytetu Gdańskiego profesor Ceynowa, pomówiony przez ,,Wprost" o jakieś brzydkie kontakty, twardo tłumaczy się swoim podopiecznym z przedszkola wpatrzonym w niego jak w obrazek:,, To niemozliwe, mama wyraźnie mi zabroniła rozmawiać z nieznajomymi więc takie rozmowy nie mogły miec miejsca!" Ktoś widział podobno przedszkolankę o ksywie Prezio jak słynnego niby-szpiega Grubego Józia (ee tam, przesada!), nagrywajacego wspólnie z Gudzowatym wiosenne hity, dusi poduszką w jego własnym łóżeczku.Z kolei prezes dziecięj telewizorni Zygmunt Solorz-Żak, któremu dzisiejsza Gazeta Polska wyciągnęła szkolne wypracownia z czymś nieładnym tam nabazgranym, grozi że pójdzie naskarżyć do sądu, przedszkolnego oczywiście,a już na pewno nie zje kolacji!
A mówili że towarzystwo owe tak tolerancyjnie i relatywizująco podchodzi do zabrudzonych nieczystościami PRLowskich służ bezpieczeństwa. Parzcie tylko oszołomskie niedowiarki z czym po dekonspiracji urwisy te musza się borykać, to przecież koszmar, wychowanie surowe jak za średniowiecza, normalnie ,,zero tolerancji "! A jak takiemu Damięckiemu uszko od tego targania się oderwie?!
Aha, jakby ktoś dojrzał innych rozrabiaków z postkomunistycznej dzieciarni gnębionych przez swoje ofiary/przełożonych, proszę śmiało wpisywać w komentarzach, wszystkich nie da rady w pojedynkę uratować :)
Jak tu się nie wzruszyć? W tym momencie pora na jakiś gest solidaryzmu, westchnijmy więc wszyscy głośno i wyraźnie:
KOCHANE URWISY !
"- Jakim prawem?! - Prawem, a nie lewem , towarzyszu." fragment dialogu z "Ceny" Waldemara Łysiaka
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka