Chadecja na manowcach!

         Tytuł owego wpisu w zamierzony sposób nawiązuje do książki Patricka Buchanana (amerykański odpowiednik Waldemara Łysiaka)  ,,Prawica na manowcach" wydanej w świetnej serii Opcji na Prawo (polecam!). Autor krytykuje w niej Republikanów skupionych wokół neokonserwatystów w administracji George'a W. Busha juniora(między innymi za zdradę ideałów -w dużym uproszczeniu). Ja sam, choć jako oskarżyciel na pewno reprezentuję nie tą wiedzą, poziom i kaliber zarzutów, chciałbym zwrócić uwagę na kompletne zagubienie europejskiej chadecji, szczególnie w wydaniu niemieckim.

   Jedną z naczelnych cech podziałów socjopolitycznych w politologii jest fakt, iż na scenie politycznej w danym państwie tam gdzie występuje silna chadecja nie ma miejsca dla konserwatyzmu i na odwrót. Widzę w tej prawidłowości przyczynę problemów niemieckiej polityki, w której poprzez deficyt konserwatyzmu jako idei postępuje brak realnej reprezentacji poglądów typowo tradycjonalistycznych. Chadecja reprezentantką takich postulatów jednoznacznie nie jest,w każdym razie już nie! Uderzyło mnie to jak cepem pomiędzy młode oczęta w trakcie osławionych już i przereklamowanych uroczystości z okazji 50-lecia Unii Europejskiej (przypominam, iż nadal pod względem czysto prawnym coś takiego jak UE nie istnieje, istnieje co najwyżej Wspólnota Europejska). Nadęty ów show mający miejsce w trakcie niemieckiej prezydencji został zakończony podpisaniem (przez zaledwie trzech reprezentantów) nie mniej osławionej Deklaracji Berlińskiej. Deklaracja została przez elity UE uznana za jakby grunt pod eurokonstytucję.Tuż przed przepchnięciem deklaracji kanclerzyca Angela Merkel powiedziała prezydentowi Kaczyńskiemu, iż raczej nie ma szans na wpisanie fragmentu z odniesieniem do chrzescijańskich korzeni Europy do przyszłej eurokonstytucji. Sama zresztą od początku objęcia rządów w RFN konsekwentnie wypowiadała się przeciw takiej zgoła oczywistości. I nie będę się krył - tu szlag mnie trafia! W tym momencie polityk chadecki , przedstawiciel światopoglądu dzierżącego dumną nazwę expressis verbis Chrzescijańskiej Demokracji opowiedział się przeciw uznaniu chrześcijańskiej genezy Europy, takiej jaką znamy! Twórcy Wspólnoty Europejskiej którzy sami byli chadekami muszą właśnie z głośnym hukiem przewracać się w grobach.Jeżeli rzecznik chrześcijańskiej opcji patrzenia na świat nie chce chociaż formalnego zauważenia wyjątkowego wpływu tej religii na dzieje i ducha Europy, to znaczy chyba tylko jedno: ten świat kompletnie już stanął na głowie!

  Razu pewnego na portalu www.prawica.net w tekście Adama Wielomskiego zdziwiła mnie jego ocena chadeków, których ten działacz Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego nazwał mniej więcej ludźmi wybitnie zakłamanymi i zdeprawowanymi. Pomyślałem wówczas: cholera, facet mocno przesadził! Jednak po echach obchodów z pompą w Berlinie pod przewodnictwem Pani Merkel nie jestem już taki pewien...