Po ewakuacji amerykańskich wojsk z Afganistanu wydaję się, że świat wrócił do punktu wyjścia. Taliban po 20 latach przerwy przejął władzę realną i oficjalną. Jednak świat islamu jak i Bliski Wschód diametralnie się zmienił w ciągu 2 dekad „wojny z terroryzmem” i na tą chwilę możemy zobaczyć kto jest triumfatorem a kto przegranym tej konfrontacji.
Świat islamu - coraz mocniejszy i liczniejszy
Po 20-stu latach od zamachu w Nowym Jorku i Pentagonie przez Bliski Wschód przeszło kilka realnych i „zimnych” wojen. W 2000 roku, świat arabski liczył 500 mln ludzi (dziś ponad 550 mln) a islam przekroczył magiczną liczbę 1 mld wyznawców (dzisiaj 1,7 mld i jest najprężniejszą demograficznie religią na świecie). W 2001 roku poza podupadłym Irakiem, większość krajów regionu w miarę funkcjonowała i była stabilna. Syria, Liban, Jemen istniały i pomimo oddolnych problemów były krajami, które wchodziły w XXI wiek jako zintegrowane struktury państwowe. W 2021 roku Syria, Liban, Jemen i Irak to państwa upadłe przez które przetoczyła się wojna a podmiotowość polityczna tych krajów stała się iluzoryczna wobec wielkiej gry regionalnych i światowych mocarstw.
Również świat islamu przeszedł radykalne wstrząsy. Konflikt w Iraku rozgrzał rywalizację pomiędzy Iranem i Arabią Saudyjską, co automatycznie odtworzyło spory wewnątrz grup w łonie islamu przez co świat nagle dowiedział się o istnieniu dwóch (chociaż realnie trzech) wielkich podgrup istniejących wśród muzułmanów. Konflikt a raczej spór pomiędzy szyitami i sunnitami był, jest i będzie ale pomijając pewne okresy w historii nie miał ten konflikt charakteru zbrojnego lub wojennego. Niemniej pojawienie się Amerykanów w Iraku automatycznie wykreował oś sporu kto i jak ma rządzić Irakiem po obaleniu Saddama Husseina co doprowadziło do konfesyjnej wojny domowej, która z czasem przeniosła się do Syrii czy Jemenu i poważnie zagroziła porządkowi i stabilności Zatoki Perskiej z samą Arabią Saudyjską na czele.
Iran – główny triumfator
Konflikt szyicko-sunnicki oraz upadek wrogich dla Teheranu pierwszych Talibów, Saddama Husseina w Iraku oraz triumf Hezbollahu w konfrontacji z Izraelem uczynił z Iranu regionalnego hegemona. W 2001 roku Iran był ściśnięty pomiędzy proamerykańską Turcję, Afganistan z Talibami, Irak z Saddamem Husseinem oraz po drugiej stronie Zatoki Perskiej była odwilż z arabskimi krajami. W 2021 roku irańskie włości rozciągają się od Kabulu i idą poprzez Bahrajn i Jemen z jednej strony oraz poprzez Irak, Syrię, Liban i Gazę z drugiej. Teheran skutecznie wykorzystał amerykańskie porządki na Bliskim Wschodzie, które okazały się być bardzo korzystne dla ajatollahów. Upadek Iraku doprowadził do wzmocnienia wpływów Teheranu w Bagdadzie. Wojna syryjska i jemeńska doprowadziła do ulokowania się irańskich czy proirańskich formacji w tych krajach i do poszerzenia strefy wpływów. Bliski Wschód panicznie reaguje na irańskie poczynania albowiem jest świadom tego, że irańskie osadzenie się w tych krajach jest długoterminowe i może trwać kolejne dziesiątki albo nawet i setki lat. Dodatkowo Iran zaczyna być kluczowym rozgrywającym w wodach Zatoki Perskiej, wybrzeża jemeńskiego, Morza Czerwonego oraz Śródziemnego. W 2001 roku Iran był hipotetycznym wrogiem dla izraelskich planów regionalnych. W 2021 roku izraelscy żołnierze patrolujący granicę z Libanem, Gazą czy na Golanie widzą irańskie lub proirańskich formacji flagi i żołnierzy. Dodatkowo irański program atomowy i rakietowy szczątkowo na początku XXI wieku jest już zdaniem wielu – niemalże na ukończeniu. Iran jest głównym regionalnym zwycięzcą epoki po zamachach na WTC na Bliskim Wschodzie.
Izrael – największy przegrany
Wbrew dyletanckim opiniom głoszonym przez 20 lat Izrael nic nie wygrał na WTC. W 2001 roku Izrael za sąsiadów miał Liban, Syrię, Jordanię i Egipt. Dziś Liban i Syria to upadłe irańskie półkolonie. Tak samo jak Irak czy Jemen. Izrael tradycyjnie widział w Turcji swojego sojusznika, co już też należy do przeszłości. Na początku XXI wieku Iran był bardzo daleko, a dzisiaj jest niemalże na przedmieściach Haify (granica z Libanem), przy największym akwenie wodnym (Wzgórza Golan po syryjskiej stronie granicy) oraz z dobrym punktem ostrzałowym na Tel-Awiw (Gaza). Z perspektywy izraelskiej o wiele korzystniej było kiedy Hussein jak i Assad trzymali ajatollahów daleko od siebie a więc i od Izraela. Stabilna i niezależna od irańskich wpływów Syria, Liban i Irak była by najlepszą tamą wobec irańskich wpływów. Tym bardziej, że Tel-Awiw na chwilę obecną nie może liczyć na Moskwę, która też niepokoi się sukcesami regionalnymi ajatollahów.
Inne tematy w dziale Polityka