Drugim bohaterem naszych rozważań będzie elektron. Też malutki (jak foton), ale zupełnie inny.
Foton w stosunku do drugiego fotonu ma stosunek obojętny. Dwa fotony, mogą być dokładnie w tym samym miejscu, i w ogóle to ich nie wzrusza. Dlatego pomysł z mieczami świetlnymi z „Gwiezdnych wojen” jest równie fantastyczny, jak ryk silników w próżni kosmicznej.
Dwa elektrony odpychają się wymieniając fotonami. Jak to się odbywa? Mam nadzieję, że poniżej w dyskusji ktoś nam to łapotalogicznie wyjaśni.
Dwa fotony uwielbiają mieć identyczną energię i być w tym samym miejscu. Dlatego możemy konstruować lasery, ale o tym w następnych odcinkach.
Oczywiście, stwierdzenie „w tym samym” jest pewnego rodzaju prowokacją dla wzbudzenia i ukierunkowania dyskusji. Bo elektron nie jest żadną kulką (o bardzo małych wymiarach), ale jest rozlokalizowany w przestrzeni. W krysztale krzemu, z których zrobione są tranzystory w naszych komputerach) potrafi mieć „wielkość” kilku centymetrów. To znaczy, jeżeli będziemy go poszukiwać (na przykład, za pomocą przyłączonych drucików z przyłożonym napięciem), to z takim samym prawdopodobieństwem będziemy mogli go znaleźć w dowolnym miejscu.
Rozlokalizowanie w przestrzeni możemy wyobrażać sobie jako falę, w której zmienia się w czasie i przestrzeni... Chciałem napisać „prawdopodobieństwo znalezienia tego elektronu”, ale Ark, Eine, Fluxon by mnie wyśmiali... Niech więc lepiej Oni napiszą, co się zmienia. :-)
Komentarze
Pokaż komentarze (26)