Soren Sulfur Soren Sulfur
338
BLOG

Z pustego i Salomon nie naleje. A jednak nalewają!

Soren Sulfur Soren Sulfur Gospodarka Obserwuj notkę 1

Kryzys trwa w najlepsze i szaleje po strefie euro. W kolejnym geście rozpaczy ogłoszono i zrzutkę na szczycie G20 liczoną w miliardach dolarów, i "odpalono działkę" zagorożonej bankructwem Hiszpanii-bagatela na kwotę 100 miliardów euro.

Skąd zadłużone po uszy państwa nagle wynajdują te astronomiczne kwoty? Skąd pieniądze na bailouty, wykupy, na fundusze ratunkowe, na upusty i dofinansowania, skoro nikt nic nie ma, wszystkim brakuje i wszyscy mają tylko długi? Jak to w ogóle możliwe? Otoż współczesne państwa do spółki z ekonomistami opracowali metody nalewania z pustego, udowadniając że Salomon przy nich to zwykły idiota, ktory źle uszko trzymał.

Nasi europejscy mędrcy to uszko trzymają tak jak trzeba. Tymczasem ci zza oceanu wolą metody bardziej ortodoksyjne, ale równie magiczne - machają rożdżką i z niczego produkują hałdy pieniądza. Jest pewna niezgoda między tymi dwiema grupami która metoda jest lepsza - dogryzają sobie przy każdej okazji. "Powinniście lepiej uszko trzymać", mówią jedni. "Nie, powinniście lepiej różdżką machać" odpowiadają drudzy.  Ludzie za oceanem dają się mamić, że machanie rożdżką pozwoli "rozruszać gospodarkę" poprzez "generowanie popytu". Bo jeśli nagle w portfelu pojawią się dodatkowe pieniądze, to ludzie ruszą do sklepów, ruszą na budowy i ruszą do produkcji i zamówień i wszystko wogóle ruszy. Witz leży tylko w tym, żeby tych pieniędzy nie pojawiło się ani za dużo ani za mało - ot, w sam raz (jednak co się stałoby gdyby ludzie nie ruszyli, ale pieniadze schowali bo jest kryzys-tego magicy nie wiedzą).

Metoda ta opiera się na sprytnym oszustwie psychologicznym - zanim ludzie spostrzegą, że pieniądz jest bez pokrycia zdążą na jego podstawie dokonać decyzji gospodarczych. Magicy twierdzą, że to dobrze, bo jak już ludzie zaczną, to reszta sama pójdzie z górki. No bo jeśli ktoś kupi nowy odkurzacz, to go już będzie miał, a fabryka na nim zarobi. Pomijają jednak fakt, że stymulując popyt nie zmieniają nic w wydajności gospodarki, na krótko tylko włączają dopalacz. Kiedy on się kończy, konsumpcja znowu staje i część podażowa, która poczyniła wydatki związane z zwiekszeniem produkcji (materiały, hale, energia, zwiększone zatrudnienie), nagle jest w gorszej sytuacji niż była przed tą operacją. Dodatkowo-wzrasta inflacja, spada więc siła nabywcza ludzkiej pracy, bo pieniędzy jest więcej, a produkcja nie stała się wydajniejsza by ten ubytek uzpełnić. Efekt: mniejsza konsumpcja i gorszy stan przedsiębiorstw. Magicy dokładają wirtualnych pieniędzy więcej, by otrzymać prawdziwych mniej, więc potrzebują coraz wiecej wirutalnych co powoduje że otrzymują prawdziwych coraz mniej.

Europejscy mędrcy od uszka wiedzą o tym i kręcą głową. Ich sposób jest lepszy. Podwyższają podatki i tną wydatki, by zbilansować rozchybotane budżety i zmniejszyć dynamikę wzrostu długów, najlepiej do zera. W razie czego buduje się fundusz, na który wszyscy się zrzucają, obiecując że za niego zapłacą w przyszłości. Więc trzeba znowu podwyższyć podatki i obniżyć wydatki, by zbilansować i zmniejszyć dynamikę wzrostu długu, bo właśnie do niego dołożyliśmy.

Metoda ta opiera sie na sprytnym oszustwie psychologicznym, polegającym na wmawianiu ludziom że jeśli będą płacić więcej i otrzymywać mniej, to kiedyś się im to opłaci. Porównuje się to do sytuacji zadłużonego gospodarstwa domowego czy firmy, ktore instynktownie każdy rozumie. Oszczędzamy-trudno, bywa. Ale potem bedzie lepiej, jak długi spłacimy. Problem w tym, że tych długów nigdy nie spłacimy ale tego nikt nikomu nie mówi. Zejście z zadłużenia wynoszącego 80, 90, 120 czy nawet "tylko" 60% PKB to zajęcie na długie dekady, a przy obecnych systemach emerytalnych i demografii - jest to niemożliwe. Natomiast osiągnięcie niskiego lub zerowego deficytu budżetowego oznacza tylko tyle, że ten dług nie będzie się powiększał tak szybko. Nadal jednak należy płacić od niego odsetki, a ponieważ na spłatę pieniędzy nie ma, to należy je pożyczyć. Tak więc, w skrócie, mędrcy od uszka zabierają ludziom faktyczne pieniądze po to, by kupić wirtualne, otrzymując coraz mniej faktycznych a potrzebując coraz więcej wirtualnych, zabierają więc coraz więcej faktycznych by mieć na więcej wirtualnych.

I teraz zagadka: czym się więc różnią magicy od mędrców?

Sulfur

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Gospodarka