Film jest obowiązkowy. Dla każdego Polaka. Wbija w fotel, zostawia niepokój, bunt, gniew.
Nie potrafię określić go innym czasownikiem niż: wstrząsający.
Obserwowałam na początku ludzi wchodzących do sali kinowej z popcornami, nachosami, zastanawiałam się, jak oni dadzą radę jeść w trakcie filmu.. Przypomniał mi się obrazek ludzi wychodzących z Pasji Mela Gibsona z nie ruszonymi łakociami. Tak, filmy całkowicie różne, ale oba z gatunku "trudnych".
Nie chcę się zagłębiać w emocje, które po filmie są nieodłączne. Chcę skupić się na dwu aspektach:
1. nieobecności w wersji kinowej na spotkaniu z Gomułką Wojciecha Jaruzelskiego,
2. sprawę pogrzebów ofiar Grudnia 70'.
W sprawie 1. Co jakiś czas w filmie pojawiają się migawki ze spotkań z Gomułką. Widz ma wrażenie, że miało miejsce jedno takie spotkanie, osoby w nim uczestniczące się nie zmieniają. Faktycznie jednak sprawy mają się nieco inaczej:
- 14 grudnia, poniedziałek:
przed 10:00 – Warszawa: Teodor Palimąka – zastępca kierownika Wydziału Organizacyjnego KC PZPR – pełniący tego ranka telefoniczny dyżur łączności partyjnej, otrzymuje informację o protestach robotniczych w Gdańsku. Wkrótce informacja trafia do wszystkich decydentów z kierownictwa partii i państwa.
10:00 – Warszawa: w Sali Kolumnowej Urzędu Rady Ministrów rozpoczyna się zebranie plenarne KC PZPR. Co pewien czas jego członkom przedkładane są przez oficerów MSW meldunki na kartkach. Informacje z Gdańska mówią póki co jedynie o kilkuset protestujących. Obrady opuszcza Stanisław Kociołek, który wkrótce wylatuje do Gdańska, w którym do niedawna był I sekretarzem (kilka godzin później dołączają do niego najbliżsi współpracownicy Gomułki – Ignacy Loga-Sowiński, Zenon Kliszko i wiceminister obrony narodowej gen. Grzegorz Korczyński).
przed 19:00 – Warszawa: plenum kończy się, jakby nic się nie wydarzyło. Dopiero po zebraniu odbywa się „robocza” narada ponad dwudziestu najważniejszych i najbardziej wpływowych ludzi w państwie, podczas której omawia się kwestię rozruchów i dyskutuje o wprowadzeniu w życie, wydanego przed kilkoma dniami (8 XII 1970 r.), prewencyjnego rozkazu o koordynacji dwu ministerstw „siłowych” – obrony narodowej i spraw wewnętrznych (współdziałanie milicji, Służby Bezpieczeństwa, Wojska Polskiego i Wojskowych Służb Wewnętrznych w całym kraju). W tym samym czasie Artur Starewicz, Stefan Olszowski i kierujący Biurem Prasy KC Wiesław Bek instruują dziennikarzy, co można i należy napisać na temat obrad.
źródło
Tych wydarzeń film nie przedstawia.
- 15 grudnia, wtorek, i tu ważne:
09:00 – Warszawa: najwyżsi partyjni i państwowi decydenci (premier Józef Cyrankiewicz, minister spraw wewnętrznych Kazimierz Świtała, minister obrony narodowej gen. Wojciech Jaruzelski, komendant główny MO gen. Tadeusz Pietrzak, odpowiedzialny za partyjny nadzór MSW i wojska gen. Mieczysław Moczar, przewodniczący Rady Państwa, a zarazem marszałek Wojska Polskiego Marian Spychalski oraz Bolesław Jaszczuk, Ryszard Strzeleckii Stanisław Kania) spotykają się z I sekretarzem PZPR Władysławem Gomułką. Omawiane są plany użycia wojska i milicji w poszczególnych miastach Wybrzeża. Ostateczne decyzje zatwierdza ustnie Gomułka na mocy niepisanego „autorytetu partyjnego” – chodzi o użycie broni w przypadku podpalania czy niszczenia obiektów publicznych i atakowania mundurowych. Na Wybrzeżu wprowadzony zostaje stan wojenny, a w Gdańsku godzina milicyjna.
źródło
Tę scenę w filmie już widzimy, oficjalnie rozkaz do strzelania zostaje przez Gomułkę wydany. Dlaczego jednak brak w niej jednego z uczestników, mianowicie: Wojciecha Jaruzelskiego? Dlaczego pominięto jego osobę nie umieszczając ją jako uczestnika tego spotkania?
ok. 13:30 – Warszawa: do Władysława Gomułki dzwoni sekretarz generalny KPZS. Świadkami rozmowy (wysłuchanej przez słuchawki lub głośniki) są Michaił Susłow, Jurij Andropow, Nikołaj Podgórny oraz Konstantin Czernienko, Konstantin Katuszew i Konstantin Rusakow. Leonid Breżniew wyraża „zaniepokojenie”, oferuje pomoc – wsparcie kredytowe. Gomułka twierdzi, że zajścia są zorganizowane i mają charakter kontrrewolucyjny, „jeśli zajdzie potrzeba, zwrócimy się oczywiście o pomoc do władz radzieckich”.
ok. 18:00 – Warszawa: Władysław Gomułka przestrzega współtowarzyszy, że jeśli „wejdą wojska radzieckie”, wówczas rząd i PZPR „nie będą miały żadnego autorytetu”, „wówczas nic nie będziemy warci”. Wśród najwyższych funkcjonariuszy KC panuje nastrój rezygnacji, niepewności, a nawet strachu. Niektórzy obawiają się, że wkrótce zamieszki ogarną także Wrocław i Kraków.
źródło
Jak widać, te wydarzenia miały miejsce później. W filmie mamy wrażenie, że są dalszym ciągiem tej pierwszej narady, jest inaczej. Telefon Breżniewa odebrany zostaje przez Gomułkę w pokoju obok, potem wraca i opowiada o tej rozmowie towarzyszom, tym z pierwszego spotkania z 15 grudnia.
* Ciekawe jest późniejsze zamieszanie dotyczące zmiany I sekretarza, ale to na inną notkę.
Generalnie, jeśli dobrze interpretuję - jeśli nie, to proszę o poprawienie mnie, film przedstawił kilka różnych wydarzeń jako jedno. Nie wszystko jednak odbyło się w tym samym czasie.
Sprawa 2.
Film opisuje bliżej historię jednego zmarłego stoczniowca i jego rodziny - Brunona Drywy. Moment pogrzebu jest wstrząsający. Natomiast trzeba przypomnieć, że wielu z zabitych robotników nie doczekało się pogrzebów w obecności rodziny, często bliscy nie mieli pojęcia o pochowaniu ich bliskich ani jego miejscu. Pogrzeby, jeśli tak to wogóle można nazwać, odbywały się w nocy. Rodzinom przedstawiano potem tylko nr grobu zmarłego bez żadnej pewności, że faktycznie to on tam leży.
polskieradio
Na koniec.. Czy prezydent Komorowski nie ma jakiegoś rozdwojenia jaźni, gdy z jednej strony firmuje "sobą" Czarny czwartek, a z drugiej zaprasza Jaruzelskiego do RBN?
Ja nie jestem w stanie pojąć jak można było po pierwsze: nie dopuścić do lustracji w Polsce, po drugie: wybrać w wyborach parlamentarnych lewicę.
Inne tematy w dziale Kultura