No, nareszcie, jakaś dobra wiadomość! Coraz więcej znaków na niebie i ziemi zaczyna bowiem wskazywać na to, że już wkrótce zajaśnieje nam jutrzenka swobody i wreszcie przestaniemy "jęczeć i szlochać" (niczym ci, co "nie chcieli Gomułki kochać"), udręczeni panowaniem straszliwego kaczyzmu. I tak, bardzo możliwe, że niedługo powstanie nowa siła polityczna, czyli Polska Zjednoczona Opozycja Totalna - w skrócie PZOT -, a jej członkowie, czyli PZOT-niki uwolnioną nas od jarzma rządów PiS.
Oczywiście, "nie od razu Włochy zbudowano" - jakby powiedział Ryszard Petru -, więc na ukonstytuowanie się PZOT bedziemy musieli troche poczekać. Na pewno dłużej, niż - na ten przykład - na ukonstytuowanie się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego bo tę "człowiek honoru" Jaruzelski (© by Adam Michnik) zmontował w jedną noc. Tymczasem Polska Zjednoczona Opozycja Totalna, która - podobnie, jak WRON - też powstanie po to, by nas "ocalić", zapewne będzie się rodzić w bólach, niczym przemyślenia Grzegorza Schetyny.
Ale "nic to!", jak mawiał chudy rycerz, pan Tadeusz Wołodyjowski (ach, nie wahajmy się czerpać pełnymi garściami z krynicy mądrości Ryszarda Petru!). Bowiem to, że się wreszcie narodzi, to rzecz niemal pewna. Oto ze słodszych od malin ust Bogdana Borusewicza usłyszeliśmy, że "wspólne listy w wyborach to za mało. Powinno nastąpić połączenie Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej i otwarcie na inne środowiska. Powinna powstać nowa partia. Rozmawiamy na ten temat".* Jak wiadomo, "omne trinum perfectum", więc zapewne i "peezel" dołączy do nowej partii i tak oto zrodzi się PZOT w straszliwej postaci hydry trójgło... Pardon, ach, co ja wypisuję?! Oczywiście nie żadnej "hydry trójgłowej", tylko szlachetnego triumviratu: Schetyna, Petru, Kosiniak-Kamysz.
Nawiasem mówiąc ciekawe, jak wyglądają owe "rozmowy", tych naszych kieszonkowych statystów z opozycji totalnej. Czy aby nie tak:
"Siadamy. Chwali trzeźwość pan Grzegorz, my za nim,
Bogdaj to wstrzemięźliwość, pijatykę ganim,
A tymczasem butelka nietykana stoi.
Pan Ryszard, co się bardzo niestrawności boi,
Po szynce, cośmy jedli, trochę wina radzi:
Kieliszek jeden, drugi zdrowiu nie zawadzi.
A zwłaszcza kiedy wino wytrawione, czyste,
Przestajem na takowe prawdy oczywiste.
Idą zatem dyskursa tonem statystycznym
O miłości ojczyzny, o dobru publicznym,
O wspaniałych projektach, mężnym animuszu,
Kopiem góry dla srebra i złota w Olkuszu,
Odbieramy Inflanty i państwa multańskie,
Liczemy owe sumy neapolitańskie,
Reformujemy państwo, wojny nowe zwodzim,
Tych bijem wstępnym bojem, z tamtymi się godzim..."
Itd., itp.
Nietrudno się domyślić, że dopóki dyskusja toczy się na tematy ogólne, dopóty wszystko jest w porządku. Gorzej, gdy zaczyna się rozmowa o podziale miejsc na listach wyborczych, a zwłaszcza - gdy dochodzi do próby wyłonienia "naturalnego" lidera. Wtedy zaczyna się robić gorąco.
"On do mnie, ja do niego, rwiemy się zajadli,
Grześ trzyma. Wrzask, członkowie młodzieżówki przypadli;
Nie wiem, jak tam skończyli zwadę naszą wielką,
Ale to wiem i czuję, żem wziął w łeb butelką."
Czy tak rzeczywiście wygląda prowadzenie rozmów koalicyjnych przez członków opozycji totalnej - tego oczywiście nie wiem, ale nie można tego wykluczyć.
Zanim jednak pan Władysław, pan Grzegorz i pan Ryszard zleją się i utworzą jedną partię, w łonie opozycji totalnej nadal istnieją trzy główne siły polityczne, a jedna z nich, mianowicie Platforma Obywatelska, miała dzisiaj w Łodzi konwencję samorządową, podczas której prezentowała swoje pomysły na przychylenie nam nieba. Ach czegośmy się tam nie nasłuchali! Świadomie pomijam postulaty tak groteskowo niedorzeczne, jak na przykład pomysł na poprawienie sytuacji ludzi starszych poprzez utworzenie Powiatowych i Regionalnych Rad Seniorów (naprawdę, to chyba Michał Szczerba wymyślił!). Brakuje jeszcze tylko, żeby powstały Powiatowe i Regionalne Rady Wasali i Platforma śmiało będzie mogła ogłosić powrót feudalizmu.
Moją uwagę zwróciły w szczególności trzy inne postulaty**.
1/ I tak np. Schetyna zapowiedział: "Zostawimy każdą złotówkę z podatków PIT i CIT tam, gdzie mieszkają obywatele - w gminach, powiatach i województwach. Dzięki temu mieszkańcy będą mieli kontrolę nad tym, na co wydawane są ich pieniądze, a przedsiębiorcy będą wiedzieć, że od ich podatków zależy to, co dzieje się w regionach, gdzie prowadzą działalność ich firmy".
No cóż, mnie się wydaje, że gdyby Platformie naprawdę chodziło o to, żeby "mieszkańcy mieli kontrolę", a przedsiębiorcy "wiedzieli", to po prostu partia ta wystąpiła z postulatem obniżenia podatków tak, żeby jak najwięcej pieniędzy zostawić w ich rękach.
2/ Szef PO mówił: "Po odsunięciu obecnej ekipy od władzy dokonamy uczciwej wyceny zawłaszczonego przez nią majątku."
Że co? Jak ktoś coś "zawłaszczył" (czyli, jak rozumiem, ukradł) to gdzie jest doniesienie do prokuratury? No chyba że ktoś "zawłaszczył" dorsza za 8 złotych płacąc za niego służbową kartą.
Przewodniczący Platformy opowiadał: "Największe polskie firmy otrzymają kompetentnych gospodarzy, staną się naprawdę własnością Polaków". No, naprawdę - mało nie dostałem kolki śmiechu. Zgaduję, że warunkiem koniecznym uznania kogoś za "kompetentnego gospodarza" jest legitymacja członkowska Platformy Obywatelskiej, czy tak?
Ponadto, zgodnie z planami PO, akcje największych spółek państwowych mają zasilić "prywatne konta emerytalne".To mi przypomina historię z Narodowymi Funduszami Inwestycyjnymi, których działalność również miała sprawić, że na wszystkich (słowo klucz!) Polaków spadnie deszcz złota, a dla większości skończyło się tym, że stali się bogatsi o... 20 (słownie: dwadzieścia) obecnych złotych.
3/ No i wreszcie, Grzegorz Schetyna powtórzył postulat dalszej "decentralizacji" kraju i "wzmocnienia samorządów" - w tym zwłaszcza pomysł likwidacji urzędu wojewody i przekazanie jego kompetencji marszałkom województw. Nie wiem, o co chodzi: czyżby pan przewodniczący kochany marzył o przydomku "Krzywousty"? Bo przecież nawet ślepy zauważy, że efektem pięknie brzmiących haseł "decentralizacji" i "wzmocnienia samorządów" będzie osłabienie państwa polskiego i zamiana go w konglomerat 16 quasi-landów. Ja oczywiście wiem, co z tego będzie miał Berlin i Bruksela, ale co z tego wszystkiego będą mieli Polacy?
Swoje postulaty programowe Schetyna nazwał "totalną propozycją", by w ten sposób zneutralizować wymyślone przez siebie (jaki myśliciel, takie pomysły), ale beznadziejne z piarowskiego punktu widzenia określenie "totalna opozycja". Sęk w tym, że propozycja Platformy nie jest totalna. Ona jest dla Polski fatalna.
*) http://fakty.interia.pl/polska/news-borusewicz-nie-zloze-broni,nId,2455132
**) http://fakty.interia.pl/polska/news-grzegorz-schetyna-totalna-propozycja-pozwoli-odsunac-pis-od-,nId,2455855
Inne tematy w dziale Polityka