Soren Sulfur Soren Sulfur
1050
BLOG

Rosja-Ukraina: brak analizy, nadmiar publicystyki

Soren Sulfur Soren Sulfur Polityka Obserwuj notkę 32

Czytając komentarze o Ukrainie, Rosji  i Zachodzie można natknąć się na dużo informacji, ale mało analizy. Wydaje się, że duża część publicystów jest kompletnie pogubiona w wydarzeniach. Widzą ich przebieg, ale nie są w stanie złożyć z tego logicznego obrazu. Widać to szczególnie w dwóch powtarzanych stwierdzeniach: "Putin nie działa racjonalnie? Ależ skąd, on działa bardzo racjonalnie"  połączone z  "to słabość Zachodu, że nie ma ostrych sankcji, by Putin się cofnął".

Te dwa stwierdzenia mogą nie wydawać się istotne, ale w rzeczywistości są sednem problemu, to one uniemożliwiają ocenę i syntezę.

Stwierdzenie o "racjonalności" postępowania Rosji opiera się na pomyleniu racjonalnego interesu państwa i jego realizacji z racjonalnością tejże realizacji.Mówi się o państwie, że działa racjonalnie wtedy, gdy nie tylko dąży do realizacji swojego interesu, ale jednocześnie dlatego, ponieważ robi to w najbardziej efektywny sposób. Proporcjonalny do wagi, ryzyka i możliwych zysków. Czyli najmniejszym kosztem, przy użyciu minimum środków pozwalających osiągnąć efekt. Gdyż takie postępowanie oznacza ograniczenie ryzyka i reakcji innych sił, mogących przeciwdziałać staraniom. Reakcja ostra, kładąca na szali wszystko jest racjonalna tylko wtedy, gdy innego wyjścia nie ma.

Czy Rosja więc zachowuje się racjonalnie? Nie. Swój interes realizuje absurdalnym kosztem, w sposób który nie ułatwia ale utrudnia jej kolejne ruchy. Zajęcie Krymu było całkowicie zbędne, bo Rosjanie mogli siłowo to zrobić w każdej chwili, a biorąc pod uwagę przewagę ludności rosyjskojęzycznej przy metodach infiltracji jakie stosować potrafi Moskwa można było sankcjonować tam ruch separatystyczny bez trudu. Podobnie na wschodzie i południu Ukrainy. Widać, że siatka agentów i wpływów Rosji jest tam znacząca. Używając więc tego po cichu Moskwa mogła w ciągu roku-dwóch zbudować ruchy separatystyczne pokojowo dzielące Ukrainę. I dopiero gdy to by nie podziałało-można było użyć siły poprzez te ruchy. Nie dałoby się zignorować tego i uznać za manipulację. Tymczasem zajmując Krym Rosja jednoznacznie pokazała, że ma wrogie zamiary, ostrzegając Ukrainę i mobilizując ją. Siatka agenturalna została spalona-postawiono przed nią zadanie ponad siły, tym bardziej iż po zajęciu Krymu Kijów już wiedział czego się spodziewać i reagował zupełnie inaczej. Nieprzygotowani do walki agenci i sympatycy musieli więc organizować się wokół przerzuconych z Rosji żołnierzy. Nie mając poparcia ludności lokalnej-bo i nie było czasu na agitację i przekupywanie (za wyjątkiem paru bab w chustach) - mieli związane ręce.

I co takiego Putin osiągnął?Osiągnął izolację swojego kraju, aktywizację USA, NATO. Ostatni czołg amerykański opuścił Stary Kontynent w 2013 roku. Teraz te siły wracają. Mimo, iż Waszyngton uznał Pacyfik za ważniejszy. Wszystkie kraje graniczne z Rosją uznały ją za wroga i zaczęły się zbroić. Dotąd neutralne państwa rozważają wejście do Sojuszu. Za niebyły uznano pakt z Moskwą zabraniający stacjonowania wojsk NATO na terenie nowych członków. Turcja otwarcie sprzeciwiła się Rosji. Jej właśni satelici i sojusznicy zaczęli się od niej odsuwać i przewartościowywać stosunek strategiczny. Polska odrzuca politykę prorosyjską i przyśpiesza oraz zwiększa skalę zbrojeń. USA chcą sprzedawać gaz z łupków... lista jest bardzo, bardzo długa. Reperkusje dla Rosji dotyczą praktycznie każdej sfery. Najbardziej jednak dalekosiężnym skutkiem jest co innego.

Chiny grające na izolację i osłabienie Rosji powoli wprowadzają ja tym samym w cichy, morderczy swój uścisk-coś, czego Moskwa chciała dotąd uniknąć. A teraz nie ma wyboru. Ostatnia finalizacja umowy o sprzedaży surowców energetycznych do Pekinu do tego znak. Rosji wydaje się, że dywersyfikuje odbiorców i zyskuje sojusznika. W istocie otwiera bramę swojemu nowemu panu. Umowa ta nie była sfinalizowana przez dekadę, ponieważ Chiny nie chciały płacić za surowiec tyle, ile był wart. Nadal nie chcą. Ale Rosjanie nagle zmiękli i zgodzili się na niekorzystne warunki...

Racjonalne państwo jest w stanie przewidzieć takie reakcje. Koszt z zajęcia Krymu i trollowania Ukrainy na wschodzie jest naprawdę wysoki. To wręcz bankructwo polityki Kremla ostatnich 15stu lat i zablokowanie procesów restauracji strefy wpływów. Rosja na własne życzenie utrudniła lub wręcz uniemożliwiła sobie realizację interesu narodowego. Nie wspominając o najważniejszym-że straciła Ukrainę. Prawdopodobnie raz na zawsze i co gorsza pozwoliła na stworzenie nowego mitu założycielskiego Ukrainy w oparciu o konflikt z Moskwą.

Można do pewnego stopnia zrozumieć skąd gwałtowność reakcji Kremla. Ważność Ukrainy dla Rosji nie ma odpowiednika w geopolityce innych krajów. Bez Ukrainy Rosja jest tracącym na znaczeniu mocarstwem regionalnym. Z Ukrainą prozachodnią Rosja staje się strategicznym mikrusem, który musi albo uznać wyższość Zachodu, albo przekierować się kompletnie na Azję. Do tego Rosja staje się bajecznie prosta do dekapitacji na wypadek wojny. Efekt - kraj zostaje skazany na trwałą degradację. To częściowo tłumaczy wydarzenia. Ale wtedy to nie jest oznaka chłodnego kalkulowania, tylko paniki. I słabości-Rosja wie, że oferty Zachodu nie przebije, więc reaguje siłą. Tak więc kluczem do zrozumienia postępowania Kremla jest strach i bezradność, nie zaś racjonalność.

Na tym tle ostre sankcje są niebezpieczne.
Sankcje bowiem mają boleć, mają hamować, mają utrudniać-ale nie mobilizować. Jeśli zastosuje się je zbyt silne, nagle rachunek kosztów może spowodować wzrost agresywności drugiej strony. Rosja może stwierdzić, że skoro i tak płaci tak wysoko, to należy to zdyskontować w całości. I na przykład rozpocząć inwazję Ukrainy. Tak, jak to się stało w przypadku embarga na ropę narzuconego przez USA na Japonię przed atakiem na Pearl Harbor. Japonia podsumowała straty i wyszło jej, że może tylko już się bić.

Nadto należy definitywnie pożegnać się z iluzją, że sankcje, nawet ostre, zatrzymają Rosję. Po pierwsze, nie są w stanie zatrzymać, bo dla Moskwy Ukraina to być albo nie być, więc jej determinacja  nie zostanie skruszona czymś innym, niż siłą. Po drugie nie zatrzymają, bo skoro Rosja już jest gotowa użyć otwarcie siły, to znaczy że sankcje zatrzymać jej nie mogą. Taktyka sankcji jest obliczona na coś zupełnie innego-to takie uderzenie w Rosję, by zachwiać jej kręgami władzy lub/oraz uniemożliwić pełnię zysków z agresji na Ukrainę, powodując wyczerpanie. Sankcje więc co najwyżej mają za zadanie spowodować ugrzęźnięcie Rosji. Gra sankcjami to gra na minimalizację zysków Rosji na Ukrainie plus długodystansowe osłabienie, a nie jej pokonanie, zmuszenie do cofnięcia się, bo to niemożliwe.

W poprzedniej notce o Ukrainie
wskazałem na kilka moim zdaniem możliwych przebiegów kryzysu. To, co aktualnie się dzieje odpowiada scenariuszowi nr. 5 , który uznałem za mało prawdopodobny. Właśnie dlatego, ponieważ zakładałem większą siłę Rosji i lepszą jej strategię względem Kijowa. A więc sądziłem, że Moskwa będzie racjonalna. Nie jest. Jest zdesperowana.


Sulfur

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Polityka