Przeczytałem ostatnio wstrząsający wywiad z panem sędzią Jarosławem Gwizdakiem, prezesem katowickiego Sądu Rejonowego. Panu sędziemu nie podobają się plany ministra Ziobro, które fachowo i ze znajomością rzeczy określa mianem: "demagogia level hard" i "idiotyzm, jakiego świat nie widział". Ten język sprawia, że z dużą chęcią poczytałbym wyroki wydawane przez pana sędziego - ciekawe, czy w uzasadnieniach również pisze, że na przykład powód to "kretyn", a pozwany zachował się, jak - dajmy na to - "fucking asshole", alias "pier...ny buc". Takie wyroki mogłyby być istotnym wkładem w teorię i praktykę funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.
Niestety, zdobnych w wulgaryzmy i makaronizmy wyroków już sobie chyba nie poczytam, bo pan sędzia za sprawą złego Zbigniewa Ziobry, planującego zreformować wymiar sprawiedliwości doznał straszliwego męczeństwa. Oto, jak alarmuje Wirtualna Polska, pan sędzia Gwizdak nie tylko zapowiada, że ze względu na sytuację w sądownictwie rezygnuje z ubiegania się o ponowny wybór na stanowisko prezesa sądu, ale "rozważa" odejście z zawodu. Na wieść o tym doszło podobno do niespotykanego w dziejach tąpnięcia na warszawskiej giełdzie, agencja Standard and Poor's obniżyła nam rating, a warszawskie lemingi są w takim szoku, że przestały uprawiać clubbing. No i w niebie zrobiła się dziura, przez którą oddziałuje na nas szkodliwe promieniowanie kosmiczne.
Inna sprawa, że kiedy czytałem rzeczony wywiad, zastanawiałem się, czy mam do czynienia z sędzią, czy może jednak raczej z dendrologiem, padały tam bowiem takie na przykład stwierdzenia: "Jestem ostatnim, który by powiedział "jest super (...). Absolutnie nie jest. (...) Ale budowanie reformy na zasadzie "my was najpierw wymieciemy, sprowadzimy swoich janczarów i już będzie lepiej"? Absolutnie nie. Drzewo wymiaru sprawiedliwości się coraz bardziej kiwa. Już przyszli drwale." Albo takie: "Można porównać wymiar sprawiedliwości do drzewa, które jest sukcesywnie piłowane. A drzewo ma chronić obywatela. Ci, którzy siedzą na jego wierzchołku boją się że spadną, ale ci na dole mogą bezpiecznie zejść i poczekać na to, co będzie. Sędziowie, którzy odczuwają ludzki lęk zastanawiają się po której być stronie - czy siedzieć cicho, czy powiedzieć "basta, walczę, działam, wychodzę ze strefy komfortu". Inni myślą, że mogą coś na nowej sytuacji ugrać. Jak spadną ci z wierzchołka, to ja tam się wespnę. Albo zasiejemy nowe drzewo."
Coś pięknego – pan sędzia to po prostu drugi Konfucjusz! Jeżeli więc sędzia Gwizdak jednak odejdzie z zawodu, to zawsze będzie mógł zrobić karierę, jako nauczyciel filozofii dalekowschodniej, znanej z kwiecistego i opisowego języka, albo ewentualnie realizować się jako copywriter i pisać teksty do reklam - np. leków na żylaki. Przykładowo takie: "Twoje żylaki rozrosły się jak stuletni dąb? Nie martw się, Ściemanolol® wykorzeni je błyskawicznie!" Ewentualnie, z uwagi na zamiłowanie do ostrych słów, może zostać drugim Bogusławem Lindą i na przykład wystąpić w filmie: "Co ty kur... wiesz o orzekaniu?!", gdzie do młodych adeptek zawodu sędziowskiego będzie mówił: "Ty to stara d... jesteś!", a one będą do niego robić maślane oczy, niczym Joanna Schmidt do Ryszarda Petru.
Kiedy czytałem wynurzenia pana sędziego, to przypomniały mi się słowa, jakie Janusz Szpotański włożył w usta towarzysza Szmaciaka, który stwierdzał, że wprawdzie „trzeba zmienić politykę rolną” ale „ludzi krzywdzić nam nie wolno”. Bo, oczywiście wszyscy jesteśmy przeciwko wypaczeniom, ale też stoimy na nieubłaganym gruncie socjalizmu, który stanowi „nieprzekraczalną rubież”, jak się wyraził towarzysz generał a.k.a. człowiek honoru. I tutaj podobnie: wypaczeniom mówimy „nie”, ale przywilejów „nadzwyczajnej kasty ludzi”, tudzież ich samych nie wolno tknąć. No, oczywiście w ten sposób, to wymiar sprawiedliwości można sobie reformować nawet ad mortem defecatam, a na koniec rozłożyć ręce i powiedzieć „Chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zwykle”. Czasem po prostu nie ma innego wyjścia, niż ściąć stare i przegniłe drzewo (na dodatek oblezione przez pasożyty) i zasądzić nowe. I minister Ziobro wygląda na człowieka, który ma tego świadomość.
Inne tematy w dziale Polityka