Wczorajszy dzień prawdopodobnie będzie gamechangerem tej kampanii wyborczej. Dzisiejsza wściekłość Tuska jest najlepszym dowodem na to, że skoordynowane działania sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego i TVP (rażące, antydemokratyczne złamanie prawa) TVN i Polsatu, adekwatna riposta TV Republika, TV wPolsce i TV Trwam, a przede wszystkim udział w tej ripoście pozostałych kandydatów (których w przestępczym scenariuszu miało nie być... ale byli) to było dla Trzaskowskiego coś więcej niż katastrofa. Koń jaki jest - każdy widzi. Nie będę tutaj pisał rzeczy oczywistych - szkoda czasu, lepiej pobawić się z dziećmi. Natomiast jeden aspekt tu jest ciekawy: artykuł Patryka Słowika "Dzień debat. Oceniamy, kto wygrał, a kto przegrał [OPINIA]" https://wiadomosci.wp.pl/dzien-debat-oceniamy-kto-wygral-a-kto-przegral-opinia-7145213160188864a Artykuł ten niby pojawił się na stronie głównej wp.pl już kilka godzin temu, ale darmo było klikać na link do niego - pojawiała się plansza z napisem, że strona o podanym adresie nie istnieje. Kiedy wreszcie pojawił się ów artykuł na tyle skutecznie, że można go było otworzyć, to przy jego lekturze rzucił się od razu w oczy jeden zgrzyt: ani słowa o Nawrockim. Postać Karola Nawrockiego nie pojawia się wśród wygranych, choć chyba to oczywiste, że skoro "lider sondaży" tak sromotnie przegrał, to dla wicelidera to oczywisty zysk. Oprócz tego skoro Autor sam stwierdza, że TVP łamiąc prawo i zasady etyki dziennikarskiej udowodniła, że sprzyja tylko jednemu kandydatowi, skoro od kilku dni gra toczyła się wyłącznie o to aby albo Karol Nawrocki nie przyszedł na "debatę" i był z tego powodu publicznie wyśmiewany, albo żeby przyszedł i był publicznie grillowany przez Trzaskowskiego oraz trzech będących na usługach jego sztabu "dziennikarzy", a ten plan nie wypalił, to oczywistym jest, że Karol Nawrocki z tej bitwy wraca z tarczą. Więc jeśli Patryk Słowik nie chciał wymieniać go wśród wygranych, to mógł go wymienić choćby jako tego, który się obronił. Nie podejrzewam Patryka Słowika taką pogardę dla czytelników, aby mógł wymienić Nawrockiego w gronie przegranych obok TVP i Trzaskowskiego. Więc skoro wiemy już kogo i czego nie było w artykule, to zastanówmy się kto się tam pojawia. Na pierwszym miejscu wśród wygranych... uwaga... Joanna Senyszyn. Tak, ja nie żartuję, proszę sprawdzić. Od razu mi się przypomniał stary skecz Jana Pietrzaka, kiedy wrócił z USA do PRL-u w czasach Jaruzelskiego i taksówkarz na jego widok wypalił: "Panie Pietrzak, to pan wrócił? A ja pana za inteligenta miałem". To samo można by było powiedzieć panu Słowikowi, gdyby chciało się traktować jego słowa poważnie. Po Trzaskowskim najbardziej żałosna postać debaty próbująca zachwycić wyłącznie najstarszych wielbicieli Jerzego Urbana (ale jeszcze w wersji z czasów gdy był rzecznikiem junty Jaruzelskiego) i poruszająca się gdzieś pomiędzy absurdem a saomouwielbieniem mogłaby na debacie konkurować wyłącznie z Maciejem Maciakiem - ten także zachowywał się tak, jakby przybył tu z innej planety w odległej galaktyce i nie miał pojęcia co się w Polsce i na świecie dzieje. Jednak ja sądzę, że słów Patryka Słowika nie należy brać na serio. Proszę zobaczyć co napisał na samym końcu artykułu. Umieścił Krzysztofa Stanowskiego jako trzeciego z przegranych, bo (cytat) "Gdyby po dniu debat w Końskich chcieć utworzyć podium najdziwniejszych kandydatów i najgłupszych tez, Stanowski nie znalazłby się nawet na podium. Jego skrajnie populistyczne pomysły były całkiem na poważnie przebijane. Części jego żartów inni kandydaci nie rozumieli, bo wygłaszane hasła uznawali za całkiem naturalne. Ktoś, kto nie zna się na polityce i nie zna Stanowskiego, mógłby uznać, że jest to jeden z wielu kandydatów - trochę wariat, ale startujący w swoim wyobrażeniu na poważnie. I jak tego nie uznać za porażkę?" Tak, ironiczne słowa o pierwszej spośród "wygranych" i ostatnim spośród "przegranych" ironiczną klamrą spinają cały artykuł, który najlepiej podsumowują słowa:
"Miarą "sukcesu" jest to, że z punktu widzenia prezydenta Warszawy i jego sztabu najlepiej by było, gdyby żadnej debaty i zamieszania z nią związanego nie było."
"Miarą "sukcesu" jest to, że z punktu widzenia prezydenta Warszawy i jego sztabu najlepiej by było, gdyby żadnej debaty i zamieszania z nią związanego nie było." I tak zastanawia mnie czy ten artykuł od początku miał tak wyglądać, czy też w chwilę po opublikowaniu pierwotnej wersji do Patryka Słowika wpadł jak pocisk redaktor naczelny portalu wp.pl krzycząc "co ty ku.wa odpie..alasz! Chcesz, żeby znowu Tusk, Giertych i reszta tych psychopatów przez kilka miesięcy robili z nas pisiorów i szczuli na nas upośledzonych potencjalnych zamachowców? Masz mi zmienić ten artykuł, ale to już! Ani słowa o sukcesie Nawrockiego". No to się Patryk Słowik wkurzył, wyciął wszystko co napisał o Nawrockim i aby odreagować dopisał ironiczny początek i zakończenie. Którą opcję obstawiacie, bo ja zdecydowanie tę drugą? Kusi mnie, aby na koniec podziękować uczestnikom, bez których te debaty nie byłyby takie, jakie były: Szymonowi Hołowni (zwłaszcza za słowa "Rafał, pomysłu na tę debatę nie obronisz"), Magdalenie Biejat (zwłaszcza za zabranie Trzaskowskiemu flagi LGBT), Krzysztofowi Stanowskiemu (zwłaszcza za wypunktowanie absurdalności i teatralności pytań Hołowni... ale także za wiele innych stwierdzeń tych na serio i tych ironicznych) oraz Markowi Jakubiakowi za to, że prosto z mostu mówił co się w Polsce dzieje i jakie są zagrożenia ze strony reżimu Tuska. Ale postanowiłem, że nie będę się rozpisywał - stresów ostatnio miałem tyle (sprawa zamordowania Barbary Skrzypek, próby wykończenia lub złamania przez dręczenie chorego dziecka Anny Wójcik, nowy projekt z Hindusami i samobójstwo osiemnastolatka w rodzinie), że od wczorajszego, troszkę spokojniejszego dnia czuję się, jakbym sam wrócił z zaświatów. Więc pora zjeść obiad i pobawić się z dziećmi. Miłej soboty i dobrej niedzieli życzę!
Inne tematy w dziale Polityka
