Przełom w polskiej piłce?

Jeśli wziąść pod uwagę słowa Probierza po meczu z Francją, iż Euro w Niemczech było tylko etapem budowy zespołu, to w polskim futbolu reprezentacyjnym nic nie drgnie. Można przypuszczać, że skoro on tak mòwi, musi byç zgodność jego opinii ze stanowiskiem Kuleszy. No chyba że prezes PZPN nabrał wody w usta i nie chce być wylewny. 

Dla niektòrych obserwatorów i komentatorów sportowych jest już nieźle; Polska postawiła się Holandii, urwała punkty Francji, więc głowa do gòry. Probierz wyprowadzi jeszcze graczy na ludzi.

Ale czyżby znowu "nic się nie stało" i znowu zacznie się pompowanie balonika? Otòż jest nadzieja, że tak nie będzie, a Polacy i PZPN zaczną wyciągać w koñcu wnioski, źe do futbolowej czołówki w Europie białoczerwonym jest daleko. 

Poczytałem opinie różnych ekspertów po meczu z Francją i myślę, że jest iskra nadzieji na zmianę hurra optymistycznej narracji. Jeden z redaktorów napisał (nie istotne kto), że polski zespół nie opuszcza niemieckiego turnieju z podniesioną głową, tylko "na czworaka. Inny z kolei pisze, że patrząc na "wyczyny" polskich piłkarzy, Lewandowski powinien grać tak długo jak tylko da radę.

Przeczytałem również opinie dawnych piłkarskich legend. Jacek Kazimierski nie był zbytnio zachwycony z postawy kadry i zwraca uwagę, że trener nie ma z czego wybierać. No bo polska liga jest złożona z obcokrajowców, a królami strzelcòw od ekstraklasy po 2 ligę są piłkarze zagraniczni. Ma oczywiście rację.

Były piłkarz Koźmiñski ma podobne zdanie co do jakości polskich piłkarzy, z ktòrych najlepsi technicznie nabierali szlifòw we włoskich ligach. Koźmiński ocenia realistycznie, że Polska jest gdzieś dopiero na 20 miejscu w Europie. I zgadzam się z tą diagnozą.

To, co polscy kibice, dziennikarze i piłkarscy działacze potrzebują zrobić od dawna, to wylać kubeł zimnej wody na głowę. Bez tego żadne strukturalne zmiany w futbolowym światku w Polsce nie nastąpią.