Wszelki ruch należy bezwzględnie zakuć w kajdany formalizmu(prawa stanowionego) — oto jest jedynie słuszna recepta na zachowanie poczucia bezpieczeństwa i porządku społecznego!
Komentator @kk-54 napisał: « trudno przyjąć że ewolucja (proces) sama rozpoznała brak możliwości rozwoju i wdrożyła[...]- zewnętrznego wobec niej - "supervisora" który nadzoruje[...] co jest dla ewolucji takim supervisorem odpowiadającym za jej trwanie? »
Jak to co (jest supervisorem)? (Będzie troszkę "złośliwie":) To braciosiostry Wachowskie i ich matrix!
Ale naprawdę bardzo fajnie "wyszło" w powyższym komentarzu/pytaniu blogera kk-54 coś w rodzaju sedna ("oślego/ślepców mostu/przejścia"):
trudno przyjąć, że ewolucja ma zewnętrznego supervisora (bo nie może to być — jak sformułował to Einstein: "siwiuteńki dziadzio z białą długą brodą w gazowym stanie skupienia", albo inne duchy, potwory, diabły/anioły, albo geometria/matematyka w miejsce sił/energii/czasu/"wolnej woli" (czyli rzeczywistych "supervisorów"/przyczyn "dziania się"), itd. itp....
i
A jednak coś musi być przyczyną; co (do ch.lery) jest tym (popiepr.onym) supervisorem, który "wprawia (rzeczy) w ruch i steruje tym ruchem" ???
Paradoks, czy antynomia?
Proszę, z czym mamy do czynienia?
Inny bloger, doku napisał(/może skądś "przepisał", czymś się "zainspirował") notkę https://tiny.pl/dkh31. To z jednej strony wysyp urojeń typu: "Gdyby naukowcy zdefiniowali Naturę, jako byt osobowy, religijny otrzymaliby w darze zrozumiałą definicję Boga.", ale z drugiej, bardzo czytelny, wręcz namacalny "obraz" psychomechaniki urojeń w działaniu. Czytelnik może odczuć tę "namacalność", o ile sam mitom/omamom nie ulega, (tzn. jest w stanie np. czytać Sacksa ze zrozumieniem (psycho-/neurologicznie)), dlatego likuję ów tekst.
Skąd się bierze ta niezwykle silna potrzeba wyobrażania sobie przyczyn ruchu jedynie jako wywołanych przez istoty żywe, "wizualnie istniejące", a jeśli nie można takich odszukać ("złapać na gorącym uczynku"), to ruchu (urojeniowo) "powodowanego" przez autowykreowanych "górali z góry Olimp"???
Problem tkwi w naturze/charakterze "niedojrzałości" pamięci i jej synestezjowej interakcji z instynktem samozachowawczym. Co rozumiem przez "niedojrzałość pamięci"? To, że jest to pamięć najprostsza, taka jaką ewolucja była w stanie wykreować na pierwszym etapie. W przybliżeniu jest to pamięć niemalże "komputerowa", zdolna jedynie do "zapisywania" i późniejszego "przytaczania"/odczytu wyłącznie statycznych obrazów (otoczenia). Z tego powodu, jeśli coś się w moim otoczeniu zmienia, to albo przez "ja to zmieniłem" albo przez personifikację(/antropomorficzną projekcję) jakiegoś fragmentu/bytu z zewnętrza (jakaś inna osoba/zwierzę "to coś" zmieniła).
Skąd tu "instynkt" samozachowawczy? Po prostu: coś się zmieniło poza moją kontrolą, tzn. że był/jest tu jakiś wróg. A wróg to zagrożenie mojego życia(/stanu posiadania). Zatem konieczna jest obrona/przeciwdziałanie. Trzeba nałożyć "nierozpoznanemu" jakieś ramy/ograniczenia, choćby pogryźć/pobić, zaatakować, by opuścił "mój teren", żywy lub martwy. Trzeba popaść w coś w rodzaju pierwotnej psychopatii, tj. narzucić siłą/przymusem(/prawem stanowionym) "wrogowi" ograniczenia w jego działaniu i wymusić ich przestrzeganie. Sensowne? Chyba tak.
Ale jeśli powiem, że ten schemat obejmuje również fenomen znacznie bardziej pierwotny od żywego wroga, a mianowicie samo zjawisko ruchu — to jak przypuszczam wiele osób zrobi w tym miejscu bardzo "okrągłe oczy". A jednak – percepcja zmian w otoczeniu, czyli właśnie ruchu jest u większości osób czysto psychopatyczna: każdy ruch/zmiana musi być "kontrolowana" przez "narzucenie" mu "jego praw i obowiązków" choćby w postaci tego, co zupełnie błędnie nazywa się "prawami fizyki" (tzn. tego, co jest wypisane/"zdefiniowane" w wikipedii czy tym podobnych kodeksach "jedynie słusznego zachowania" bytów fizycznych).
Dlatego też wiele razy powtarzałem: zanim się zabierzesz za cokolwiek, zdefiniuj definiowanie! Czyli precyzyjnie zrozum, na czym dokładnie polega psychika definiowania, i czy przypadkiem nie masz potrzeby — wobec jakiegoś nieoczekiwanego/zaskakującego i dotychczas "niespacyfikowanego" (jakimś uznanym prawem/formalizmem/logiką) dynamizmu/ruchu — rzucić się na niego z pięściami/gwałtowną obroną, bo... bez psychopatii ("zamknięcia w ramy") wobec nieznanego/nierozumianego nie da się zachować równowagi psychicznej i poczucia bezpieczeństwa. Dlatego ludzie w "swojej masie", posługujący się taką pierwotną/niewolącą wersją pamięci realizują — bo tak muszą nie będąc świadomymi innej możliwości — sztywne, maslowowskie «reguły na życie w stanie łagodnej i chronicznej psychopatologii i bojaźni, zahamowań, ułomności i niedojrzałości ». W tej wersji słówko "rozumienie/rozumiem" zawsze oznacza "zamknięte w rygorach wygenerowanego formalizmu" czyli po prostu zniewolone/zablokowane. I jako takie z rzeczywistym rozumieniem czegokolwiek nie ma niczego wspólnego
Stąd też "wzięło się":
« Liczne badania pokazują, że ludzie, którzy wierzą w wolną wolę, zachowują się lepiej niż ci, którzy w nią nie wierzą. » [ROY F. BAUMEISTER]
---------
Powyższy tekst opisuje pamięć pierwotną, prostą, pierwszego/naturalnego stopnia abstrakcji (to pamięć ludzi przykutych do podłogi jaskini Platona kajdanami), złożoną z jednostek pamięci typu jest/nie ma, o prostym sprzężeniu zwrotnym.
Jaki jest zatem wyższy stopień? Taki:
« Życie jest jak jazda na rowerze, zatrzymanie powoduje upadek » [Albert Einstein]
czyli to, co dawno temu opisałem w notce https://tiny.pl/dkqms, chodzi o rozwój/wypracowanie pamięci opartej na jednostkach typu "odwrócone wahadło" ze złożonym sprzężeniem zwrotnym obejmującym pamięć zużycia energii. Albo (w qualiach) jako starożydowskie (wyssane z mlekiem ma..., ops milkmana Tevye) "ale z drugiej (trzeciej, czwartej itd.) strony" powtarzane tyle razy, ile się tylko da... (aż do skutku!).
Einsteinowski "upadek" to właśnie posługiwanie się pierwotną/prostą wersją pamięci (całkowicie oderwaną od kontroli(/pozbawiona świadomości) (z)użycia energii/zmian potencjału fizycznego pola).
źródło grafiki: https://pl.freepik.com/ai/generator-obrazow
Inne tematy w dziale Technologie