Kiedy na portalu WP.PL zauważyłem link zachęcający do otwarcia artykułu, w którym słowa "gdyby można było cofnąć czas" padają z ust polityka PO, to z zaciekawieniem kliknąłem w niego aby sprawdzić, czy choć u jednego polityka po tamtej stronie w obliczu tej strasznej tragedii jaka się wydarzyła z powodu ich szału rozliczeń znajdę choćby cień refleksji i człowieczeństwa. Zaskoczenia nie było - nic takiego nie znalazłem. Nie było słowa "żałuję", "przepraszam", "zrobiłabym wiele, aby to się nie powtórzyło"... nic z tych rzeczy. Rzeczniczka Klubu Parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej jak zwykle rzucała pod adresem PiS oskarżenia o "brudną grę", "wykorzystywanie takiego nieszczęścia do kampanii wyborczej", " grę na trumnach". Słowa "pewnie, gdyby można było cofnąć czas, to być może ta decyzja byłaby inna" były tylko odpowiedzią na pytanie czy nie było błędem odmówienie pełnomocnikowi Barbary Skrzypek uczestniczenia w przesłuchaniu*. Tyle to i ja wiem, że jak Ewa W. przez swoje perfidne działanie wpakowała siebie i swoje środowisko polityczne w kłopoty, to teraz pewnie starałaby się tych kłopotów uniknąć. Ale czy żałuje tego co zrobiła? Niezależnie od tego czy uważa się za winną czy niewinną śmierci, czy żałuje tego, że może jednak... NIE! A czy żałuje tego jej środowisko polityczne? NIE! No w końcu nie po to miesiącami, a nawet latami konsekwentnie rozpętywali atmosferę amoku rozliczeń, aby teraz przepraszać za przypadkową ofiarę tej atmosfery. Żyjemy w "demokracji walczącej"... w dodatku nie oryginalnej, tylko "takiej, jak Tusk ją rozumie". Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą - przy tak ważnej rewolucji jakieś straty muszą się zdarzyć i nie ma co się takimi "pojedynczymi wypadkami" przejmować i dawać pożywkę "wrogiej propagandzie" (dokładnie tak samo "tłumaczył" to swoim wyznawcom reżim hitlerowski w 1933)**. Śmierć niewinnej Kobiety jest dla tych potworów tylko "problemem wizerunkowym" który trzeba "jakoś rozwiązać" - najlepiej zwalając winę na kolejne ofiary (patrz skandaliczne insynuacje Ryszarda Kalisza, Jacka Dubois, Romana Giertycha, Tomasza Szwejgierta, Jana Pińskiego... długo by wymieniać). A może by tak spróbować zrobić z siebie "ofiarę" - stanąć bezczelnie i bez żadnej potrzeby przed zrozpaczonym i zdesperowanym tłumem... może ktoś rzuci jakąś obelgę... może nawet pomidor, jajko, kamień lub butelkę... i będzie ładny kadr dla TVN-u i neo-TVP.
Kiedy 23 października 2015 dotarła do mnie informacja, że jakaś wiceminister z rządu PO została przyłapana na gorącym uczynku na próbie prowadzenia samochodu po drogach publicznych w stanie kompletnego zamroczenia alkoholowego (ponad 2 promile alkoholu w organizmie), a następnie przewieziona do izby wytrzeźwień i Minister Borys Budka zapowiedział, że jeśli informacje okażą się prawdziwe, wystąpi o dymisję wiceminister, to przyznaję się, że poczułem radość, że ktoś z tamtej ekipy zaliczył wpadkę i napisałem o tym w Internecie. Kiedy kilka dni później dowiedziałem się, że to nie była "jakaś wiceminister" tylko Monika Zbrojewska*** - sympatyczna i kompetentna ex ekspert komisji badającej aferę Rywina, to zrobiło mi się strasznie przykro, głupio i poczułem ogromny żal i wstyd. Zrobiłbym naprawdę wiele, aby móc cofnąć ten triumfalny wpis w Internecie sprzed kilku dni. A przecież nie groziły mi za niego żadne konsekwencje prawne, nie był on obciążeniem dla mnie i mojego środowiska - jeden wpis z tysięcy podobnych. Tylko ja zadawałem sobie pytanie czy to właśnie tysiące podobnych wpisów z moim włącznie nie przyczyniły się do tego, że Monika Zbrojewska zakończyła swoje życie mieszając alkohol z ogromną dawką środków uspokajających. Nie wiem czy chciała się zabić, czy tylko uspokoić, a nic nie pomagało, więc łykała kolejne tabletki i wypijała kolejne kieliszki... Ale wyobrażałem sobie tę młodą Dziewczynę, dla której kariera prawnicza była wszystkim (nie założyła rodziny) i było mi cholernie żal, cholernie głupio, że tak się zachowałem... że może jednak...
Kiedy 25 kwietnia 2007 roku kuzyn powiedział mi w trakcie spaceru, że posłanka Barbara Blida nie żyje, bo zginęła od kuli (oficjalnie samobójczej) w trakcie próby aresztowania, to moja pierwsza reakcja była taka "acha... ciekawe czy czegoś nie schrzanili przy aresztowaniu, nie zastrzelili przypadkiem kobiety i teraz opowiadają, że to było samobójstwo". Zareagowałem tak, choć byłem (i nadal jestem) wyborcą rządzącej wówczas partii PiS. Ale nie jestem naiwny - wiem, że w służbach mundurowych zdarzają się przypadki niekompetencji i korporacyjno-przestępczego ukrywania tragicznych błędów lub nawet przestępstw. Nikt nas wtedy nie straszył, że wszelkie łączenie tej śmierci z faktem aresztowania "skutkować będzie wystąpieniem na drogę cywilnoprawną", tak jak to było w przypadku śmierci Pani Barbary Skrzypek. Każdy myślał co chciał i miał do tego prawo. Dopiero kilka miesięcy później dostałem nagłego ataku śmiechu, gdy po wielu miesiącach roztaczania wokół tej śmierci atmosfery niewyobrażalnej grozy, nagle wyszło na jaw, że Blida nie tylko postrzeliła się z własnej broni, którą na wypadek aresztowania miała przygotowaną w toalecie, ale postrzeliła się nabojem niepenetrującym, na którego instrukcji było napisane, że aby uniknąć ryzyka spowodowania śmierci, utraty oka lub innych obrażeń ciała osoby do której się strzela, należy nie celować w głowę, tylko w korpus - najlepiej w klatkę piersiową. Na instrukcji nie dopisali, że nie należy oddawać strzału przykładając lufę wprost do serca, bo ta amunicja z założenia miała służyć do samoobrony, a nie do pozorowania próby samobójczej w celu uniknięcia aresztowania i postawienia aresztujących (a zwłaszcza ich politycznych zwierzchników) w skrajnie trudnej sytuacji. Śmiałem się z tego, że Blida umarła? Nie z tego ŻE, tylko z tego W JAK GŁUPI SPOSÓB umarła - przecież to się nadawało do "Księgi Darwina". W dodatku zestawienie tej atmosfery to grozy (że niby "została zamordowana") to patosu (że niby "popełniła samobójstwo, aby zaprotestować") z banalną rzeczywistością i faktami... równie dobrze mogła na znak protestu "rzucić się" pod rower, "powiesić" na gumce recepturce lub "wyskoczyć z okna" na niskim parterze. Później w jej ślady poszedł pułkownik Mikołaj Przybył z prokuratury wojskowej (odpowiedzialnej m.in. za odsunięcie od śledztwa smoleńskiego prokuratora Marka Pasionka), ale ponieważ ten jako wojskowy lepiej znał się na broni palnej od Barbary Blidy, więc jego przestrzelenie skóry na policzku skończyło się komicznie, a nie tragicznie.
Tamte dwa wydarzenia miały miejsce jeszcze w czasach, kiedy nikomu do głowy nie przychodziło, aby na wieść o aresztowaniu Człowieka, który bynajmniej nie ma na sumieniu żadnej zbrodni seksualnej umieszczać w Internecie wpis sugerujący, że aresztowany Człowiek będzie w więzieniu wielokrotnie gwałcony... i opisywać swoją radość z tego powodu. I kto to napisał? Piotr Bałtroczyk (ur. 4 grudnia 1961 w Olsztynie) – polski dziennikarz, poeta, piosenkarz, konferansjer, satyryk, prezenter telewizyjny i radiowy****. Facet, który zdobył wiele nagród państwowych i dziennikarskich po tym, jak prowadząc program "Zwyczajni niezwyczajni" na wizji "rozkleił się" słuchając opowieści o dziecku pod którym wskutek awarii sieci ciepłowniczej zapadł się chodnik i które jakiś Bohater uratował z gorącej topieli sam ulegając poparzeniom. Facet, który później prowadził program o poezji śpiewanej pod jakże wymownym tytułem "Kraina łagodności". I taki "ktoś" pisze w Internecie "zrobią mu z dupy cztery pory roku średniowiecza", a zdanie wcześniej "sprawia mi entuzjazm" (bardzo po "polskiemu" jak na "poetę" i kogoś tak "wykształconego") i dwa zdania później "Jego nieodległa przyszłość natomiast daje mi radość"*****. No to ja mu odpowiem: Bałtroczyk ja pier... taką "łagodność" - tak samo jak taką "kulturę" i "wykształcenie". Ty nie jesteś człowiekiem! Ty nie jesteś nawet zwierzęciem! Wyborcy NSDAP wykazywali podobną ilość "empatii" wobec Żydów jaką ty wykazujesz wobec "pisiorów". A teraz leć do prokurator Wrzosek donieść na mnie... Giertych pewnie już czeka w kolejce. Leć, donieś... tak jak twoi mentalni poprzednicy donieśli Niemcom na moją Babcię, że karmi Żyda. Tylko Babcia i mająca wówczas 11 lat Mama miały to szczęście, że ci Niemcy, do których poszła na skargę owa folksdojczka okazali się Ludźmi. Ja i moje dzieci możemy go mieć mniej. Takie czasy! Szczęście w nieszczęściu, że teraz nie mordują całej rodziny, tylko wtrącają do aresztu, pozbawiają majątku i godności... JESZCZE nie mordują... no chyba, że "niechcący" zaszczują, tak jak profesora Lecha Morawskiego, profesora Henryka Ciocha, profesora Jana Szyszko... i właśnie zaszczuli Panią Barbarę Skrzypek.

BIBLIOGRAFIA:
* https://wiadomosci.wp.pl/sprawa-smierci-skrzypek-polityk-po-o-zachowaniu-pis-brudna-gra-7136408026441345v
** por. Antoni Sobański "Cywil w Berlinie" rozdział 4 "Rewolucja"
*** https://pl.wikipedia.org/wiki/Monika_Zbrojewska
**** https://pl.wikipedia.org/wiki/Piotr_Ba%C5%82troczyk
***** https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/prymitywny-wpis-ba%C5%82troczyka-o-mateckim-zrobi%C4%85-mu/ar-AA1AtUFw
Więcej na ten temat w artykule:
https://www.salon24.pl/u/peacemaker2/1433424,pycha-kroczy-przed-upadkiem-a-buta-przed-rozlewem-krwi-po-smierci-pani-basi
Inne tematy w dziale Polityka