Po ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego zapanowało wśród wyborców KE nieuzasadnione przygnębienie, wynikające z faktu, iż PiS w województwach wschodniej Polski otrzymało wygraną. Jest to dość dziwna sytuacja, gdyż oczywiste było, że elektorat PiS, składający się głównie z osób o dramatycznym deficycie intelektu, sprzeda swoją wolność za owo „pińcet”. Bardzo uczciwie wyjaśnił tę sytuację typowy wyborca PiS, jednemu z kandydatów KE, gdy oświadczył, że dla niego nie są ważne cywilizacyjne zdobycze jednostki, tylko fakt, iż dostaje „pińcet” i za to „pińcet” jest gotów sprzedać siebie i swoją rodzinę.
JK, chcąc zrealizować swój plan przejęcia Polski, poszedł prostą drogą. Drogą, którą zawsze chadzają wrogowie Polaków. Przekupienia „ubogich duchem”. W ten sposób postępowali po przegranym powstaniu zaborcy, rabując ziemie Polakom i przekazując ją motłochowi. Pięknie ten proces opisał I. Singer w jednej z powieści. Podobnie postąpił okupant sowiecki. Zresztą gros elektoratu „firmy” JK, to osobnicy, którzy w pierwszym pokoleniu lub drugim doznali pod władzą Moskwy awansu społecznego; dominującą cechą u tych osobników jest resentyment, który można określić, jako „sieroctwo po J. Stalinie”. Znamienny jest fakt, że środowisko to na swoje bożyszcze solidarnościowe, w opozycji do Polaka i katolika – Lecha Wałęsy, wybrało Ukrainkę - bardzo zaangażowaną w latach pięćdziesiątych w zhołdowanie Polski Moskwie - która w SOLIDARNOŚCI była przedstawicielką nurtu roszczeniowego oraz socjalistycznego.
Badania socjologiczne dowodzą, że elektorat „firmy”, to absolwenci szkół podstawowych i średnich. Jak dowodzą inne badania, w tych środowiskach mamy do czynienia z półanalfabetami i analfabetami wtórnymi, w głównej mierze. Potrzeby wyższe w tych środowiskach nie występują. Ich egzystencja ogranicza się do zaspokajania najniższych potrzeb wegetatywnych, a wszelkie funkcje wyższe są obecne w formie szczątkowej i zaspokajane przez rutynowe czynności związane z obrządkiem wyznawanym na danym terenie. Jeżeli więc chce się w tym środowisku wygrać wybory, należy przelicytować firmę JK w zakresie „pińcet”. Osobnicy ci posiadają typową mentalność niewolniczą, którą pięknie wyraża historyjka o tym, jak to chłopa spytano - co by zrobił, gdyby został carem. „Jak to, co? – odpowiedział – ukradłbym sto rubli z kasy i w nogi!” Owi, sprzedają się każdemu, kto da więcej. Dlatego, aby odnieść na terenach zamieszkałych przez wyżej opisanych sukces, należy maksymalnie przelicytować „firmę” JK. W tej licytacji nie wolno słuchać głosów różnych „doradców”, którzy z gospodarską troską w oku zalecają umiar, choć wiadomo, że w tym wypadku umiar jest budowaniem złotych mostów „firmie”. Tu należy przyjąć taktykę - najpierw wygrajmy wybory.
Jednak, nawet pobieżna analiza wyników wyborów pokazuje, że przy odpowiedniej mobilizacji elektoratu Polaków, wygrana jest w zasięgu ręki. Jeżeli policzymy głosy oddane na KE i formację „Wiosna” przekonamy się, że są wszelkie podstawy do tego, aby zgrupowanie JK poniosło porażkę.
Najlepszym przykładem jest tu Wolne Miasto Warszawa. W stolicy Polski JK, jak i jego pracownicy, tradycyjnie zbierają cięgi. Główną przyczyną tego faktu, jest to, iż w Warszawie jest najwyższy odsetek osób z wyższym wykształceniem i to nie zawodowym. To one nadają ton miastu. Należy też pamiętać o tradycyjnym patriotyzmie Warszawy. Wystarczy ten patriotyzm porównać z tym, co działo się w trakcie II W. Ś. w Małopolsce i na Podkarpaciu. Jak wiemy, na Podkarpaciu powstała regularna kolaborancka organizacja skupiająca ludność tego terenu ochoczo współpracującą z ludobójcami nazistowskimi. Na Podkarpaciu i w Małopolsce rozwijał się ruch pełnej kolaboracji z nazistami. Dochodziło do takiej kohabitacji, że w operze naziści zezwalali na premiery oper Stanisława Moniuszki. Po Powstaniu Warszawskim, katabas w kościele mariackim wyklinał na Warszawę, jako miasto buntownicze oraz Sodomę i Gomorę, którą słusznie ukarał Bóg. Natomiast „najznamienitsze rody Krakowa” złożyły petycję do ludobójcy H. Franka o wyrzucenie z Krakowa Warszawiaków, którzy tam przybyli po Powstaniu Warszawskim. To, że nie doszło do tego, Warszawiacy zawdzięczają … J. Goebbelsowi, który pisywał cotygodniowe felietony w tygodniku „Das Reich” i gdy właśnie wpłynęła petycja od „najznamienitszych”, ukazał się felieton ministra propagandy … wychwalający bohaterstwo Powstańców. Frank nie odważył się stawać wbrew Goebbelsowi i Warszawiacy mogli pozostać w Krakowie. Szkoda, że tego faktu nie nagłaśnia się, a nazwisk tych „najznamienitszych” się nie publikuje. Zresztą ciągotki antypolskie w tym regionie uwidaczniają się choćby w ciągłym odwoływaniu się do zaborczego określania Małopolski – Galicją. Nie zapominajmy, że to tam udała się skutecznie prowokacja wojskowego wywiadu CK, w postaci tak zwanego „powstania Szeli”, kierowanego przez agenta tegoż wywiadu - Jakuba Szelę.
Ten antypolski nurt wśród pospólstwa Małopolski, czy Mazowsza, szczególnie dał o sobie znać w trakcie Powstania Styczniowego (twórczość Stefana Żeromskiego) i po Powstaniu Warszawskim. Opowiadał mi jeden z prokuratorów, jak to w trakcie pobytu na weselu, w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku na Mazowszu, był świadkiem kłótni dwóch kmiotów o podział łupów po zamordowaniu Warszawiaków, uchodźców z Powstania. Mocno napici chłopi wypominali sobie nawzajem, że w 1944 roku nie podzielili się mieniem zamordowanych przez siebie Warszawiaków, sprawiedliwie. Nie mówiąc o sprzedawaniu bochenka chleba za złotą obrączkę, etc. Nic więc dziwnego, że ten element przekupiony, głosuje na aktualny reżim. Oni antypolskość mają we krwi.
Jednak mimo tych faktów musimy zwrócić uwagę, że w miastach, w których grupuje się klasa średnia, „firma” JK wybory przegrywa. Zatem drugim czynnikiem, który na jesieni musi przynieść zwycięstwo jest maksymalna mobilizacja elektoratu miejskiego. Żaden wyborca miejski nie może zostać w domu. Należy jak najszybciej stworzyć listy kandydatów, muszą oni jak najszybciej wyruszyć na ulice miast i miasteczek wespół z wolontariuszami i uświadamiać Polakom, że w jesiennych wyborach decydujemy, czy Polska będzie polska, czy też zatonie w odmętach wschodniego gnojowiska z wszelkimi tego stanu konsekwencjami. Należy uświadamiać Polakom, że zapaść w usługach zdrowotnych związana jest integralnie z aktualnym reżimem. Polacy muszą dostrzec, że chorzy bez żadnej pomocy, przy całkowitej obojętności lekarzy, mrą niczym muchy w oczekiwaniu na pomoc w szpitalach, w efekcie przemyślanych działań aktualnej administracji. Należy ukazywać, jak leczona i obsługiwana jest oligarchia obecnego reżimu, a jak przeciętny Polak. Należy uświadomić Polakom, jak drastycznie podrożało życie codzienne i jak katastrofalnie obniżyła się jakość życia w Polsce i jak to jest związane z rabowaniem podatkowym obywateli przez wynarodowioną kastę urzędnicza. Każdy w Polsce musi dowiedzieć się, że Polska należy do najbiedniejszych krajów UE, a zarazem najdroższych. Jak horrendalnie wzrasta śmiertelność i skraca się długość życia Polek i Polaków. Trzeba uświadomić naszym Rodakom, jak w wyniku działalności aktualnego reżimu gwałtownie wzrasta ilość samobójstw, dając Polsce absolutnie pierwsze miejsce.
Tak jak samorząd Wolnego Miasta Warszawa angażuje się w walkę Polaków o pozostanie Polski Polską, tak samorządy innych miast winny działać na rzecz przegranej aktualnego reżimu. Należy ogłosić specjalne programy działające dla poprawy egzystencji ekonomicznej klasy średniej, tak by oddziaływać stymulująco na wyborców. Szczególny nacisk należy położyć na sytuację nauczycieli i plany pozbawienia ich swobód obywatelskich.
Polacy muszą sobie uświadomić, że jeżeli w jesiennych wyborach nie dokona się klęska aktualnego reżimu, to następnym etapem będzie odejście od demokratycznej walki o Polskę. Oczywiste jest, że zarówno Warszawiacy, jak i zachód Polski nie zgodzi się na dyktaturę w imię „pincet” na ryj. Kolejnym etapem będzie referendum, wszystko jedno, w jakiej postaci, na temat podziału Polski na prawdziwą Polskę i zmoskwiczony wschód. Jeżeli komuś odpowiada bycie „folwarcznym” u oligarchów „firmy”, to jego problem. My Warszawiacy odrzucamy takie zniewolenie i opowiadamy się zdecydowanie za wolnością jednostki i zdobyczami cywilizacji euroatlantyckiej.
Na koniec należy uświadomić społeczności LGBT, że tylko w symbiozie i współpracy mogą osiągnąć, tak należny im, stan pełno obywatelskości. Dawanie się zwodzić różnego rodzaju efemerydom, doprowadzi tylko do tego, że „czarna sotnia” podniesie łeb i nawet te rachityczne prawa znikną. Aktualny reżim zaatakuje z całą brutalnością, zgodnie z prawidłami dyktatury. Prawidła te mówią, że niezadowolenie społeczne należy kanalizować na grupach postrzeganych, jako autsajderzy w ramach danego społeczeństwa. Dlatego dyktatury dążą do wykluczenia jak największych segmentów danego społeczeństwa. Dlatego społeczność LGBT nie może, w dobrze pojętym interesie własnym, szukać krętych i prowadzących w przepaść dróg, tylko musi włączyć się - na równych prawach - w ogólny nurt walki o cywilizowaną Polskę.
Przykład Warszawy, jako miasta niepoddającego się dyktatowi aktualnego reżimu, musi stać się drogowskazem dla polskich patriotów.
Inne tematy w dziale Polityka