Amerykański sprzeciw wobec finansowania izraelskiego Iron Dome wykazuje to, że obecna amerykańska administracja chcę wyplątać się z sponsorowania Izraela. Chociaż ostatecznie Iron Dome będzie dalej opłacane przez amerykańskiego podatnika to widzimy bardzo niepokojące zjawisko, albowiem administracja Joe Bidena zaczyna uzależniać dalsze finansowanie od polityki prowadzonej przez Izrael.
Iron Dome uratowało wiele arabskich żyć więc Waszyngton będzie dalej finansował ten projekt, tak grzmiały komentarze uzasadniające przed amerykańskim wyborcą potrzebę dofinansowania 1 mld USD słynnej „Żelaznej Kopuły”. Izrael dzięki skuteczności tego systemu nie miał realnego uzasadnienia do lądowej inwazji na Strefę Gazy. Dodatkowo bombardowania tego najludniejszego skrawka nieszczęsnej ziemi mogły przynieść liczniejsze ofiary w ludziach, gdyby rakiety Hamasu dokonywały większych zniszczeń i śmierci izraelskich cywilów. Jednak zdaniem niektórych głosów tu nie chodzi o ten 1 mld USD. Izrael nie może dopuścić do precedensu jakim by było ograniczanie dotacji ponieważ te w ciągu kilku lat mogłyby zostać albo okrojone albo nawet i zniknąć. Dodatkowo głosy idące z Waszyngtonu sugerują, że finansowanie idące z USA do Izraela zacznie być warunkowane politycznie. Jeśli do tej pory Izrael otrzymywał fundusze niezależnie od swojej polityki, tak teraz ma to się zmienić. Demokraci lobbują za przywróceniem „two-state solution” czyli, że obok Izraela ma powstać państwo palestyńskie złożone ze 100% Zachodniego Brzegu, Gazy i wschodniej Jerozolimy.
Na to zgodzić się nie mógł Netanjahu jak i Bennett. Nie tylko chodzi o całą istotę konfliktu izraelsko-palestyńskiego jakim jest ziemia, osadnictwo czy uchodźcy. Izrael wskazuje na to, że po stronie palestyńskiej nie ma z kim rozmawiać. W 2021 roku miały być pierwsze od 16 lat wybory w Autonomii Palestyńskiej, ale do nich nie doszło. A nawet gdyby do nich doszło to i tak wygrałby je Hamas. Ongiś Waszyngton nie rozmawiał z Hamasem, ale dzisiejsza administracja nie widzi przeszkód ku temu. Co więcej impas w kwestii palestyńskiej doprowadził do tego, że Iran stał się głównym rozgrywającym w konflikcie arabsko-izraelskim a to bardzo niepokoi region.
Środki finansowe zabrane z pola polityki międzynarodowej Demokraci chcieliby przeznaczyć na politykę krajową. A więc na dalsze finansowanie rewolucji obyczajowej i cywilizacyjnej oraz na jej globalną promocję. Nawet najtęższy starożytny myśliciel, prorok czy filozof nie domyśliłby się, że promocja homoseksualizmu będzie ważniejsza niż globalna polityka. Nie śniło się to nawet ajatollahowi Chomeiniemu, chociaż ten grzmiał, że Zachód jest zgniły jednak to właśnie dzięki amerykańskim błędom w regionie jak i wydatkom własnym redukującym ich obecność na Bliskim Wschodzie chwała ajatollahów irańskich świeci od Kabulu do Gazy. Widoczne to było na dniach, kiedy to irańskie tankowce płynące z ropą do Libanu minęły amerykańskie okręty w Zatoce Perskiej i na Morzu Czerwonym i przepłynęły wzdłuż izraelskich wód terytorialnych, który tylko mógł obserwować jak Iran wraca tam, skąd ich w 331 roku p.n.e. przegnał Aleksander Wielki.
Inne tematy w dziale Polityka