Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Jego stały motyw to "USA robi zwrot na Pacyfik i tam skupia swoje siły" - to przesłanie wyznacza kierunek narracji.
Czy wymienione kwestie modyfikują narracje i są najsłabsze - raczej nie bo są raczej zbiory uwag które uzupełniają główny przekaz.
Faktycznie najsłabiej u Bartosika jest zaznaczany element jak Polska ma odzyskać wzrost - to jest raczej powielanie projekcji amerykańskich a nie realne uwagi.
à propos - Bartosik wspomina amerykański prelegent w Warszawie snuł wizje jak to Polska będzie się wspaniale rozwijała i jaki ma szanse na przyszłość. Po powrocie był szokowany on myślał że zrobi furorę i porwie słuchaczy a tu uczestnicy [biznesmeni, politycy ] pytali się tak przyziemnie o proste spraw a nie o wizje.
Czyli te szanse rozwojowe [a są duże] to nie według suflowanych przez Anglosasów projektów - co rozumie i klasa polityczna oraz gospodarcza.
Sulfur
Te brak precyzji jednak wynika z czegoś zupełnie innego - Mecenas Bartosik mimo udziału w seminariach na zachodzie ma raczej dostęp pewnego wycinka i obszaru informacji [ nie chodzi tutaj o dostępie do tajemnic]. By dokonać pełnej analizy trzeba szerokiego zakresu danych by ustalić czy np. ciekawa na pozór oferta Chińska nie jest przez Pekin drugorzędnym kierunkiem.
To jest splot tak wielu czynników że pozostając na poziomie gawędy narrator wybiera bezpieczna pozycje.
Od ładnych paru lat to juz robi.
Dlaczego zespoły inżynierów III Rzeszy to były gejzery pomysłów - a zespoły badawcze IGhm Farben to prawie jałowe intelektualnie laboratoria.
Niemiecka struktura przemysłu ciężka i przestarzała boksuje bo brakuje jest tego intelektualnego wsadu.
Choć też nie do końca bo potrafili wysprzedać stary park maszynowy do byłych demoludów oraz szybko wyjść z gałęzi które przechodził do Azji o reorientacji rynku odbiorców i wyjście z rynku amerykańskiego nie wspominam.
Podstawowe pytanie czy niemieckie ośrodki kierownicze - będą w stanie rekonstruować naród z miazgi która im zafundował kulturalnie Londyn.
Czego im nie życzę [no chyba że powrócą na trony katolickie i niemieckie domy panujące]
Co dynamiki Moskwy - cóż akurat powrót do dominacji w Rosji i żywotności żywiołu słowiańskiego [ w tym zrutenizowanego elementu pochodzenia ugrofińskiego] jest dla reszty słowiańszczyzny istotny. Eliminacja Moskwy nie jest gwarantem dobrej przyszłości reszty sąsiadów w tym pozostałych szczepów Słowian.
Podobne pytanie padło w latach 60 w Polsce czy perspektywa granicy Polsko-Chińskiej jest taka korzystna.
A co do Chin, to jak łatwo poczytać już w XIX-wiecznych publikacjach - już wtedy się świetnie zapowiadały i już już miały stawać się ogólnoświatową potęgą.
Niemcy sami sobie ta miazgę zafundowali i sami są sobie winni - zdezelowanie tego narodu jako wynik przegranej wojny to przykład wręcz podręcznikowy.
"Co dynamiki Moskwy - cóż akurat powrót do dominacji w Rosji i żywotności żywiołu słowiańskiego [ w tym zrutenizowanego elementu pochodzenia ugrofińskiego] jest dla reszty słowiańszczyzny istotny. Eliminacja Moskwy nie jest gwarantem dobrej przyszłości reszty sąsiadów w tym pozostałych szczepów Słowian. "
Nie myślę w kategoriach słowiańszczyzny, gdyż to koncept równie abstrakcyjny co Okcydent, to tylko szufladka ale nie coś funkcjonalnego. Niemniej również nie sądzę by w interesie polskim leżało zniszczenie Rosji jako narodu, zresztą to nie w stylu Rzeczpospolitej. W naszej historii było kilka błędów-i jednym z nich była nieumiejętność zbudowania trwałej cywilizacyjnej oferty dla Moskwy. Nawet bez przekształcenia RON w trójpaństwo można było osiągnąć świetne efekty. Zamiast tego daliśmy się wystrzelić z armaty.
Sulfur
"to jakie sprzeczne interesy ma np Rumunia wobec Polski, albo chociażby te Czechy ? Natomiast wspólnych interesów zarówno we współczesnym, jaki w dającym się przewidzieć świecie, mamy mnóstwo."
Jest zdaje się na odwrót-interesy wspólne są abstrakcyjne, luźne, raczej chodzi o to że nie mamy wspólnych płaszczyzn porozumienia. Rumunia nie ma powodu by rozmawiać z Polską jeśli coś jej do tego nie zmusi i vice versa. Tym wymuszaczem jest Rosja. Czechy, Słowacja czy Węgry maja inną orientację i perspektywę, o czym już pisałem w wcześniejszych notkach. To sprawia, że sojusz z ich udziałem jest wyzwaniem dosyć skomplikowanym i wymagającym i również-trudnym. To nie jest naturalna konfiguracja geopolityczna tych krajów.
Sulfur
Oni dołącza na końcu, jeśli w ogóle.
Ale jest Białoruś, Rumunia, Chorwacja, Słowenia, a i Szwecja pewnie byłaby chętna.
Intermarium czyli idea jakiejś formy federacji państw Międzymorza, tak bliska Piłsudskiemu i Lechowi Kaczyńskiemu jest naszą racją stanu.
To jest też narzędzie dla Ameryki, jeśli chce rozdawać karty w Europie i powinniśmy te pięć minut wykorzystać, zanim im się odmieni.
Co do obecnych Niemiec to interesuje mnie model i jego skuteczności rekonstrukcji narodu po 60 leciu panowaniu kulturowego Anglosasów. Coś podobne czeka w przyszłości i Polskę.
2. Koncept Słowiańszczyzny to pomysł jednoczenia narodów o wspólnym etnosie i podobnej degradacji społecznej - nie mamy wspólnego języka z Francuzem i Anglikiem - oni nie mają podobnego doświadczenia komunizmu oraz deindrustrializacji. Syty głodnego nie zrozumie, a także ten który żył w puchu bo skazał resztę europy na moskiewski knut.
RON nie miała oferty cywilizacyjne dla Moskwy - bo ta już miała swoją własną ja określająca. Rozumiał to dobrze Zygmunt III Waza - nie wierząc w ofertę czapki monachomacha dla syna a także znając kontrakcja w Moskwie stron trzecich a wymierzonych w RON. To była ułuda że stworzymy imperium - bo RON była sam od środka rozsadzana różnymi silami.
Moskwę można była podbić i kontrolować elementem wewnętrznym - tym była dobra koncepcja Dymitra Samozwańca ale stało to wbrew interesom innych dworów.
Była druga próba opanowania Rosji od środka przed powstaniem listopadowym ale w zarodku stłumiona przez niemieckie elity władające Rosją Carską - cóż to my mieliśmy zająć ich miejsce.
We współczesnym świecie nie ma już wojen grabieżczych, silniejsze państwa nie rabują słabszych, wszystkie państwa współpracują, owszem konkurują ale ta konkurencja nie niszczy słabszych bo jest wiele dziedzin gospodarki i kapitał przepływa z miejsc gdzie są mniejsze zyski do miejsc gdzie są większe. Jeśli jakiś obszar geograficzny jest słabiej rozwinięty to tam oczekiwania płacowe pracowników są małe i kapitał tam przepływa aby dzięki mniejszym kosztom mieć większe zyski. W efekcie bogactwo na świecie się wyrównuje.
Sulfur
Nie jest to prawdą co pan mówi. Każde państwo działa podle tych samych prawideł: poszerzać strefę wpływów. Więcej swobody dla siebie kosztem swobody innych. Tylko geopolityczny układ sił może wymusić na państwach "przyzwoite" zachowanie.
Całka Unia Europejska to własnie maszyna do zgniatania państw-dlatego jest taka walka o ster nad nią, gdyż pozwala to zwiększyć bezpieczeństwo swojego państwa kosztem wszystkich innych. Nie ma czegoś takiego jak idealizm. Taka jest natura systemu światowego. Sposoby się zmieniają, mechanika-nie. Naiwni giną pierwsi.
Sulfur