Wychudzone psy łapczywie rzucające się na napełnioną miskę, krótki łańcuch uniemożliwiający im swobodne poruszanie się i nieocieplone, niemal walące się budy - tak wyglądała działka należąca do Piotra Zimnickiego, prezesa PSL w Wałbrzychu. Dziś z interwencją wkroczyła tam Straż dla Zwierząt i odebrała politykowi psy.
Obawiam się, że nie tylko zwierzęta cierpią w Wałbrzychu. Wracając w sierpniu z Czech, zatrzymaliśmy się na kilka godzin najpierw w Świdnicy, póżniej w Wałbrzychu, mam więc jako tako wyrobiony pogląd jak tam żyją ludzie. To, że gremialnie głosują tam na PO i PSL oznacza tylko tyle, że chcącemu nie dzieje się krzywda. Tylko tych zwierząt żal.
Inne tematy w dziale Polityka