Nie, nie drzewami, drzewem. Odwagi panu redaktorowi starczyło zaledwie na jedno drzewo, a konkretnie na starannie wyselekcjonowane spośród pięknie nam owocującego "sadu", drzewo genealogiczne kandydata na urząd prezydenta, Andrzeja Dudy, z hukiem strząsając na ziemię jego teścia żydowskiego pochodzenia.
Z jakich pobudek zrodziła sie u redaktora Lisa nagła potrzeba publicznego ujawnienia skrzętnie skrywanego dotychczas antysemityzmu, tak naprawdę trudno powiedzieć. Nie może tu chodzić przeciez o zdyskredytowanie żydowskim teściem kandydata PiS, podczas gdy urzędujący prezydent i jednocześnie jedynie słuszny kandydat obywatelski obywatelskiej partii, obywatel Komorowski, posiada w swoim mocno ukorzenionym drzewie genealogicznym i to na jego eksponowanym w dzisiejszych warunkach miejscu, teściów żydowskiego pochodzenia, niegdysiejszych "towarzyszy z bezpieczeństwa" o nazwisku Dziadzia, co znaleźć można już w Wikipedii.
Pomimo, że nagły przypływ narodowych uczuć Lisa może i nawet nie zwiastuje jeszcze owartej wojny i towarzyszących jej represji: pogromów, wywózek, czystek etnicznych, to będąc ma miejscu takiego, np. zięcia państwa Appelbaum, Radka Sikorskiego, już oglądałbym się za siebie idąc ciemną ulicą. Środki daleko idącej ostrożności zalecałbym także wnuczkom i wnukom dziadków o nazwiskach Fleiszfarb, Lewartow, Mordka, Blumstein, Dikman, Goldstein, etc.
Swoją niepszemyślaną, godną potępienia antysemicką akcją, redaktor Lis spowodował, że wielu nie podejmie ryzyka wysikania sie przy pisuarze w publicznej toalecie.
http://wpolityce.pl/media/237359-przyszla-kryska-na-tomasza-liska-jego-tygodnik-wyciaga-zydowskie-korzenie-tesciowi-andrzeja-dudy
Inne tematy w dziale Polityka