Pawłowski Pawłowski
140
BLOG

Co się zmieni po wyborach w Wielkiej Brytanii

Pawłowski Pawłowski Polityka Obserwuj notkę 7
Minęło dwa tygodnie od wyborów parlamentarnych w Zjednoczonym Królestwie. Co nowego Brytyjczykom przyniosło polityczne przetasowanie?

Rząd Konserwatystów premiera Rishi Sunaka zastąpiony został ekipą Keira Starmera, lidera Partii Pracy. Zapowiedzi nowego premiera wyjaśniają w dużej mierze, jaka będzie polityka europejska tego wyspiarskiego kraju. Natomiast rozkład głosów wyborczych w poszczególnych regionach rozjaśnia nieco kwestię, czy Wielka Brytania się może rozpaść.

Keir Starmer nie robi sekretu z tego, że będzie się starał o naprawienie stosunków z Unią Europejską. Jego rząd zamierza też w pełni respektować postanowienia europejskich sądów, t.j. Trybunał Praw Człowieka. W poprzednim obozie rządzącym nie było jednego głosu w tej sprawie, co uwidocznił kryzys migracyjny i plan odsyłania azylantòw do Ruandy.

Premier Starmer ma szczególnie zamiar współpracować z Francją w sprawie nielegalnej emigracji. Chce przekonać Macrona do współpracy, by zlikwidować działalność gangów, przemycających ludzi na pontonowych łodziach do Anglii. Prezydent Francji już się odniósł do tej zapowiedzi, że podejmie współpracę, jednak problem jest skomplikowany. Francuski przywódca odpowiada też na zapowiedź Starmera uregulowania stosunków z UE. Macron już ostrzegł stronę brytyjską, że Londyn nie będzie mógł jednostronnie wybierać spraw do rozwiązania, które uwierają Brytyjczyków. Jednym słowem, w kontaktach z Europą gabinet Starmera będzie musiał iść na ustępstwa, jeśli chce zbliżenia z kontynentem.

Wyniki ostatnich wyborów w Wielkiej Brytani przyniosły nie tylko wymianę rządzących, którzy zapowiadadają politykę korzystną dla przysłowiowego Smitha. Interesujące są zwłaszcza wyniki wyborcze w poszczególnych rejonach, co pozwala przewidywać przyszłość Wielkiej Brytanii, zagrożonej rozpadem. Polityczna burza przeszła nad Szkocją, gdzie rządząca Szkocka Partia Narodowa (SNP) doznała spektakularnej klęski, tracąc miejsca w Westminsterze na korzyść szkockich konserwatystów i lejburzystów (Partii Pracy). 

Szkoccy nacjonaliści uzyskali tylko 9 miejsc w brytyjskim parlamencie, zjazd w dół o ponad 400 %. Oznacza to, że sztandarowy program wciąż rządzących na północy nacjonalistów, doprowadzenie do secesji od Londynu, nie wywołał odzewu w szkockim społeczeństwie. Co prawda ostatecznym testem dla SNP będą wybory do lokalnego parlamentu w Edynburgu, nie wydaje się jednak, by rozbici wewnętrznie nacjonaliści mieli jakiegoś asa w rękawie, i najprawdopodobnie stracą wkrótce władzę w Szkocji. To oznacza, że elity w Londynie mogą spać spokojnie bez obawy rozpadnięcia się Zjednoczonego Królestwa. Przynajmniej w przewidywalnej przyszłości.

W Londynie politycy mogą głowić się za to, co należy zrobić z Irlandią Północną, wciąż integralną częścią Wielkiej Brytanii. Trend wyborczy w we wschodniej części Irlandii wyraźnie się zmienia, na co wpływ częściowo miał Brexit i problem przywrócenia granicy celnej. Wszystkie trzy partie pro-unijne uzyskały słaby wynik, natomiast stosunkowo duży przyrost głosów i kilka mandatów uzyskała partia Sinn Fein, partia separytystyczna. Jest to kolejny znak, że na Zielonej Wyspie zachodzą procesy, które zwiastują polityczne zjednoczenie Irlandii. Brytyjczycy sprawują tam mandat pod warunkiem, że większość wyborców w Irlandii Północnej popiera pro-londyński układ polityczny. Wydaje się, że Irlandczycy po obu stronach granicy dojrzewają do decyzji o zjednoczeniu, szczególnie, że kwestia religijnych podziałów traci powoli na znaczeniu.

Warto jeszcze zanotować, że dobry dla siebie wynik w wyborach odnotowali walijscy nacjonaliści, partia Plaid Cymru (Partia Walii). Zdobyli co prawda tylko 4 miejsca w Westminsterze, tyle samo co 5 lat temu, ale jest to dobry dla nich wynik, gdyż liczba mandatów w Walli została zredukowana ostatnio do 32 (z 40). Procentowo, ilość oddanych głosów na Plaid Cymru wzrosła do blisko 15% (5% wzrostu). Teraz liderzy tej partii zapowiadają chęć zwycięstwa w wyborach do walijskiego parlamentu, w 2026 roku. Jednak walijscy narodowcy, zapowiadający dążenie do niepodległości kraju, mają jeszcze dużo pracy do wykonania, by zdobyć szerszą sympatię wyborców. 

Podsumuwując wyniki w regionach, ewentualne oderwanie się Szkocji, i jeszcze mniej prawdopodobne Walii, nie nastąpi lub zostało odłożone w czasie na daleką przyszłość. Natomiast angielscy politycy wcześniej czy później będą się musieli pogodzić z utratą kontroli nad Irlandią Północną.

Pawłowski
O mnie Pawłowski

Mam wiele przemyśleń na wiele tematów, staram się jednak unikać politykierstwa

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka