Soren Sulfur Soren Sulfur
482
BLOG

Orzeł Sovieticus

Soren Sulfur Soren Sulfur Polityka Obserwuj notkę 1

Kuriozalna akcja "Orzeł może" jest szalenie interesująca. Jako dowód oderwania jednej części Polaków od drugiej części. Pomysł, by sponiewierać godło państwowe, zamieniając je w produkt spożywczy, w czekoladę i obnosić się z tym w dniu święta narodowego, w dniu flagi-teraz widać że bez flagi; jest czymś tak absurdalnym, czymś tak niezrozumiałym, że jest idealnym dowodem tego mentalnego rozłamu. Okazuje się, że wśród nas żyją ludzie - bez względu na wykształcenie czy status społeczny, którzy uważają coś takiego za dobry pomysł i godne świętowanie.

Oznacza to, że ich świadomość, ich procesy myślowe nie uznają tego za niedozwolone. Równie dobrze mogliby więc pójść z krzyżem zrobionym dajmy na to z parówek na procesję i potem go sobie ugrillować i zjeść. Mogliby zrobić wielką gwiazdę Dawida z macy i radośnie ją wszamać pod ambasadą Izraela albo z materiału normalnie przeznaczonego dla jadalnej bielizny zrobić flagę. Jest to coś po prostu niesłychanego. Zaś tej drugiej części narodu, która na to patrzy, to się po prostu nie mieści w głowie, to by się im nawet nie złączyło razem. Fizycznie wręcz nie jest w stanie zaproponować czegoś tak niestosownego.

A wszystko to podlane oparami absurdu jak z Barei. To naprawdę niesłychane. Ostatni raz takie kuriozum można było zaobserwować w PRL-u, potem już tylko w telewizji właśnie w komediach takich jak "Miś". Bo otóż czekoladowy orzeł i cała ta akcja idzie pod hasłami iż Polacy są ponurzy i w ogóle jacyś tacyś pesymistyczni, więc głowa do góry, uśmiech i tak dalej, należy się cieszyć, odtruwać z tego i z całego tego ponurakowatego świętowania klęsk "bo taka jest nasza historia". Kto się nie cieszy - ten wiadomo, ciemny prawicowiec czy inny pisowiec, no w każdym razie moher pewnie jakiś. Bo jak tu się nie cieszyć, przecież dookoła ojczyzna się buduje... Postęp, przyszłość, no może są i jakieś wypaczenia, ale gdzie ich nie ma. Jak żywcem z PRLu to teleportowane, tylko w współczesnej oprawie. Wszystko firmowane prezydentem.

Wypadałoby zajrzeć do słownika wyrazów bliskoznacznych co jeszcze może zastąpić słowa "absurdalne, kuriozalne", bo nawet w człowieku i zasób wyrazów blednieje wobec potrzeb tej sytuacji. Patrzy skonfundowany i nie może uwierzyć.

Wychodzi na to, że rację miał Ziemkiewicz powtarzając, że Polacy w ogromnej większości są jak z Barei, a nie jak z przedwojnia. Że nikt tu nie zamroził Piłsudskiego i Dmowskiego, tylko zepchnął ich w kąt a pośrodku miejsce zajął nowy twór. Cwaniaczek pozbawiony zasad, schamiały i zbydlęcony. Ktoś mógłby rzec-homo sovieticus. Termin ten miał opisywać jednak coś innego-człowieka bezradnego, który bez państwa sobie nie poradzi, który w kapitalizmie się pogubi. Popegierowskiego pijaczka w gumiakach. Ale jak się okazało to margines. Miejsce centralne zajmuje zupełnie inny homo sovieticus. Teoretycznie nietknięty komuną, odrzucający ją z zasady, ale przez nią ukształtowany, nagięty tu i ówdzie, przesiąknięty jej wzorcami. Nie zdezelowany do szpiku kości, ale na tyle nią zaczadzony, że w nowej rzeczywistości ciągle postępuje w odmienny sposób. Cwaniaczek Barei został zastąpiony kimś, kto idzie za czekoladowym orłem a nie słomianym Misiem. I, idąc kulinariami, cieszy się z tego jak głupi do sera.

Ten homo sovieticus nie jest starcem w moherowym berecie. Ten homo sovieticus nie odrzuca nowoczesności. On ją chłonie, ale chłonie w sposób durny, bezkrytyczny, taśmowo. Okowy, które go zniekształciły odrzuca, bo go uwierały, ale raz nabrawszy tamtego kształtu szuka formy, która by do niego pasowała. Gdy jej nie znajduje, sam ją wytwarza. Więc ten najazd bareizmu można tak próbować wytłumaczyć.

W Polsce nie ma wojny między "młodymi wykształconymi z większych ośrodków" a "starszymi, gorzej wykształconymi z mniejszych". Nie ma też do końca wojny między pogrobowcami Dmowskiego/Piłsudskiego a elitami PRLowskimi. Pęknięcie faktycznie jest kulturowe i jest pokoleniowe, ale zdaje się przebiegać zupełnie inaczej. Są starzy i młodzi. Pośrodku jest wyrwa. Wyrwa obejmująca ludzi od sześćdziesięciu paru do czterdziestu lat. Sięgająca mackami tu i ówdzie trochę wyżej i niżej, ale ogólnie pozostająca w tych widełkach. Ludzi kompletnie wykształconych przez komunizm-w jego sile i w jego upadku. Którzy w nim się urodzili i w nim żyli. W którym spędzili swoje młode lata. Za nimi są ci, którzy urodzili się przed wojną. Przed nimi ich własne dzieci, urodzone po 1989 roku albo tuż przed, za małe by PRL miał na nie wpływ.

Jak wskazują badania, to ta grupa, ta wyrwa jest zapleczem wyborczym kolejnych ekip. A to UW, a to AWS, a to SLD, PiS i PO wreszcie. Każda partia, jeśli chce wygrać, musi odwołać się do tej grupy. I większości się z niej też składa. Jeśli się jej "wystawi" to zostaje odrzucona - jak PiS. Który najwięcej poparcia ma w pokoleniu sprzed wyrwy i... po niej. 22% ludzi w wieku od 18 do 30 lat popiera tą partię. Kolejny jest Ruch Palikota - 18%.  PO osiąga ledwo 12% ale zarazem zbiera najgorsze recenzje. Potem Korwin Mikke 9%. Reszta nie istnieje. Królują wyraziste poglądy, spór od ideologii po praktykę, mówienie tak-tak i nie-nie z lekkim wskazaniem na postawy konserwatywne, a na pewno inne niż postawy rodziców. Przypadek? Nie sądzę.

Polską rządzą komuszy starcy. Polski naród składa się z większości z homo sovieticusów. Ludzi którzy nawet jeśli na powierzchni prezentują się inaczej niż stereotyp sovieticusa, to w istocie nim są. Mogli być  w opozycji, mogli wiedzieć że telewizja kłamie, ale i tak tamten okres zostawił w nich trwały ślad. Tamte czasy, myśli, słowa, podręczniki, realia życia. To oni są obecnie u szczytu swoich możliwości zawodowych i finansowych i dopiero powoli zaczynają ustępować pola młodszym. To ich jest więcej, bo pokolenia po-transformacyjne pochodzą z niżów demograficznych. I będą dlatego dominować jeszcze długie lata swoją masą. Bareja więc pozostanie z nami jeszcze na długo. By zniknął, zniknąć musi wyrwa, musi przestać istnieć złamanie w ciągłości tradycji polskiej w postaci homo sovieticus który 2 maja wypełzł z siedziby Trójki i Gazety Wyborczej na ulicę. Kapitał ludzki (human capital) musi się odnowić w warunkach wolności.

Dotyczy to nie tylko tego "czekoladowego" przykładu skrajnego, i nie ogranicza się to tylko jak by chcieli prawicowi publicyści do elit wykształconych w PRLu na zasadach państwa kolonialnego. Te rzeczy tłumaczą tylko dlaczego wytworzyły się pewne instytucje tak, a nie inaczej, dlaczego dokonano takich a nie innych wyborów gabinetowych. Ale nie tłumaczą dominacji aspołecznych i antynarodowych schematów działania Polaków. Dotyczy to ogromnej większości postaw ludzkich bez względu na poglądy polityczne. Komunizm zostawił na dwóch generacjach wypalone piętno. Nie da się go zatrzeć ani pozbyć. Tylko wymiana pokoleniowa może tego dokonać.

Bareja musi odejść.


Sulfur

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka