Na Archipelagu Orkadów powraca idea powrotu do korzeni, czyli odnowienia historycznych relacji ze Skandynawią, po 550 latach przerwy. Związków także w politycznym sensie.
Orkadyjczycy są niezadowoleni z tego, że nie mają wiele do powiedzenia we własnych sprawach. Szczególnie w kwestiach finansowych, gdyż mają być niesprawiedliwie traktowani przez szkockich ministrów w Edynburgu. Jako przykład podają przestarzałą flotyllę promów pasażerskich na Orkadach i niewystarczające subsydia rządowe na jej funkcjonowanie. Orkadyjczycy niewiele moga zrobić, by popłynął do nich szerszy strumień rządowych pieniędzy. Rozwiązaniem mogłaby być autonomia i tym samym większy wpływ na sprawy budżetowe. Ale osiągniecie tego nie jest prostą sprawą dla mieszkańców zbioru wysepek, leżących u północnych wybrzeży Szkocji.
Kilka dni temu lider lokalnej rady samorządowej (Council), James Stockan, złożył wniosek o przeprowadzenie na sesji Rady dyskusji w kwestii politycznej emancypacji Orkadów. Chodziłoby tutaj o uzyskanie statusu terytorium zamorskiego Londynu (jak to ma miejsce w przypadku Wysp Jersey i Guerney oraz Wyspy Man) lub nawet wejścia w skład Norwegii jako terytorium autonomicznego (na podobieństwo Archipelagu Wysp Alandzkich i Wysp Owczych, obszarów autonomicznych odpowiednio w Finlandii i Danii). Problem w tym, że nie istnieją żadne mechanizmy konstytucyjne, pozwalające na odłączenie od UK, na co uwagę zwróciły dość szybko żródła rządowe w Londynie. Ale być może Orkadyjczycy mają asa w rękawie, by zapewnić sobie autonomię; spłacić poasag królowej Małgorzaty.
To właśnie dzięki kontraktowi małżeńskiemu "rojalsów", Orkady stały się częścią królestwa Szkocji i póżniej Królestwa Wielkiej Brytanii. W 1469 r. doszło do małżeństwa między duńską księżniczką Małgorzatą (Marghrete) a królem Szkocji Jakubem III. Ponieważ ojciec panny młodej, król Danii Krystian, nie dysponował wystarczającą ilością gotówki na posag dla córki, pod jego zastaw przekazał Orkady i Szetlandy. Oba archipelagi należały od czasów Wikingów do Norwegii, której władcą był naówczas Krystian. Niestety, gotówka za posag nie napływała z Kopenhagi, wobec czego w 1472 r. szkocki władca wcielił oba archipelagi do swojego dominium, kończąc tym samym długi proces sklejania Szkocji z różnych kawałków. Mieszkańcom anektowanych archipelagów, którzy w większości byli potomkami norweskich osadników, obiecano autonomię i zachowanie norweskiego prawa. Niestety, na skutek buntu zarządcy tych północnych wysp, hrabiego Patryka Stewarta, w 1611 r. te przywileje zostały skasowane i Orkady były zarządzane bezpośrednio przez szkocką koronę.
Współcześni Orkadyjczycy wciąć szczycą się tym, że w ich żyłach płynie krew norweskich Wikingów i kulturalne związki ze Skandynawią są żywe. Z Orkadów bliżej jest do Norwegii niż do Londynu i istnieje regularne połączenie promowe z norweskim Bergen. Zatem nic dziwnego, że zapowiedż Stockana spotkała się z żywą reakcją wyspiarzy, którzy zaczepiali go na ulicy pytając, czy staną się częścią Norwegii i w związku z tym będą musieli spłacić posag królowej Małgorzaty. Wygląda więc na to, że Orkadyjczycy mają prostą receptę na powrót do norweskiej "macierzy", na co nie przyszło do głowy konstytucjonalistom - należy ujścić brytyjskiemu fiskusowi kwotę posagu, z pewnością z uwzględnieniem inflacji, i wyspy staną się na powrót częscią Norwegii lub ewentualnie Danii.
Oczywiście takiego rozwiązania na pewno nie biorą pod uwagę politycy. Równie dobrze Polacy mogli by domagać się zwrotu kosztowności, które wywiozła przed wiekami królowa Bona. Cały ten medialny szum, gdzie media przypominają o kilku wiekach koegzystancji Orkadów z Norwegia, może być bardzo na rekę orkadyjskim samorządowcom , którzy dzisiaj mieli rozważać wybór politycznych opcji na przyszłość. Prawdopodobnie wszystko może sprowadzać sie do kwestii pragmatycznej; wyciagnięcia od ministrów w Edynburgu i Londynie więcej pieniędzy.
Mam wiele przemyśleń na wiele tematów, staram się jednak unikać politykierstwa
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura