W latach osiemdziesiątych XX wieku, amerykański prezydent Ronald Reagan ogłosił tak zwaną doktrynę ekonomicznego wyprzedzania, w której jednym z elementów były „Wojny gwiezdne”.Dla potrzeb wojny w kosmosie amerykańscy stratedzy wojskowi opracowywali teoretyczne modele ewentualnych konfliktów. Klasycznym przykładem takiej gry wojennej był szeroko omawiany w podręcznikach „Teorii gier” przykład „Ataku rakietowego” w którym jedna ze stron konfliktu dysponuje czterema rakietami, przy czym tylko dwie z nich są uzbrojone, a druga strona dwiema antyrakietami i od kolejności wystrzelenia rakiet i antyrakiet zależy wynik tej gry. Reaganowski wyścig zbrojeń okazał się ściemą, ale ściemą na tyle skuteczną, iż całkowicie rozmontował ówczesne „Imperium zła”. Dziś wojny prowadzi się już bez potrzeby straszenia użyciem rakiet nuklearnych, dziś wystarczy przedstawić zniewolonym społeczeństwom alternatywną w stosunku do ich dyktatur formę rządów. Ale nawet jeśli dysponuje się odpowiednią ideą, potrzeba jeszcze środków przenoszenia za pomocą których, w sprzyjającym czasie ogłosi się ją zainteresowanym.
Aby skutecznie przenieś ideę, analitycy wojskowi musieli stworzyć grę strategiczną, w której strategie wygrywające pozwolą przewidzieć korzystny dla nich wynik gry. Spróbujmy zatem opisać główne elementy takiej gry. Załóżmy, iż w jakimś dniu, wcześnie rano do lotniska wojskowego np. w Smoleńsku zbliżają się dwa jednakowe samoloty z zamiarem lądowania. Obsługa lotniska nie jest wstanie określić, który z dwóch samolotów będzie lądował pierwszy. Samoloty są na tyle małe, iż znajdując się nad płytą lotniska, jeden z nich może w okamgnieniu wylądować, a drugi odejść do kolejnego podejścia, jednocześnie obserwując lądowanie pierwszego. Ochrona lotniska oczywiście mogła zakładać, iż na pokładzie jednego z nich znajduje się Idea, która niesie ogromne zagrożenie dla rządzącego establishmentu, ale nie mogła wiedzieć w którym. Jeśli uszkodziłaby pierwszy samolot, to lądowanie drugiego stałoby się już technicznie niemożliwe i co prawda Idea nie znalazłaby się w Smoleńsku, ale nadal stanowiłaby zagrożenie dla dyktatorskiego systemu. Natomiast uszkodzenie drugiego nie miałoby sensu ponieważ jak pierwszy już wylądował, to rozprzestrzenianiu Idei nie można by było zapobiec. Uszkodzenie drugiego samolotu byłoby możliwe jedynie w przypadku, gdyby ochrona lotniska miała stu procentową pewność, że Idea znajduje się na jego pokładzie. A taka sytuacja byłaby złamaniem symetrii gry i możliwa tylko w przypadku zdrady ze strony, która transportowała Ideę. I to zdrady o świcie. Uszkodzenie drugiego samolotu musiałby skutkować tym, iż ten spadłby gdzieś na pograniczu Smoleńska i miejscowości Pieczersk np. koło pomnika czołgu. Aby mieć pewność czy doszło do zdrady pierwszy gracz musiał by wysłać jeszcze jeden samolot, który przelatując nad ewentualnym miejscem rozbicia się drugiego samolotu, mógł sprawdzić, czy sytuacja taka rzeczywiście miała miejsce. Kiedy obserwatorzy z pokładu trzeciego samolotu, dostrzegli niepokojące ich kształty, zaczęli dzwonić ze swoich telefonów komórkowych, i to mogło spowodować, że nie dostrzegli ogromnej pancernej brzozy...
Inne tematy w dziale Rozmaitości